to co ważne w pracy z dzieciakami to wspólny wypracowany front wszystkich pracujących wychowawców. jeśli coś wspólnie ustalacie to się tego trzymaj! jak się z tym nie zgadzasz to dyskutuj z wychowawcami i przekonuj ich do swojej racji, absolutnie nie rób tego przy dzieciakach. a już na pewno nie używaj sformułowań - wiesz ja to bym ci pozwolił ale tamten to powiedział że nie można- bo to dno. Chyba największą masakrą jest jak wychowawcy nie są spójni oczywiście w tych ważnych choć podstawowych sprawach. Jeśli dzieciaki nie \"załatwią\" czegoś z jednym wych a bez problemu załatwią z drugim to słabo i zero szans na wypracowanie sobie jakiś zasad w grupie. A do dzieciaków bądź otwarty/a ale czujny/a. Pamiętaj, że oni zawsze znajdą twój czuły punkt i bez skrupułów go wykorzystają więc jeśli jesteś przewrażliwiony/a na swoim punkcie i nie masz dystansu do siebie to możesz mieć problem
a ja czasami mówię, że ja bym pozwoliła, ale pani-panXY nie pozwalają ... i nie jest to oznaka nie trzymania jednego frontu, tylko własnie mimo tego, że różnimy się co do podejścia do danej kwestii to trzymamy jeden front ... bo ostatecznie nie pozwalam skoro taka była podjęta decyzja
nie ma niczego złego w pokazaniu dzieciakom że dorośli też się różnią ale podejmują decyzje i tej decyzji się trzymają ... trzymają się wspólnych ustaleń
to uczy działania grupowego ... na spotkaniach grupowych dzieciaków też nie wszyscy się zgadzają ale podejmujemy wspólnie decyzje i jej się trzymamy ... to jest zdrowsze niż udawanie że wszyscy myślimy tak samo ... żeby nie zabrzmiało górnolotnie ale uczymy w ten sposób demokracji
A co powiecie na temat tzw odpowiedzialności zbiorowej, której jestem goracym przeciwnikiem a wielu z moich kolegów uważa, że to bardzo ułatwia wychowywanie w placówce?
Marianna to wszystko zależy w jaki sposób to mówisz:) bo mozna powiedzieć na zasadzie takiej jak wydaje mi się że opisujesz i na zasadzie próby wejścia w układ:)
co do odpowiedzialności grupowej to też nie ma jednoznacznej odpowiedzi:) generalnie jestem przeciw, ale jeśli zadziało się coś o czym wszyscy wiedzieli czy widzieli, nie byli uczestnikami tylko podglądaczami i nie zareagowali to wtedy sorry ale konsekwencje dla all. U nas jest tak jak Marianna pisze, demokracja ) tzn jak się coś zadzieje to zbieramy się wszyscy z dzieciakami i dyskutujemy omawiamy. mamy dzieciaki, które są u nas już dość długo i nie boją się mówić tego co myślą nie zależnie czy to po myśli wychowawców czy np przeciw kolegom. a pamiętam czasy kiedy nie ważne było co myślą byle nie podpaść innym wychowankom, woleli wtedy nic nie mówić. i demokratycznie liczą się u nas głosy. Czasem przegrywamy bo jest nas 5(wychowawców) ich 14 ale przy tzw grubych sprawach decyzje podejmujemy my oni natomiast \"się wypowiadają\". Fakt, że wcześniej, gdy nie było otwartej komunikacji kilkukrotnie \"wspólna odpowiedzialność\" była. teraz już od dawna nie przypominam sobie takiej syt. Raczej rozwiązują sprawy na bieżąco. Każdy u nas może zwołać zebranie, społeczność czy jak tam różni ludzie nazywają:) i otwarcie mówić co mu nie pasi. Załatwiło to problem prób załatwiania spraw za plecami, gadania po kątach. Dzwoneczek dzwoni wszyscy się zbierają. Czasem jest ciężko bo i 3 razy w ciągu jednego dnia dzwoni:))
Ja jestem zwolennikiem odpowiedzialności grupowej ale nie może być ona nadużywana. To dobry sposób kiedy grupa zadziała na niesfornego delikwenta
A w pracy wychowawczej najważniejsze jest by mieć własne zdanie, nie obiecywać czegoś czego nie jesteśmy w stanie spełnić. Pamiętam swoje początki i to jak dzieci próbowały mnie wyczuć, na co mogą sobie pozwolić a na co nie. Każdy wychowawca musi wypracować sobie swoje metody pracy. Książki owszem mogą pomóc ale właściwie to odbiegają od rzeczywistości. Dzieci są różne i każdemu z nich na czymś zależy. Ważne jest aby to dostrzec i na tym pracować, potem już jest z górki.
i nie bać się popełniać błędy:) bo będą tylko uczyć się na nich. A złotego środka nikt Ci nie da, bo tak jak Panzer pisze każde dziecko jest inne i czego innego oczekuje, czy potrzebuje.
Etatysta napisał:
\"Jestem przeciwnikiem wdrażania niezweryfikowanych metod przez osoby o niezweryfikowanych kompetencjach. Jest to nieetyczny eksperyment na żywym organizmie. Z drugiej strony często oferuje się stare sprawdzone metody pracy jako \"nowoczesne oddziaływania terapeutyczne\" pod jakąś ciekawą i tajemniczą nazwą, na czym można nieźle zarobić (szkolenia, certyfikaty itd.)\"