i to jest dokładnie to o czym kiedyś pisałam. Procedury, procedury..... a ofiara się wycofuje bo ma dość!
U mnie scenariusz był taki: pilnować policję aby te nieroby robiły to co do nich należy: protokół,informowanie ofiary o przydziale, informowanie o jej prawach, przy przemocy fizycznej kierowanie na obdukcje( bo jak kierowała policja to było bezpłatne) izolacja sprawcy, postawienie zarzutów. Nie było ,ze to sprawy rodzinne i niech sobie sami załatwiają między sobą( bardzo długo funkcjonował taki pogląd) . Moja praca z ofiarą: budowanie pomostu zaufania, utwierdzenie w przekonaniu ,ze nie jest sama ( przez moje działania),towarzyszenie przy przesłuchaniach( razem jak oczywiście na korytarzu) wprowadzenie psychologa, zaangażowanie szkoły do pomocy jak były dzieci.
Sprawca wiedział ,że mnie nie urobi, że nie będę z nim gadać( dla mnie praca ze sprawca kiedy razem mieszkają jest bezcelowa) Bywało,że sprawca mnie straszył ale nie po to pracuje się kilka lat w jednym środowisku ,żeby to środowisko nie udupiło takiego gnoja za straszenie \" kochanej socjalnej\"
Oczywiście wiele musiałam się nauczyć ale jak wsadziłam pana D na 2 lata i w tym czasie rozwiodłam moja klientkę z jego winy i eksmitowałam nabrałam pewności siebie i byłam bezwzględna. Na moją komendę dzielnicową tez pisałam skargi do miejskiej ( chyba z 4) i naraz stałam się partnerem w działaniach.
A teraz siedzą , gadają, posiedzenia, wywody i żadnych efektów.
Wicie dlaczego mam taki nik? Jak pracowałam w terenie ( jedna z gorszych \" stref\" w moim mieście , mówili o mnie \" kawał k....... ale sprawiedliwa\"
Sprawca jest tym kim jest, często jest tym jak go nazwałaś. Nich śmiga na programy korekcyjne i tam szuka swojego szczęścia - nie pozostaje bez wsparcia. Wybór należy do niego... i odpowiedzialność.
Są sprawcy, którzy są dokładnie tacy jak ich zachowanie, ale niekiedy wbrew swoim przekonaniom trzeba tratować go jak człowieka (do czasu ma się rozumieć).
Jkob
nie możesz bazować na własnych przekonaniach- tym bardziej jeśli mówimy o przemocy.. własne przekonania to mogą być stereotypy- a to oznacza koniec twojej profesjonalnej pracy
ps.
Jak to było na szkoleniu wczoraj ..pamiętasz ?
Sentencja starszej pani z OPS zajmującej się Przemocą?..o Zgrozo !!!
\"Jeśli mężczyzna uderzy raz- to jest to jego wina, jeśli uderzy drugi raz - to jest to wina kobiety\"
brak słów..po prostu i tyle. Wstyd mi za takich jak one..sorry, ja tego\" klimatu myślenia \" nie kupuje !!
sentencja jest logiczna ale może być opacznie zrozumiana. Pełno w więzieniach kobiet, które nie zatrybiły i wzięły sprawę w swoje ręce.
Uważam, że podejście do sprawcy nie powinno być schematyczne, jak to próbowała nam przekazać pani prowadząca szkolenie. Jeżeli chodzi o mnie to jestem mega elastyczny. Sprawca nie chce wspłópracować, ma w \"szanownym poważaniu\" całą grupę roboczą i śmieje się w twarz wiedząc, że zastraszona kobieta nie zrobi nic. Dalej mam być potulny, grzeczny i twierdzić, że jest on dobrym człowiekiem, tylko zagubionym? W takim momencie wchodzi we mnie \"bad cop\". Posuwam się do szantażu, gróźb itp. Może to mało profesjonalne ale uwierz mi niekiedy skuteczne.