jak udowodnić mobbing w pracy - nasz dyrektor notorycznie odgaduje pracowników - komentuje, że nie pododają mu się zrobione zakupy do innych , niesprawiedliwie ocenia pracowników - niektórzy nie robią nic na dyżurach i są nagradzani, nie daje się wypowiedzieć na zebraniach
To nie jest taka prosta sprawa. mmariuszu to akurat co proponujesz to nie jest żaden dowód na mobbing, mobbing jest zjawiskiem bardziej skomplikowanym a i ciężkim do udowodnienia.
o tym to ja wiem, forma knucia, intrygi i wykorzystania przewagi wynikającej z hierarchii jest trudna do udowodnienia. Wtedy trzeba znaleźć algorytm, ( na czym polega to działanie, jaki na fundament) i kontrolować, być świadomym co z tego wynika.
czasami warto zaatakować, dokonać prowokacji, wtedy mobbing może przybrał formę sie bardziej jawną , bezpośrednią. To morze byc odrzucanie przez szefa inicjatyw, negowanie zdania pracownika, krzyczenie , obelgi. Cicha ofiara mobbingu ma mierne szanse...
No i to jest właśnie okropne. Nie dość ,że praca taka ciężka, dzieciaki dają w kość to jeszcze jak widać nazbyt często sfrustrowane jednostki na stołkach dyrektorskich.. echhhh nie tak to wszystko powinno wyglądać
Wyśmiewanie do innych, komentowanie pod nosem lub bez skrępowania na zebraniach wychowawców, ton głosu , który nie przystoi dyrektorowi, zrzucanie pracy dyrektora na wychowawców, nie odpowiadanie na dzień dobry, wyróżnianie i dzieci i wychowawców- reszta to powietrze i popychadła...to w XXI wieku stosuje PANI DYREKTOR z ustawionego konkursu. Zanim ogłoszono w ogóle konkurs na dyrektora już wiedziała, że będzie dyrektorem. Brak szacunku do takiej persony...tak mali ludzie zostają dyrektorami- niestety
tak , to sa trudne sprawy, postawić sie może tylko marka, wypracowana pozycja, silna i pewna osobowość...a i tak los niepewny.
ja myślę, ze skoro to placówka publiczna, sprawę można spisać, zaangażować związki zawodowe lub media ( sprawdzając uprzednio ich stosunek do sprawy) i sprawę postawić oficjalnie .... w starostwie, zadając wymuszenia na dyrektorze zmiany jego postawy.
najgorsze , choć wydaje się fajne, jest gadanie o sytuacji w pracy w kiblu przy fajce . Po czym nic z tego nie wynika.
Ja sie ciesze że swego czasu odmówiłem zredagowania takiego listu bo....... takiż sam zredagowałem jakiś czas przedtem , i co się okazało? Ten nie podpisze, temu nie przeszkadza, ten się boi.
Takie jest w pospólne działanie , we wspólnych sprawach. i tak wychodzi że większość nie ma odwagi oficjalnie i jawnie choćby skinąć głową.
ja taka odwagę mam, był SP, była jawna odmowa pisania dziennika na KN, był odmowa rozliczania czasu pracy ponad pensum.
Było nawet grożenie palcem księgowej ( to jak vice dyr) bo mi się ton nie spodobał w jakim chciał ze mną rozmawiać.
Ale głowa do góry, wszystko prędzej czy później się kończy, i jakoś to będzie, bo jakoś nigdy nie było , żeby jakoś nie było