mam ponad 40 lat, od prawie 20 żyję w wolnym związku - konkubinacie - mamy 3 wspaniałych dziecin i czy jesteśmy wg twojego widzenie źródłem patologii i przemocy, które zdarza się tylko w takim związku?
A co do definicji rodziny - w pomocy społecznej obowiązują definicje z ustawy - nic na to nie poradzisz (a o pom.społ.tu mówimy)
facet + facet - wspólnie mieszkający i gospodarujący = rodzina
kobieta + kobieta - wspólnie mieszkające i gospodarujące = rodzina
aneto
i nie maja superwizji - zostaną z problemem sami a na drugi dzień pójdą do pracy.
I nikt im nie pomoże a jeszcze dowali, że np. popełnili błąd w ocenie sytuacji.
Nigdzie nie napisałem, że przemoc czy patologia jest wyłacznie udziałem konkubinatów. To po pierwsze
Po drugie, zapytanie było uprzednio o to czy nie lubię konkubinatów - to nie jest zagadnienie do rozpatrywania w kategorich lubię - nie lubię.
Po trzecie - to, że ustawa o pom. społ. definiuje sobie rodzinę w atki, a nie inny sposób - to problem ustawy a nie mój. Poczytaj sobie kodeks rodzinny i opiekuńczy. Chciał nie chciał - zawsze jest to prawo rzędu wyższego wobec ustawy o pom. społ. Chociaż i tam są wg mnie pewne błedne odniesienia jeśli chodzi o wyjaśnienie czym jest rodzina. W każdym razie rodzina powstaje przez zawarcie małżeństwa. Poza tym z tego co się orientuję, to nie ma zdefiniowanej nigdzie wspólnoty konkubinackiej, tzn. nie jest to związek powstający w sposób uregulowany normami prawnymi.
tolerancja - tolerancja jest tylko wtedy, gdy Tobie się ustapi, ale jeśli Ty musisz utaąpić to wówczas jest przemoc?.
Poza tym z racjonalnego punktu widzenia nie ma wielu prawd. Prawda jest jedna - to jest obektywne. Może być wiele racji i wielu ich wyznawców, ale prawda jest jedna. Rozumiem, ze gdzieś poczułaś się zraniona. To, że nie robię krzywdy innym nie znaczy, że dam zrobić krzywdę sobie. To chyba tez proste.
Może przyjdą następni napiszą nowe prawo i będzie nowa prawda - jedna, jedyna prawda.
Prawda prawna jest pisana dla ludzi i może być zmieniona przez ludzi.
@X
fajnie, a raczej pięknie, że macie dzieci. Niech wam się zdrowo fizycznie i moralnie chowają.
A to, że w konkubinacie to bardziej wasza sprawa - nie moja, choć oczywiście ja nie udaję, że to jest wg mnie właściwe.
Wg mnie rodzina opiera się na małżeństwie w sensie związku sakramentalnego. To nie jest wyłącznie jakaś domena katolicyzmu. W prawosławiu też tak jest. Małżeństwo nie jest to zwykła umowa cywilnoprawna. Tyle, że to już kwestia światopoglądu w ogóle.
Moim zdaniem dobro wspólne w rodzinie w ten sposób pojętej opiera się na wartościach uniwersalnych, naturalnych, pierwotnych do wartości pozytywnych, a więc - ad vocem - opartych na prawie stanowionym. Kiedyś prawo stanowione, które nie znajdowało uzasadnienia w prawie naturalnym w ogóle nie było uznawane za prawo. No, ale teraz mamy tak światłych prawodawców, że dostajemy takie ustawy jak ta o przeciwdziałaniu przemocy.
Konkubinat wg mnie niesie większe ograniczenia w perspektywie trwałości związku niż małżeństwo. Możesz się z tym nie zgodzić, ale ja też mogę się nie zgodzić z pewnymi błędami antropologicznymi.
Może dość zaskakujaco skończyłem, ale faktem jest, że nasze dywagacje mają swoje korzenie w spojrzeniu na człowieka jako człowieka w ogóle.
Witam!:)Szanowni Państwo chciałabym prosić o pomoc w napisaniu pracy mgr, pomoc ta miałaby polegać na wypełnieniu ankiety dotyczącej Stresu zawodowego pracowników socjalnych. Wypełnienie tej ankiety zajmuje 7 minut. Ankieta ma na celu zobrazowanie sytuacji w jakiej znajdują się pracownicy socjalni w Polsce. Posłuży ona tylko i wyłącznie do celów badawczych! Doskonale zdaję sobie sprawę, że możecie Państwo odebrać ten apel jako pospolite zawracanie głowy przy i tak dużym natłoku obowiązków, aczkolwiek dzięki Wam będę miała możliwość obrony we wcześniejszym terminie:) Z góry dziękuję i osoby zainteresowane proszę o przesłanie swojego maila w celu zwrotnego odesłania ankiety na adres [email protected]
pozdrawiam