Zmiany organizacyjne w placówkach!!!!!!!! - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 4 z 5    [ Posty: 44 ]

Napisano: 13 cze 2010, 11:14

Po reformie w 2000 r. Domy Dziecka trafiły do resortu, który do tej pory nie ma pojęcia co z tym zrobić. W jej wyniku pojawiły się zbędne instytucje pośredniczące między sądem a placówką. Nadzór powierzono ludziom niekompetentnym i nie rozumiejącym specyfiki placówki (potrafiącym tylko policzyć lampki). Zafundowano tym biednym placówkom \"karuzelę\" rozporządzeń i stanowisk. W wyniku tego nikt nie wie czy będzie pracował, na jakich zasadach, w jakim wymiarze czasu i za ile. Teraz tworzy się kolejnego człowieka od niczego - asystenta rodziny.
Dzieci do domu dziecka trafiają w wyniku postanowienia sądu, który najczęściej podejmuje taką decyzję po wieloletnim nadzorze kuratora nad rodziną (ma on 35 nadzorów). Pracownicy socjalni zwykle też tam bywali. Teraz \"asystent rodziny\" ma dokonać tego, co nie udało się poprzednikom. w \"normalnych krajach\" tego typu pracą zajmują się ludzie posługujący się sprawdzonymi skutecznymi programami. W Polsce wydaje się, że jak zatrudnimy więcej ludzi, którzy będą się \"kręcić bez sensu\" po czyimś mieszkaniu to coś załatwią.
Dziwię się, że nikt nie widzi o co tu chodzi. Sama reforma konsekwentnie dąży do likwidacji sieroctwa społecznego - \"nie ma instytucji rozwiązujących problemy - nie ma problemu\". MOWy i MOSy szybko zorientowały się o co chodzi i uciekły z ministerstwa biedy i niekompetencji (zapotrzebowanie powoduje, że ilość tych placówek ciągle się zwiększa). Teraz w związku z likwidacją systemu opieki nad dzieckiem to one w znacznej mierze przejmują dzieci, które nie trafiają do domów dziecka.
~wnerwiony


Napisano: 13 cze 2010, 16:51

Najgorsze jest to, że my to wszystko wiemy tylko nas nikt nie słucha.
~bob

Napisano: 13 cze 2010, 19:08

do wnerwiony...
zgadzam się z Tobą w zupełności. Dodam, że do domu dziecka trafiają zdemoralizowane dzieciaki, które nagminnie wagarują, palą i spożywają alkohol a wychowawcę mają za nic. Sądy zbyt pochopnie kierują takich do dd
~iga

Napisano: 13 cze 2010, 19:10

Pracuję 15 rok w domu dziecka, jest to moja pierwsza praca, widzę,różnicę jakie kiedyś trafiały dzieci,a jakie trafiają teraz....
~Agni

Napisano: 13 cze 2010, 23:44

Myślę, że \"wnerwiony\" trafił w sedno tej pseudo reformy, a mnie zdumiewa także fakt braku konsultacji ze środowiskiem SR, kuratorów i wreszcie doświadczonych dyrektorów praktyków. Sukcesu reformy może nie być jeżeli jej sojusznikiem będzie tylko \"Nasz Dom\" Pana Polkowskiego.
~Adam

Napisano: 14 cze 2010, 0:07

Witam. Pierwsza uwaga dotyczy wypowiedzi typu ministerstwo biedy itp. Ludzie kochani miejmy szacunek do instytucji państwa. Co do nadzoru - winni są poniekąd dyrektorzy placówek, którzy łykają każdy kit nadzoru bo najczęściej nie znają rozporzadzenia w sprawie kontroli i nadzoru w pomocy społecznej. W Waplewie niczego nowego się nie dowiedziałem. Moje pytania na sali plenarnej w trakcie spotkania z przedstawicielami ministerstwa sprawiały im trudność. Bardzo denerwowały także Tomasza Polkowskiego. Obiecywał, że wszystkie uwagi z tej konferencji będą przekazane do departamentu w ministerstwie. Przedstawiciele placówek opiekuńczo - wychowawczych swoimi kanałami przekażą je viceprzewodniczącej komisji sejmowej Pani Poseł Piotrowskiej. Reasumując, mogę napisać: w moim odczuciu jedynby dobry projekt wsparcioa rodziny na 90% wejdzie w zycie. Jego wprowadzenie pod obrady rady ministrów opóźniła sytuacja powodziowa. Jak powiedziała pani z ministerstwa miał on stawać 6 czerwca jednak nie doszło to do skutku. Jestem praktykiem w pomocy od 14 lat. Obecnie mamwrażenie, iż bardzo dobry kierunek zmian - praca z rodziną w kryzysie bedzie wypaczony. Obym się mylił.
~Marcin

Napisano: 14 cze 2010, 1:15

Też byłam.Porażka organizacyjna guru Polkowskiego.Myślę,że porażka też w innych kwestiach.Bywałam-Tak źle jeszcze nie było.
Nie wiem co ten facet jeszcze tam robi.
~B

Napisano: 15 cze 2010, 13:14

Witam! Drogi Marcinie co do \"szacunku ido instytucji państwa\" to \"szanujmy się nawzajem\". A co do nadzoru to sugerujesz, że zajmują się tym ludzie niekompetentni i nieodpowiedzialni, którzy nie znają swoich uprawnień i w związku z tym należy im patrzeć na ręce? Chyba tylko w tym resorcie można można prowadzić kontrolę i nadzór merytoryczny nie mając kwalifikacji do pracy w miejscu, które się kontroluje.
PS. Ilu z tych co piszą \"mądrości\" o reformie opieki nad dzieckiem miałoby kiedyś prawo pracować jako wychowawca w domu dziecka? Teraz to może prawie każdy (byle by \"słuszną\" podyplomówkę albo szkołę skończył). Obniżenie wymagań kwalifikacyjnych to kolejny \"cwany\" wybieg ministerstwa, któremu dobrze opłacani, dokształcający się, nieprzemęczeni i aktywni pedagodzy nie odpowiadają. W to miejsce lepiej przyjąć (na staż, to się jeszcze \"pośredniak\" dorzuci), politologów, socjologów, pracowników socjalnych, itp. \"fachowców od wychowywania dzieci\".
~wnerwiony

Napisano: 15 cze 2010, 14:06

I nierzadko niestety słychać, \"że wychowanie w instytucji jest nietrudne, głównie trzeba cierpliwości\", znawcą tematu i dobrym kandydatem do nadzoru zostaje się wraz z rodzicielstwem, a autorytetem i ekspertem już po wychowaniu własnej dwójki dzieci.
Wychowawców relatywnie do innych pracowników resortu jest niewielu, są rozproszeni geograficznie, podzieleni na tych z KN i KP, nie ma kto rozmawiać z nimi o pedagogice - nic, tylko oszczędzać, kiedy wygodnie udawać niedosłuch, obniżać prestiż i autorytet wychowawcy, a wszystko do bólu i dalej do utraty przytomności - problem wychowywania przez ten resort po prostu zniknie. Pozostaną statystyki. Na statystyki za często zamienia się tutaj pedagogikę - niestety.
~placek

Napisano: 15 cze 2010, 15:24

Statystyki trzeba umieć czytać i wyciągać wnioski.
Dobremu pracownikowi trzeba zapłacić. Nie da się zrealizować jednocześnie doposażenia placówek, ograniczenia liczebności wychowanków pod opieką jednego wychowawcy i pozostać przy wysokich wynagrodzeniach. Dochodzimy do \"standardów europejskich\", gdzie w takich placówkach w luksusowych warunkach pracują kiepsko opłacani emigranci.
Można jeszcze \"przerzucić\" koszty na innych. Jeśli zatrudniamy osób mające tylko chęci i \"własne doświadczenie\", no to musimy się liczyć z tym, że \"trudne przypadki\" trzeba wysłać do specjalistów.
~wnerwiony



  
Strona 4 z 5    [ Posty: 44 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x