Wszystkich świętych tuż tuż. W marketach widać palety ze zniczami. Wkrótce pojawią się też stroiki i wieńce. Ceny nieco podskoczą. Jestem ciekaw jaki wzór będzie modny w tym roku i jakie modele zniczy wymyślą. W zeszłym roku był szał na długo palące się znicze-kule ze trzeba knotami.
Czasem tych dupereli jest tyle że nie widać nazwiska na nagrobku. Zastanawiam się czy i tym razem nie jechać na cmentarz dzień wcześniej albo dzień później po to by uniknąć rodzinnych, utrudniających refleksję pogaduszek o tym jak ci się wiedzie, ile kosztowała ta kurtka czy jak było na wakacjach w Hiszpanii.
Groby to formalność. Wielu tylko czeka aż ktoś powie \"no to zapraszamy na kawę do nas\". To święto rodzinne a nie zmarłych. Za tych ostatnich można wszak się modlić cały rok. A i cmentarze nie są otwarte tylko 1 listopada. Nie rozumiem czemu raz w roku w jednym dniu wszyscy jak stado baranów zlatują się w nekropoliach.
Zabawne jest to mierzenie się wzrokiem (pań), porównywanie nowych futer, butów, lisów itp. W powietrzu nie czuć zapachu wosku. Jest on wytrącany przez swąd mdłych i ciężkich perfumów. Ludzie podchodzą do grobu i tylko czekają aż ktoś się do nich przyłączy (lub sami szukają \"ofiar\"). Niektórzy nawet znaku krzyża nie wykonują. Ważne że można się pochwalić dawno nie widzianej rodzinie.
Zastaw się i postaw się. \"Zesrej się a nie dej się\" jak to mówią na Śląsku.
Dlaczego zaduma i refleksja są wypierane przez rewię mody, kicz, pokazówkę, szpan?