posiłki w waszych placówkach - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 4 z 4    [ Posty: 35 ]

Napisano: 07 mar 2013, 18:14

u nas są kucharki - wychowawcy mają zakaz spożywania posiłków
~ewa


Napisano: 07 mar 2013, 18:58

od 2006 jesteśmy sami (tzn do tej pory było 12 wychowanków teraz 14) i wychowawcy nikt poza nami nie jest zatrudniony. dzieciaki gotują same, same robią zakupy, same piorą sprzątają pod czujnym okiem naszym. Same się rozliczają z nami z faktur za jedzenie za chemię i wszystko inne. Funkcjonuje to 6 lat (we wrześniu 7) i jest wszystko ok. dzieci coraz grubsze :)) stawkę mamy 9,50 na dziecko
~gocha

Napisano: 11 mar 2013, 14:58

U nas jest podobnie jak u Agaty:) przerabialiśmy dowożenie obiadów w termosach, ziemniaki śmierdziały paszą dla zwierząt, zupa przypominała pomyje, a dzieciaki zaraz po obiedzie szły do aneksów by dopełnić się kanapkami. Teraz jest ok. Wszystko się zgadza oprócz kasy ;)
~Ewa

Napisano: 14 mar 2013, 14:08

czytam , czytam i nie wiem, czy wam sie trafiły wyjątkowe dzieci. Gotowaliśmy obiady w placówce, ale inne rzeczy lezały, wiec trzeba było z czego zrezygnowac.Potem były obiady w szkole a tresciwy podwieczorek w placówce. zostawały gary do sprzatania. Pózniej zostało tylko w szkole, a podwieczorek robia sobie same(szwedzki stół) i musze przyznac ,ze teraz jedza byle jak, bez warzyw, owoców, bo sie nie chce obrac np ogórka. W sb i nd nie moglismy doprosic sie o pomoc np przy obieraniu ziemniaków, wiec jest tzw suchy prowiant. Nie mamy kucharek, sprzątaczek, intendentek itp. wszystko sami. I mamy samych nastolatków.
~chomik

Napisano: 14 mar 2013, 17:17

chomik to tak jak my też mamy nastolatków ale zdecydowanie to oni wszystko robią. Nie zrobią nie jedzą zrobią słabo dostaną \"burę\" od innych dzieciaków. Jest 7 dni w tygodniu mamy 14 dzieciaków po dwoje ma dyżur obiadowy w konkretnym dniu i odpowiada za obiad. śniadania i kolacje każdy robi sobie sam. Kiedyś robiliśmy wspólnie ale w sumie od tego odeszliśmy. Zakupy robi jedna osoba w danym tyg i to ona wspólnie z wychowawcą ustala menu na podstawie którego dzieciaki gotują. Gary po obiedzie sprzątają gotujący. Jak pisałam wyżej działamy już tak od 2006 roku i się sprawdza. Fakt pierwsze dzieciaki z którymi zaczynaliśmy nie były z \"łapanki\" tylko przygotowywane do przejścia te które miały motywację i chciały coś w swoim życiu zmienić. Wtedy z 72 wychowanków AŻ 8 przeszła z nami. Wspólnie wypracowywaliśmy różne rzeczy i standardy i teraz kolejni już wchodzący muszą się dostosować. Nasze dzieciaki potrafią walczyć o swoje i nie boją się mówić na forum co w innych im nie pasuje (w nas też:)) ale to lata pracy. Początki były trudne pod tym względem. Nowe osoby szczególnie te które do nas przychodzą albo z \"bidula matki\" albo z innych placówek nie mogą na początku się odnaleźć próbują swoich wyuczonych zagrań ale to już nie my sami ich ustawiamy tylko rówieśnicy a nic tak nie działa jak presja równolatka. Zadziwia ich to że nie mogą zawiązać koalicji z innymi wychowankami przeciw tym \"złym\" wychowawcą tylko idą z nami ręka w rękę i jest tak że albo zaczynają trybić i ich to wciąga albo opuszczają naszą placówkę - w różnych kierunkach.
~gocha


  
Strona 4 z 4    [ Posty: 35 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x