ggonia_k pisze:Witam. Tak jak "wolna

" również przez rok nie rozliczałam czasu pracy gdyż pracodawca tego nie wymagał. Rozpisywałam tylko dzień podjętych działań dla każdej rodziny. Mam jednak wątpliwości czy dobrze robiłam bo byłam we wtorek na szkoleniu
i pani zaleciła aby robić miesięczny harmonogram rozliczenia czasu pracy. Czy ktoś coś takiego robi?Byłabym wdzięczna o przykład takiego harmonogramu. Dodam, że pracuje w oparciu o umowę o pracę.
No właśnie Pani zaleciła", ale czy podała podstawę prawną z której wynika, ze tak należy robić. Powiem tak, jestem asyetntem z kilkuletnim stażem. Sama wypracowałam sobie dokumentację, oprócz tej podstawowej tj. plan pracy i opinia. Piszę notatki z każdej wizyty, podpisuje się na liscie obecności w pracy, sporządzam harmonogram miesięczny przepracowanych godzin - bo tego żąda ode mnie pracodawca (ale jak napisałam wcześniej z koniem kopać się nie będę). Rozpisuje tak jak Ty wykonane zadania z daną rodzina i stwierdzam, ze ta dokumentacja jak dla mnie dublująca. Chciałam zaznaczyć tylko, że nasz zawód jest obłożony zadaniami, nie ma wyodrębnionych zadań od pracowników socjalnych, nikt nie wie jak poprawnie powinna być prowadzona dokumentacja, zadaniowy czas pracy nie jest przestrzegany przez pracodawców, praca jest tak nisko opłacana, pozycja społeczna asystentów jest niska, podejście p.s. i kierownictwa do asystentów jest "bo niestety muszą być", ale lepiej gdyby ich nie bylo. Nie mamy uregulowań co do wymaganej dokumentacji (oprócz tych w/w dwóch), a na szkoleniach mówią, ze musi być czy tamto. Jest zapis, ze należy współpracować z ZI a co to oznacza?? uczestnictwa w zespole, czy tylko przekazywanie informacji kuratorowi lub ps? Ministerstwo wymyśla nowe ustawy, proponuje pomoc asystentów dla rodzin ale dla osób wykonujących ten zawód już niczego nie wystarczyło. Nie mamy dodatku terenowego, a jeżdzimy, w czym ps są lepsi?? Jeszcze jedno, asystent jest fachowcem, jeśli nie jest to szybko zrezygnuje dana osoba z wykonywania tego zawodu, a w społeczeństwie traktuje się go z pogardą. Pocieszające jest to, (jedyne!!) jeśli uda sie pomóc jakiejś rodzinie i słyszysz słowa podziękowania od zainteresowanych osób.