Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.
Karol Marks.
"Mój Bóg jest Wielkim dla mnie -a Ten Twój będzie Wielkim dla ciebie."
Emili ale który jest prawdziwy (albo jak wolisz prawdziwszy)?
" Słabi mnie to pier...e. Przejdźcie się do hospicjum albo po oddziale neurologicznym/onkologicznym. Boga nie ma.
Religia to opium dla mas.[/b][/b]" pisze Ares
Bardzo słaby argument .Ale tak wygląda i taki jest zawsze pierwszy odruch beznadziejności....chciałoby się powiedzieć i dokończyć myśl.... NIe mniej jednak ares ze względów osobistych nie zrobię tego. Jestem bardzo zniesmaczona twoim wulagrnym komentarzem. Ale jeśli ty uważasz, że to cię zahartuje..gratulować.
Stać cię jednak na to by móc powiedzieć " Nie zgadzam się z tym co mówisz ale po kres... będę mówił, że masz prawo głosić takie poglądy"
Tak ???
Czemu Emili uważasz że słabym argumentem na podanie w wątpliwość istnienia Wielkiego Boga jest niezasłużone ludzkie ciernienie spowodowane np.: chorobą neurologiczną/onkologiczną? Moim zdaniem Ares podał dobry argument.
"Emili ale który jest prawdziwy (albo jak wolisz prawdziwszy)?" pytasz KKamil, iście dociekliwy
dobre pytanie KKamil i co ja ci powiem.??? No ja uważam, że mój ;) i z tym przeświadczeniem chyba umrę.
" Prawdziwie" " prawidłowo wierzący", "jedyny" " autentyczny" - bo tak to brzmi.
" będzie łatwiej umierać? - czyli znalazłeś powód by uzasadnić wiarę takich frajerów jak my . Ech ty dzieciaku.
ps. są takie takie sytuacje w życiu, że całkiem nieświadomie zginasz kolana, zupełnie nie zdając sobie sprawy ,że w tym momencie klękasz przed kimś lub przed czymś..
"Dobrze że wierzycie. Będzie wam łatwiej umierać."
Nie zauważyłem by wierzący w Boga bali się mniej śmierci niż ci którzy w Niego nie wierzą. I jedni i drudzy chodzą do lekarza i starają się oddalić dzień swojego zgonu możliwie najdalej jak tylko się da. Nie wiem też jak można zmierzyć stopień lęku przed śmiercią - chyba nie ma metody która mogłaby to zweryfikować - a więc nie ma co wyciągać przypuszczeń że np. katolicy mniej się śmierci boją niż np. ateiści.
"No ja uważam, że mój i z tym przeświadczeniem chyba umrę."
No tak ale na czymś te przeświadczenie trzeba oprzeć, przez chwilę zastanowić się dlaczego mój Bóg jest bardziej prawdziwy niż Bóg mojego sąsiada? Dlaczego akurat w takiego Boga wierzę, co sprawiło że nie modlę się do innego Boga. Zastanawiałaś się nad tym kiedyś Emili?