Napisano: 09 paź 2011, 15:25
Pracuję uczciwie i sumiennie na KN. Do sądów, na zakupy odziezowe, do szkół i na zebrania zespołów przychodzę w tzw \"godzinach do dyspozycji\". Kiedy trzeba przyjść to przychodzę. Nie trzeba mi oddawać nadgodzin itp. Można powiedzieć że zawsze jestem dyspozycyjna.
Od 2003 roku słyszę na każdym zebraniu że \"likwidacja KN depcze mi po piętach\". Nie było takiej sytuacji, żeby dyrektor zapomniał nam wygarnąć że to niesprawiedliwe i że mamy o tym pamiętać, że KN zlikwidują - predzej czy póżniej. Przez te wszystkie lata mój dyrektor za cel nadrzędny postawił sobie wyjęcie nas z KN.
Teraz nas została dosłownie garstka. Wcześniej gdy proporcje były odwrócone to staraliśmy się pilnować, zeby ilość dyżurów rannych i popołudniowych była jednakowa dla KN i KP. KN miał dyżury 6-9, a KP 6-14 żeby zrównoważyć obciążenie bezpośrednią pracą na grupie. Namawialiśmy ich by walczyli o godziny do dyspozycji - bezskutecznie - stchórzyli.
W tej chwili KP ma obowiązkowe nocki, KN niestety nie ma takiej możliwości (dyrektor zabronił) więc tu stworzyła się duża dysproporcja. Ale nadal pilnujemy by w grafiku była zbliżona ilość popołudni dla KN i KP.
2003 roku pensje KP i KN były zbliżone. Ja wcześniej sama zaczynałam pracę nauczyciela z najniższą krajową, potem stopniowo robiłam kolejne stopnie awansu zawodowego.
Ludzie ze stażem porównywalnym do mojego mają zbliżoną pensję. Tylko ze ja musiałam zaliczyć kolejne stopnie awansu zawodowego (inwestujać w to również moje środki finansowe - kursy, studia podyplomowe) a oni dostali to \"bo tak\".
Przez 18 lat mojej pracy zawodowej nie ma roku w którym bym nie podnosiła kwalifikacji zawodowych. Pilnuję by co roku zrobić jakis porządny kurs lub inną formę dokształcenia zawodowego.
Jak odczarowałam swoją pensję i pokazałam kwitek \"ile dostaję\" to jednak z młodszych koleżanke podsumowała: \"to Ty wysokiej klasy specjalista pracujesz za takie grosze?! i to jest wszystko co mozesz wyciągnąć? \"
W tej chwili połowa kadry to ludzie ze stażem krótszym niż rok, więc dla mnie to oczywiste że pensja jest niższa. W jakiś sposób pracodawca musi wyróżnić osoby doświadczone zawodowo.
Z takich mniej sympatycznych przykładów pożycia KN i KP to powiem, ze np z okazji Dnia Pracownika Socjalnego wszyscy oprócz KN dostali 3 miesięczne premie w wysokości ok 500zł brutto. Takie rzeczy dzieją się nagmiennie.
Kolejna sprawa. Kiedyś dyrektorzy mieli obowiązek pracować kilka godz w grupie wychowawczej. Jak to jest regulowane teraz? Czy to tylko urzędnicy administracyjni? Bez pojęcia o pracy? Oni nas oceniają - podważają nasze zdanie.
Kolejna sprawa. Czujemy się upokorzeni, że przychodzą nas kontrolować ludzie, którzy nie mają pojęcia o tej pracy. Są urzędnikami bez doświadczenia w pracy z dziećmi. Sprawdzają np ilośc lampek w pokoju.
Tak się czujemy. Jest nam wstyd że ZNP tak łatwo nas oddało. Czujemy się upokorzeni, ze rząd nie dotrzymał umowy do której podpisania doszło w 2003 (ci pracownicy co zostali mogą kontynuowac zatrudnienie na warunkach KN). Czujemy się upokorzeni tym , że pracownicy OPS, którzy nie mają doświadczneia w naszej pracy mówią nam co mamy robić. Czujemy się upokorzeni tym, że nasi młodsi współpracownicy wyrzygują nam pensję.
A przecież każdy wiedział na jakich warunkach się zatrudnia ... skąd ta zawiść wobec KN?