Mam problem w rodzinie z 16 latkiem który nie chce realizować obowiązku szkolnego. Chłopak ma 16 lat i uczęszcza już 3 rok do I gimnazjum, jednak stwierdza, że chyba jej nie skończy. Rodzice rozkładają ręce, nie pomaga nawet kurator. Duża liczba nieusprawiedliwionych godzin, nieklasyfikowany z przedmiotó. Nie pomaga informacja o umieszczeniu go w placówce. Co radzicie, jakie działanie podjąc???
Skoro nic do niego nie dociera, nie chce chodzić do szkły, nie boi sie placówki - to nic nie pomoże.
Można mu tłumaczyć, ale jesli juz sobie odpuścił to nawet ropzmowa z nauczycielami i wynegocjowanie jakichś dogodnych form zaliczeń nie skłoni go do nauki albo chodzenia do szkoły.
Ja bym z nim rozmawiała cały czas (co pewnie i ty robisz), ale skoro kurator i rodzice nie moga go przekonać, a straszenie placówką nie pomaga, to nie widzę żadnego złotego środka dla niego.
Plush ma racje.
kurator powinien zmienić środek zaradczy na ośrodek wychowawczy i tyle, musi chłopiec ponosić konsekwencje .
możesz rozmawiać ale siłą go nie zmusisz
Jeśli masz taką możliwość spróbuj poszukać ośrodka socjoterapeutycznego dla chłopca. Trzeba mieć opinię z poradni psychologiczno- pedagogicznej i rodzice oraz dziecko muszą wyrazić zgodę na umieszczenie. Może zmiana środowiska pozytywnie wpłynie na chłopca, gdyż są zapewne jakieś powody dla których nie chodzi do szkoły.
Kurator nie ma wpływu na chłopca. Chcemy zmienić na innego, który będzie jakoś bardziej go motywował. Czy w tej sprawie udać się do kierownika kuratorów czy napisać podanie z wnioskiem o zmianę???? Co uwzględnić w tym podaniu???
Sprawa dla mnie jest jasna. Najpierw badanie w PPP pod kątem niedostosowania społecznego / kształcenia specjalnego (np. w MOS-ie) a następnie umieszczenie chłopca w placówce. Mam identyczną sytuację. Rodzice sami z takim przeczeniem mogą szukać dla chłopca Ośrodka - ewentualnie może pomóc pedagog szkolny, psycholog itp. Również pracownik socjalny może wystosować pismo do Sądu o dalszej, niepokojącej sytuacji małoletniego mimo nadzoru kuratora i AR. Swoją droga kurator już dawno powinien zareagować, bo my jesteśmy od pomagania i towarzyszenia a on od kontroli postawionych zadań, m.in. systematycznego realizowania obowiązku szkolnego.
Gdzieś juz pisałam (nie pamietam, czy na tym forum) o podobnym przypadku. W "mojej" rodzinie skończyło się to MOSWem i osobiście uważam, że całej rodzinie wyszło to na dobre, a zwłaszcza chłopakowi. Jasne, że to ostateczność ale nie zawsze trzeba jej unikać jak ognia:) W tym przypadku trudno powiedzieć, czy zmiana kuratora coś pomoże, jak sądzicie jakie narzedzia motywacji może zastosować?? Czas leci - zaraz drugie półrocze, musiałby to być plan intensywnych oddziaływań zaplanowanych na 4 miesiące, by chłopak mógł zaliczyć w końcu ten pierwszy rok.. Jeśli możliwa jest taka koordynacja na linii szkoła - kuratela - asystentura to jak najbardziej życze powodzenia ale sam kurator... nie będzie łatwo. I co z integracją z grupą? On już jest tym "głupszym", "łobuzem kiblującym dwa lata". Nawet jeśli argument "obowiązku" szkolnego, przyszłości, trochę do niego przemawia, trwanie w tym gimnazjum może być dla niego męczarnią... Zgadzam się z koleżankami, że przede wszystkim diagnoza w PPP, nauczyciel nie zawsze wychwyci specyficzne trudności, które mogą być powodem niechęci do nauki...
Problem w tym , że chłopak nie zgodzi sie na umieszczenie w Ośrodku. Rodzice chcą kogoś kto dopilnuje chłopaka, jakiejs konkretnej osoby tzn kuratora). Sam chłopak twierdzi, że "społeczny" nic nie może....
Spróbuj jednak z MOS-em. W MOW-ie obowiązują inne zasady i jest bardziej hard- chodzi mi o relacje między dziećmi. Sam fakt nie uczęszczania do szkoły bardziej nadaje się do MOS, gdzie jest miejsce na indywidualność podopiecznego.