Obowiązki pracownika socjalnego - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 6 z 8    [ Posty: 71 ]

Napisano: 15 lut 2013, 14:17

do Marianny- nie wiem jak to jest u Ciebie, ale u mnie patrząc na działania w okół wychowanka z przed wielu lat to tak naprawdę nic się nie działo Akta Osobowe oprócz kilku pism puściutkie. Odkąd zatrudniono pracownika socjalnego do pomocy akta pękają w szwach bo tyle jest niezbędnej pracy wokół dziecka a co za tym idzie masę pism które trzeba wystosować żeby cokolwiek załatwić, pozyskać. Skoro teraz wychowawcy narzekają, że brak im czasu na choćby dotąd prowadzona dokumentacje TO KIEDY NIBY MAJA ZAJĄĆ SIĘ WSZYSTKIMI INNYMI SPRAWAMI DOTYCZĄCYMI DZIECKA!
Do Panzera: placówki nie palcówki :)
nie zgodzę się z Tobą w Ustawie art.98 ust.1 pkt 6 pracownik socjalny jest wskazywany do pracy z dziećmi tak samo jak np. pedagog czy psycholog.
To , że nie musi być to oczywiste- tak jak psycholog bo można korzystać np. z pomocy psychologicznej poza placówką.
~mariola


Napisano: 15 lut 2013, 14:33

popieram z całego serca
~Marcin

Napisano: 15 lut 2013, 16:15

Mariola kseruj papiery! Akta będą jeszcze grubsze i jeszcze więcej będzie pracy na rzecz wychowanka ;)
Jakość pracy mierzycie linijką (grubość teczki), czy wagą?

A tak całkiem serio, to co napisałaś pokazuje tylko, że pracownik socjalny w placówce jest odpowiedzią na patologiczny i zbiurokratyzowany system opieki nad dzieckiem. Niewiele wnosi jego praca do pracy z dzieckiem (oprócz papierów ;), ale bez niego było by ciężko ogarnąć te papiery.
Kiedyś papierów było mniej i pracownika socjalnego też nie było. Wychowawca pracował mniej na planie i więcej miał czasu na kwity i inne sprawy. Teraz wychowawca pracuje więcej na planie, więc trzeba zatrudniać pracowników do przekładania papierów i załatwiania innych spraw. Ot i cała reforma opieki nad dzieckiem.
~etatysta

Napisano: 15 lut 2013, 17:37

Teraz to Etatysto zgłupiałem zupełnie. NIemniej mam wrażenie, że jako wychowawca nie zamierzasz podzielić się pracą z innymi. Może to źle lub dobrze nie wiem i nie zamierzam tego oceniać. Z perspektywy czsu i doświadczeń - pozytywnych - nie widzę jakoś pracy placówki bez pracownika socjalnego. Z ciekawośći - ile razy bywasz w domach dzieciaków w miesiącu? Drugie - na jakiej podstawie wchodzisz do mieszkania? Zawsze myślałem, że czym więcej ludzi do pracy tym lepiej a tu niespodzianka. Czasem warto spojrzeć na pracę drugiej osoby tak zupełnie bez emocji i przekonania, że to co jak robię jest sensem samy w sobie. Tego nauczyło mnie zycie. Mariola papiery waży jak złoto w uncjach.
~Marcin

Napisano: 15 lut 2013, 18:10

Podzielić się pracą = podzielić wypłatą. Nie mam nic przeciwko temu jeśli praca ma służyć czemuś więcej niż tylko wyprodukowaniu papieru. Jeśli praca 2 osób da 2x lepszy efekt dla dziecka to ok. Jeśli nie, to dziękuję, nie potrzebuję wyręczania.

Akurat ja nie bywam w domu wychowanków - sytuacja moich wychowanków jest taka, że nie za bardzo mam gdzie bywać i po co ;) Pracownik socjalny ma podobny problem ;)

Jeśli już wchodzę to na podstawie \"dzień dobry\". Tak jak każdy ;) Ani pracownik socjalny, ani nikt inny (z wyjątkiem policji) nie ma większych ode mnie uprawnień w tej kwestii.

PS. Faktycznie nie wyobrażam sobie pracy bez pomocy pracownika socjalnego, ale nie dlatego, że jego obecność wnosi coś do tego co było wcześniej (zanim trafiliśmy o objęcia pomocy społecznej), ale jako anitidotum na patologię wynikającą z tej zmiany.
~etatysta

Napisano: 16 lut 2013, 15:37

jakoś tez grubość teczek osobowych wych nie kojarzy mi się z polepszeniem pracy na rzecz owego :) pytanie raczej brzmi: o ile procent wzrósł odsetek dzieci powracających z placówki do rodziny naturalnej odkąd pracownik socjalny w placówce się pojawił??? To jest wykładnia pracy nie akta i papiery
~gocha

Napisano: 16 lut 2013, 17:33

Gocha ... Twoje założenia są niewłaściwe merytorycznie, bo droga dziecka w systemie była inna dawniej (w oświacie) a inna jest obecnie.

Dawniej:
Dziecko szło w pierwszej kolejności do pogotowia opiekuńczego i tam dokonywano brzydko mówiąc selekcji:
- która rodzina rokuje i pracowano nad powrotem do domu rodzinnego
- która rodzina nie rokuje i kierowano do adopcji
- wychowanków nie rokujących poprawy funkcjonaowania w ddz i wymaga działań resocjalizacyjnych kierowano do placówek resocjalizacyjnych
- dopiero dzieci, które nie kwalifikowały się do żadnej z powyższych grup kierowano do ddz. Tak więc dzieci, które kierowano do ddz docelowo miały tam być do 18 roku życia lub skończenia edukacji. Jeżeli udało się uporządkować sprawy rodzinne wczesniej lub dziecko poszło do adopcji o był wielki sukces.


Obecnie do placówek (dawniej ddz) dzieci przychodzą bezpośrednio z domu rodzinnego i tak naprawdę tu są prowadzone działania, które wczesniej wykonywały pogotowia opiekuńcze, a więc przekierowywanie dzieci w różne miejsca.

Stąd bardzo duża fluktuacja dzieci po systemie pomocowym.

Badania które robiłam wyrażnie wskazują, że dzieci zmieniają nawet kilkakrotnie miejsce docelowe w systemie (rodziny zastępcze, adopcyjne, rodzinne domy dzieckai inne placówki).

Kolejna kwestia która wyszła mi w badaniach to ponowna interwencja w opiekę nad dzieckiem w stosunku do dzieci, które bardzo szybko opuściły placówkę (powrót do domu następił przed upływem roku). Bardzo duży odsetek dzieci ponownie zabierano z domu rodzinnego.

Odnośnie tego jak często wychowawca wchodzi do domu rodzinnego:
- dawniej tak jak to było konieczne (nawet raz w tygodniu) wspólnie z pracownikiem socjalnym z rejonu lub kuratorem


- z chwilą przybycia pracownika socjalnego ta praktyka wygasła bo pracownik socjalny nie życzył sobie, żeby ktokolwiek z nas tam z nią chodził

Efekt:
wychowawca, który bezpośrednio pracuje z dzieckiem nie ma bladego pojęcia jak wygląda dom rodzinny dziecka ...
~Marianna

Napisano: 16 lut 2013, 17:49

Marcin a na jakiej podstawie pracownik socjalny placówki wchodzi do mieszkania?U nas już nawet pracownicy PCPRu mają zakaz chodzenia w teren. nasz dyrektor stwierdził, że chyba on też się nad tym zastanowi. Wywiady należą do GOPSów czy też MOPSów i im należy to zadanie zlecić.

Moje prywatne zdanie jest takie, że pracownik socjalny powinien być w placówce i dziwię się, że nie został on w nowej ustawie uwzględniony. Wizyty w domach rodzin pod które urlopujemy dziecko powinny się odbywać, przecież to dla dobra dziecka. Nie wyobrażam sobie aby wychowawca chodził sprawdzać warunki mieszkaniowe.
Na szczęscie ja mam etat łączony więc wykonuję obie czynności :)
Panzer
Stażysta
Posty: 167
Od: 02 lut 2010, 20:03
Zajmuję się:
Lokalizacja: Rivendell, Polska

Napisano: 16 lut 2013, 18:36

Marianna no cóż może tak jak piszesz miał wyglądać system jednak pracując w placówce już naście lat nie przypominam sobie takowej selekcji przez pogotowie opiekuńcze jak piszesz. Może dotyczyło to miast natomiast do nas (wieś gdzie trafiają dzieci z powiatu) dzieci bardzo rzadko trafiały z pogotowia, najczęściej tak jak jest teraz. I gdy patrzę na ową statystykę o której wcześniej pisałam to niestety od momentu wprowadzenia pracownika socjalnego sytuacja powracających dzieci się nie zmieniła. Zdaję sobie sprawę, że ma na to wpływ i sytuacja w kraju i takie tam różne bzdury... Tylko tak a propo tej papierologii nie dalej jak wczoraj rozmawiałyśmy z koleżankami, które też pracują już jakiś czas i jakoś tak nam wyszło, że dawniej w grupie miałyśmy po 20 i jakoś czasu na pracę z dzieckiem wystarczało (przy karcianych godzinach ;) ) wiedziało się wszystko o dziecku jego rodzinie, kontakty były częste (oczywiście nie ze wszystkimi, bo nie ze wszystkimi jak wiadomo się da) a teraz 14 wychowanków a pół dyżuru schodzi na pisanie notatki od notatki(czy do naotatki) i innych bzdór bo papiery mają być wypasione, bo kontrola musi wypaść dobrze. I tylko zastanawiam się dla kogo to dobrze??? Jeśli ktoś jest sprawny w tworzeniu przeróżnych dokumentów to znaczy, że jest super wychowawcą?? Oczywiście, że rozumiem, że dokument jest rzeczą ważną ale we wszystkim musi być rozsądek. Niby dodatkowy pracownik co powinno oznaczać pracy więcej papiery mniej (bo rozłożone na dwie osoby) a jest więcej pracy ale nad dokumentacją, żeby wyglądała cacy. Jest to niestety dołujące
~gocha

Napisano: 16 lut 2013, 19:55

Gocha masz racje . Im wiecej specjalistow tym wiekszy balagan.i tak wychowawca musi wszystko wiedziec o dziecku i najlepiej jak sobie sam info zbierze i dom odwiedzi.pracownik socj nawet sie u mnie na okresowce nie odezwie, to po co on.wychowawca jest za wszystko odpowiedzialny i w placowce niezbedny.a okazuje sie ze u mnie to on nie boi sie o prace bo tylko wychowawcow sie straszy zwolnieniem
~tereska


  
Strona 6 z 8    [ Posty: 71 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x