Komentarz do wypowiedzi \"Dużej\" z sierpnia. Mam przyjaciółkę, która tak właśnie zrobiła jak piszesz. Tak jak stała, w kapciach i nocnej koszuli uciekła z trójką dzieci siedem lat temu. Odnowiła wszelkie kontakty z rodziną, znajomymi, wszyscy jej pomagali i dziś pracuje, dzieci powoli usamodzielniają się , jest pełna życia , coraz częściej uśmiecha się , wkrótce będzie babcią, a o NIM wie ,że pije nadal, chodzi zarośnięty i żebrze o złotówkę pod melinami.
Ja myślę, że jak sięgnie dna, to sam się od niego odbije a na siłę jeszcze nikt nikogo nie wyleczył. Jest takie powiedzenie\"Można doprowadzić konia do wodopoju, ale nie można zmusić, żeby się napił\" Tak samo jest z ludźmi, można dowieźć na oddział, ale nie można zmusić na terapię.