Czyli kocha bezwarunkowo? Powinno mu zależeć na życiu, czynach a nie sloganach i papierkach.
Jeśli on w ogóle istnieje to nie powinno go obchodzić czy ktoś wierzy czy nie albo czy chodzi do kościoła. Ważne jest co robi dla drugiego człowieka i jak żyje. Nie możecie nie przyznać mi racji;)
Jeśli już w coś wierzyć to w Boga właśnie a nie klechę i klechowskie zasady, poglądy. Katolicy słuchając kapłana zapominają o podwalinach tego nurtu czy jak kto woli - sekty (największej na świecie i legalnej).
Biblia bardzo mija się z tym co w przeciągu ponad 2000 lat wymyślili księżą po to by żyło im się lepiej tudzież by mieć większą władzę.