Powyższa Ania to nie ta Ania z 05.12.10. dawno tu nie byłam. Zaglądnęłąm bo nie mogę spać i mam problem sama z sobą... Zamieniłam główny problem na jakiś inny, nijaki. Dzisiaj straciłam Przyjaciela...Jest mi źle...Nie ma nic, jest pustka, pozostałości...Życie straciło sens całkowicie...jestem nie do ogarnięcia. Miałam dzisiaj jakiś amok, nie rozumiem tego, nie potrafię wytłumaczyć...Sama tego nie rozumiem, nie pamiętam połowy dnia...Niszczę wszystko co dobre, jestem złym człowiekiem. Nie radzę sobie i zostałam sama...Niektórzy ludzie widocznie muszą być sami...Zawiodłam osobę, która była dla mnie ważna...jestem ateistką ale proszę Waszego boga, żeby zabrał mnie do siebie...Nie chce mi się żyć...
Jak porównam moje życie do tego sprzed roku...to teraz jest agonia...już nie potrafię żyć...
Wyobraźcie sobie mrowisko...i taką jedną mrówkę...takie nie potrzebne nic...
Alkoholicy myślą tylko o sobie, nie istnieją dla nich inni, co by nie mówili. Nie licza się z innymi. Może muszę zostac alkoholiczką, żeby to zrozumieć, może to jedyne wyjście...
Brak jakichkolwiek nadziei na lepsze, zostałam sama i chyba tak musi zostać. Oni myślą, że jest proste zrozumienie ich...ja nie rozumiem...Jest mi strasznie źle i nie oczekuję pomocy ani wsparcia. Umarłam za życia...Musiałam byc strasznie złym człowiekiem, że ten Wasz bóg skierował mnie na ta drogę...