Napisano: 14 mar 2013, 14:08
czytam , czytam i nie wiem, czy wam sie trafiły wyjątkowe dzieci. Gotowaliśmy obiady w placówce, ale inne rzeczy lezały, wiec trzeba było z czego zrezygnowac.Potem były obiady w szkole a tresciwy podwieczorek w placówce. zostawały gary do sprzatania. Pózniej zostało tylko w szkole, a podwieczorek robia sobie same(szwedzki stół) i musze przyznac ,ze teraz jedza byle jak, bez warzyw, owoców, bo sie nie chce obrac np ogórka. W sb i nd nie moglismy doprosic sie o pomoc np przy obieraniu ziemniaków, wiec jest tzw suchy prowiant. Nie mamy kucharek, sprzątaczek, intendentek itp. wszystko sami. I mamy samych nastolatków.