tak sie składa że pracuje w Domu dziecka juz 4rok i do tej pory nie spotkalam sie że ktoś sie temu dziwi bo albo dziecko sie myje samo lub trzeba go umyć jeśli tego wymaga-taka praca:)
leki też podajesz, myjesz wszystko co się da (WC, okna; odgarniasz liście, bo dzieci w grupie są małe i nie pomogą) i realizujesz program pracy z dzieckiem?
dzieci mam w wieku od 5 do 18lat i to te mniejsze chetniej robią swoje dyżury i dodatkowe porządki,np.zbieranie śmieci wokól placówki,grabienie liści to dla nich wielka frajda:)starsze robia pranie,rozwieszaja je ,odkurzaja itd.oczywiście że podaje leki i jeśli zajdzie koniecznośc umycia WC to to robie by dziecko nie mialo styczności z Domestosem!leki podajemy gdy nie ma pielegniarki gdyż ona pracuje od pon do pt od 7 do 13 wiec wieczorem i weekendy my to robimy(czyli wychowawcy)dla mnie osobiście największym problemem jest odrabianie z dziećmi lekcji,nadrabianie zaległości,przygotowanie ich do nastepnych zajęć.takich dzieci mam w grupie kilkoro a na to mam przewidziane w ciagu dnia 2godz.tu by się przydała pomoc.trzeba umieć też organizować sobie pracę i nie robić wszystkiego za dzieci.nie dajmy się zwariować:)i tak na marginesie to oprócz magisterium mam jeszcze studia podyplomowe
~Lutraki a czym konkretnie ty chciałabyś się zajmować w czasie pracy? Co byś konkretnie robiła gdybyś nie musiała robić prania sprzątania podawania leków, robienia lewatyw itd?
No cóż... nie każdy potrafi sobie wyobrazić, że wychowawca to nie praczka, sprzątaczka, kucharka itd. To osoba, która ma dzieciom sensownie zorganizować czas wolny, wspomóc w bieżących problemach (nie tylko w lekcjach), rozwijać zainteresowania itd.
No ale jak ktoś tego nie potrafi to tego nie zrozumie. Łatwiej włączyć dzieciom telewizor i zająć się np. praniem. Jedzenie, ubranie i spanie dostaną a wychowają się same. Tylko po co komu taki bidul i taki wychowawca. W domu też nikt się ich wychowaniem nie przejmował.
Z drugiej strony jeśli płaci się wychowawcy jak sprzątaczce, to i oczekiwanie są porównywalne z oczekiwaniami względem sprzątaczki. Jak by dyrektorzy musieli zapłacić więcej wychowawcy za pracę to i oczekiwania byłyby adekwatne. A tak...
Właśnie mam wrażenie że wszyscy mówią o tym co by robili gdyby nie musieli sprzątać prać...itd. a nie mówią co by robili gdyby tego nie musieli robić. Wydaje mi się że to jest taki mechanizm obronny pt \"ja to bym dobrze pracował gdybym mógł ale nie mogę \" a tak naprawdę jest tak \"że zajmuję się wszystkim praniem sprzątaniem itd bo nic innego nie umiem i nie wiem co robić jak brakuje sprzątania i prania i najgorsze że ogólnie nie wiem o czym z dziećmi rozmawiać. Ja myślę że takie ogólne pisanie o tym że mam magistra i powinnam się zająć pracą opiekuńczo wychowawczą nic nie mówi. Po za tym myślę że jak wychowawca sam pierze sprząta itd to niczego dzieci nie uczy i nie umie zorganizować dzieciom obowiązków i wymagać ich od nich.
To co ty Etatysto piszesz to jednak jest obejście mojego pytania i ocena mnie. Ja poważnie pisze i prowokuje do dyskusji o warsztacie czyli jak nie sprzątać i nie prać i... to co robić?
rozmawiać,prowadzić dyskusje dialogi,zapoznawać dzieci z otoczeniem,z wszelkimi instytucjami,uczyć planowac sobie czas wolny i go organizować(nie tylko oglądać tv),uczyć dzieci altruizmu,wykonywac z nimi zaj.plastyczne,artystyczne,ruchowe,bawić się z nimi choćby w ciuciu-bake i tysiąc innych rzeczy!!!!dobry wychowawca znajdzie czas i na to:)jeśli nie dzisiaj to jutro lub na kolejnym dyżurze lub w dzien wolny od nauki
Przepraszam i nie chciałem żeby zabrzmiało to jak ocena Ciebie. Zwróć uwagę że takie są oczekiwania większości dyrektorów i to co ty uważasz za właściwą pracę, dla przeciętnego dyrektora nie mającego pojęcia o pracy w domu dziecka (a są tacy to lenistwo. Najchętniej pracę wychowawcy \"mierzyli\" by czymś wymiernym (kilogramami upranej odzieży, metrami sprzątniętej powierzchni itd.), bo to są wymierne oszczędności. Prac. socjalny, psycholog, pedagog, wychowawca muszą być zatrudnieni bo każe rozporządzenie. Sprzątaczka praczka już nie. A robotę ktoś musi zrobić. Tylko jakoś nie widziałem psychologa, pedagoga, pracownika socjalnego czy terapeuty z \"berłem\" myjącego WC ale wychowawca może? Jakoś nie pytasz się co robią wymieni \"specjaliści\" w czasie swojej pracy (a w wielu przypadkach to wielka zagadka).
W skrócie chodzi mi o dewaluację zawodu wychowawcy w domu dziecka. Dochodzimy do \"średniej europejskiej\", gdzie zawód ten jest niskopłatny i wykonywany przeważnie przez imigrantów (bo nikt inny nie chce).
Cieszymy się jak głupki z tego, że zabiorą tym co mają lepiej, zmniejszą grupy, stworzą nowe etaty. itd W ten sposób godzimy się na \"podzielenie\" się swoją płacą (ale nie pracą) ze \"specjalistami\" i przejęciem obowiązków od innych.