MOW - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 2 z 9    [ Posty: 90 ]

Napisano: 25 sty 2012, 21:26

Ela nie oceniaj wszystkich i nie wrzucaj mnie do jednego worka z innymi, z którymi ty miałaś niestety kontakt. Nie zasłużyłem sobie na to. Ja nigdy nikogo nie oceniam bo nie jestem do tego upowązniony. Oceniam zachowanie i jego skutki nigdy nie osobę. Każdy ma po częsci coś co jest prawdą. A prywatnie nie wiem jakim jesteś pedagogiem, nie wiem jakim jesteś człowiekiem. Wiem, że nie zgadzam się z tym co napisałaś. Mam nadzieję, że nie odnierasz mi do tego prawa. Życzę powodzenia. P.s. nigdy nie kończę pracy o 15 lub 22 - to całe może życie a życie to praca.
~Marcin


Napisano: 25 sty 2012, 22:19

~ela twoja wypowiedź niesie ze sobą takie emocje że nie chciałbym być tam u Ciebie w środeczku. Mam przeczucie że jest w tobie dużo złości i żalu. Pewnie daje Ci to energię do pracy. Pomyśl czy w moich słowach jest coś co ci wydaje się prawdziwe.
~ale jaja

Napisano: 25 sty 2012, 22:23

przepraszam wszystkich, których uraziłam
to co napisałam dotyczy moich doświadczeń jako wychowanki i pedagoga
wierzę, że są wspaniali ludzie, którzy mają to coś i potrafią pomagać innym, również takich spotkałam na swej drodze
pozdrawiam:)
~ela

Napisano: 25 sty 2012, 23:33

O! Zostałem omnipotentnym Bogiem-Supermenem ;)
Skoro tak to zacznę biblijnie: \"Kto sieje wiatr zbiera burzę\"

W Mowach i Mosach pracują wychowawcy o podobnych albo nawet wyższych kwalifikacjach. Pewnie fajnie im się czyta co wychowawcy placówek op-wych myślą o ich pracy i jak donoszą na nich do prokuratury. Na pewno poprawia to wzajemne zaufanie i współpracę ;)
Ale jaja pomyśl co na temat Twojej pracy dzieci opowiadają rodzicom w domu, kolegom albo gdy pojadą do innych placówek.

Ale jaja poczytaj sobie o poczuciu krzywdy, agresji, machiawelizmie, dehumanizacji ofiary, o rozwoju interpersonalnym złóż to w całość i zastanów się nad tym.

Poczytaj sobie jak się czasem kończą pomówienia:

https://www.mopsgdynia.pl/www/index.php? ... 0&Itemid=1

Inni mieli mniej szczęścia:

https://www.gazetakrakowska.pl/artykul/83451,opiekun-
z-rodzinnego-domu-dziecka-w-rabce-nie-zyje,id,t.html

~etatysta

Napisano: 26 sty 2012, 0:10

No właśnie aniu. Trzeba się zastanowić czy w mowie nie stanie się gorszym człowiekiem.Czy na pewno cały arsenał środków pedagogicznych,psychologicznych został wyczerpany. ciężko coś doradzać ale skoro pisałaś ,że głównie trafił tam za wagary no to chyba można go zmobilizować bardziej.Nie chcę się wymądrzać bo nie uważam żebym miał jakiś cudowny warsztat pedagogiczny, teraz młodzi na pewno wiedzą lepiej jak wychowywać dzieci(te prywatne uczelnie), ALE jak moje dzieci nie pójdą do szkoły to cały dzień siedzą w biurze w kąciku.Niestety cały czas musi tam być jakiś wychowawca i popijać kawkę, no ale trudno trzeba się poświęcić. Może to dziwne ale ta nader stara i w ogóle nie twórcza \"metoda \" wychowawcza skutkuje. Dziecko najpierw jest szczęśliwe ,że jest w centrum zainteresowania, po godzinie ziewa, po 3 godzinach chce mu się rzygać, po 4 jest obrażone i twierdzi, że może tak siedzieć 2 dni, po 6 godzinach prosi żeby mogło się wykąpać a po 8 przyrzeka ,że już nie opuści ani jednego dnia. POWIEM JESZCZE ,ŻE MOJE DZIECI mają 1 wolny dzień w półroczu, który im usprawiedliwiam nawet jak nie chcą iść do szkoły bez żadnego istotnego powodu. PO PROSTU NIE MAJĄ ochoty i nie idą 1 raz na semestr. caps lock mi sią włącza - sorki. ALE PO CO JA TO GŁUPI PISZĘ przecież na pewno próbowaliście wszystkiego....
~Leon

Napisano: 26 sty 2012, 0:22

Marcin...(...)\"życie to praca\"(...) z jednej strony Cię podziwiam, a z drugiej Ci współczuję,że poza pracą świata nie widzisz. Ja pracuję 8 h i idę do domu.Zamykając za sobą drzwi zostawiam w pracy wszystkie sprawy i problemy i....jest mi z tym szalenie dobrze i nie wyobrażam sobie, by mogło być inaczej. Co więcej nie mam z tego powodu absolutnie żadnych wyrzutów sumienia, że nie żyję sprawami dzieci 24 h na dobę przez 7 dni w tygodniu. Takie zaangażowanie przejawiam WYŁĄCZNIE wobec moich bliskich - rodziny i przyjaciół. WYSTARCZY.
~Piotr

Napisano: 26 sty 2012, 0:56

~Elu, ex wychowanko placówki op-wych. To co piszesz to wnikliwa obserwacja efektywności pracy a w zasadzie jej braku u Twoich koleżanek i kolegów \"po fachu\" oraz suma Twoich nie najlepszych mówiąc delikatnie przeżyć i wspomnień. Może warto byłoby przejść terapię własną zanim zacznie się terapeutyzować innych???Widać gołym okiem ,że jesteś rozgoryczona i \"nieposkładana\", że tak to ujmę. Swoją drogą ciekawe jak z takim bagażem negatywnych doświadczeń i jeszcze bardziej nagatywnych emocji, którym dajesz upust tutaj na forum UDAJE CI SIĘ(tak, to dobre określenie)pomagać innym...Na wszystkich wieszasz psy: bo się nie zajmują dzieckiem, bo odbębniają dyżury, nie podejmują żadnego wysiłku, \"odpuszczają sobie\" jak dzieciak nie chce rozmawiać itd.itp. To prawda...nie biorę dzieci do siebie do domu, nie zmuszam ich do rozmowy,nie rozdaję im na lewo i prawo mojego numeru telefonu, nie robię dla nich za bezpłatną taksówkę, nie zgadzam się na brak poszanowania manifestowany przez nich dla ludzi i powszechnie obowiązujących norm i zasad, nie jestem na każde ich skinienie, nie daję się na nic naciągnąć etc.,a jak po 8 h kończę pracę to czuję zadowolenie z faktu,że teraz mam czas WYŁĄCZNIE DLA RODZINY I BLISKICH. JEST MI Z TYM FANTASTYCZNIE. Rozumiem, że Ty jako eks wychowanka masz zdecydowanie szersze i bardziej wnikliwe spojrzenia na wiele spraw poparte na dokładkę solidnym wykształceniem i super kompetencjami.Pewnie dlatego tak razi Cię i doprowadza do szewskiej pasji nieudolność Twoich koleżanek i kolegów. A może jako eks wychowanka masz chore poczucie jakiejś super misji do spełnienia, by innym dac to, czego sama nie dostałaś/zaznałaś...Życzę powodzenia w naprawianiu świata, dużo zdrowia-szczególnie psychicznego (bo to jak widać szwankuje) i co najmniej 5-ciu żyć byś mogła urzeczywistniać swoje wizje.
~Piotr

Napisano: 26 sty 2012, 10:16

Etatysto - tamten chłopak o którym pisałem - miał robiona obdukcję. To nie były pomówienia. Wtedy miałem bardzo sprzeczne uczucia - czy to ruszać czy nie. Dziś zastanawiam się dlaczego miałem wątpliwości i już mi tak łatwo nie jest wytłumaczyć moje wahanie. Mechanizmy przemocy niosą w cobie coś takiego że ludzie nie dowierzają.
W mojej placówce był też taki przypadek iż chłopiec opowiadał że w MOsie jest bity przez wychowawców a nawet dyrektora. Nie dowierzaliśmy i nie było z tego tytułu żadnych ruchów. O niczym nas nie informował tamten ośrodek nawet jak pytaliśmy. Mało tego chłopak był takim lekkim łobuziakiem i miał skłonności do fantazjowania - a z tamtego ośrodka były o nim coraz lepsze opinie.
Zdumienie przyszło gdy dostaliśmy informacje z prokuratury oraz z sądu o wyroku. Chłopiec był bity.
~ale jaja

Napisano: 26 sty 2012, 10:26

Jak czytałam post Eli jakbym słyszała i widziała naszą pedagog, wyobraźcie sobie jak się z taką osobą pracuje- noo coment :), przykre, że tacy ludzie \"spełniają\" się w takiej funkcji .Niestety przekłada się to na wszystkie relacje w placówce.Jeśli w waszym pobliżu brak takich osób jesteście SZCZĘŚCIARZAMI.
~Iga

Napisano: 26 sty 2012, 10:30

Można się z opinią Eli nie zgadzać, ale jest to powszechna opinia o naszej pracy i nie bierze się ona znikąd.
Trzeźwa ocena sytuacji i krytycyzm wobec tego co i jak się robi jest miarą dojrzałości. Krytykę trzeba umieć przyjąć i się do niej odnieść.
Odzew na wypowiedź Eli to zwykłe \"odwracanie kota ogonem\" i próba wpędzania Eli w poczucie winy, co tym bardziej potwierdza jej spostrzeżenia. ;)
~etatysta


  
Strona 2 z 9    [ Posty: 90 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x