no i jesteśmy po urlopie [koszmar] przeżyliśmy go na trzeżwo,ale nie było dnia żeby nie wybuchła awantura wogóle szkoda gadać .dam wam kobietom radę ,nie wiążcie się z trzeżwymi alko jeśli nie chcecie sobie spieprzyc życia ,a jeśli juz z nim jesteście to w niedługim czasie czeka was terapia i wizyty u psychologów .trudno życ w takim związku ,trudno podjąć decyzję o rozstaniu zwłaszcza jeśli są dzieci .zastanówcie się sto razy zanim podejmiecie jedną decyzję .Życzę tylko właściwych wyborów i decyzji .
Jestem z trzeżwym mężem od 9 lat. Wiele razy chciałam odejśc. Pojawiło się dziecko, byliśmy szczęśliwi.
Ale w ciągu tego całego okresu nie było dnia żebym nie obawiała się że mnie oszukuje, coś ukrywa. To ja w domu trzymam teraz kasę i to go denerwuje. Często coś wspólnie ustalamy a póżniej okazuje się że on robi i tak, co chce. Jestem zła, bezradna. Żeby było śmiesznie jestem nauczycielką- ma argument żeby powiedzieć- to nie szkoła, nie pouczaj mnie! Kocham go.Inaczej bym się z nim nie związała, ale dłużej już nie mogę. Nie mam poczucia winy, wiem ile jestem warta, pracuję zawodowo, spotykam się z ludżmi a mimo to nie mam już na to siły. chciałabym żeby to się skończyło najlepiej bez mojego udziału. Ktos kiedyś powiedział, że trzeżwy jest gorszy od pijanego. Ten drugi często nie bywa świadomy, ten pierwszy z premedytacja niszczy wszystko na swojej drodze. Nie proszę o radę, sama ją mogę sobie dac. Właściwie nie wiem, po co to robię...Może ktoś mnie przeczyta i zrezygnuje.Może chociaż się zastanowi...Jest we mnie coraz więcej smutku, ale gorsza jest bezsilność, poczucie że nic nie zależy już od ciebie, nie kontrolujesz tego co się wokół ciebie dzieje.
Kobiety! czy to jest naprawdę aż tak źle ? gdzie i dokąd oni uciekają no i przed czym ? najpierw się dąży by nie pił a jak nie pije to też jest nie tak . wciąż to pole bitwy, o przetrwanie i walka o każdy dzień , o swoje \"JA\".Dlaczego tak się dzieje?
Źle jest jak pije i źle jest jak nie pije.Mało który alkoholik trzeźwieje naprawdę.Ja byłam 8 lat z alkoholikiem, który robił sobie tylko przerwy w piciu, po 3-4 miesiące, nawet i pół roku potrafił nie pić.Po czy wpadał w ciąg tygodniowy albo i dłuższy.A psychika zmieniała się bardzo.Nie dałam rady- kłamstwa, zdrady, podkradanie pieniędzy.Koszmar!!!
kiedyś Motylek pisał, co alkoholik powinien robić, żeby trzeźwieć.Mój były tylko robił przerwy w piciu.A z roku na rok zachowywał się coraz gorzej.Na początku był wspaniały, ale jak każdy alkoholik to świetny aktor. Na koniec to już potrafił mi robić awantury, że njie zgadzam się na jego podwójne życie, żeby on był \"trochę tu i trochę tam\".Oczywiście chodziło o kobietę.Bo on się dusi, ja chciałabym go mieć na wyłączność! To odeszłam.Choć było to 1,5 roku temu, to do dziś jak wpadnie w ciąg to wydzwania, błaga o powrót, dzwonią jego koledzy i proszą.Ale do czego miałabym wrócić? A jak wytrzeźwieje, to wraca do mojej następczyni. Czuję żal i palący ból, już nie dlatego, że nie jesteśmy razem, bo wiem, że on się nie zmieni a do takiego jaki jest teraz, to nie wróciłabym nigdy.Boli mnie, że tak obrzydliwie się zachował, tak mnie krzywdził, połowa tej naszej znajomości to chyba były kłamstwa. Nawet jego mama, która jest głęboko współuzależniona, tak została omotana przez niego, że stałam się jej największym wrogiem, obgadała mnie przed rodziną i znajomymi a ja naprawdę dużo jej pomagałam i kiedyś byłam najukochańszą Alą.A potem się okazało , że kryła go doskonale, wiedziała o zdradach, nic nie mówiła, bo po co.Straciłaby jeszcze niańkę dla synka na stare lata. Mam żal do nich, że mnie tak potraktowali.Nie warto nic robić dla alkoholika, nie warto być dobrym, bo i tak nie doceni. Życie dało mi takiego kopa, że już nigdy nie zwiążę się z alkoholikiem, nawet niepijąćym, trzeźwiejącym.I jak któraś może, to wiejcie od alkoholika.Nic dobrego Was z nim nie spotka.Choroba postępuje i jest coraz gorzej, jak alkoholik nie leczy się.Mój , owszem, leczył się, ale to było raczej dla papieru.A samo niepicie nic nie pomoże.
witam ponownie pierwszy raz napisałam tutaj w marcu tego roku, byłam optymistycznie nastawiona do mojego faceta jednak od dwóch miesięcy zapija od kiedy znowu zadał sie z dawnymi tzw przyjaciólmi od spirytusu. Miał normalna prace która zaczeła go denerwować w końcu sie zwolnił, od kiedy pije nie ma stałej pracy popracuje tydzień góra dwa tygodnie i znowu jest bez pracy. My widujemy sie juz sporadycznie bo wyrzucam go jak przychodzi pijany tym bardziej że jestem w ciąży i przeszkadza mi smrud alkoholu, zastanawiam sie nad usunięciem. Już szczytem jego głupoty jest jak przychodzi w nocy z wyrzutami sumienia. Nadal go kocham i chciałabym żeby jechał na terapię.
witam ponownie pierwszy raz napisałam tutaj w marcu tego roku, byłam optymistycznie nastawiona do mojego faceta jednak od dwóch miesięcy zapija od kiedy znowu zadał sie z dawnymi tzw przyjaciólmi od spirytusu. Miał normalna prace która zaczeła go denerwować w końcu sie zwolnił, od kiedy pije nie ma stałej pracy popracuje tydzień góra dwa tygodnie i znowu jest bez pracy. My widujemy sie juz sporadycznie bo wyrzucam go jak przychodzi pijany tym bardziej że jestem w ciąży i przeszkadza mi smrud alkoholu, zastanawiam sie nad usunięciem. Już szczytem jego głupoty jest jak przychodzi w nocy z wyrzutami sumienia. Nadal go kocham i chciałabym żeby jechał na terapię.
Agnieszko, chcieć, to Ty sobie możesz. Jak on sam nie będzie chciał się leczyć, to nic z tego nie będzie. Mój chodził 4 razy na różne terapie, ale bez przekonania, potrzebny był mu papier.I nic nie dały mu te terapie, chyba tylko wiedzę, jak pić nadal.
Ala!a do czego był mu ten papier?
Agnieszko! idź na grupę Al-Anon lub skorzystaj z dyżuru na stronie https://www.al-anon.org.pl/ tam są naprawdę fajni ludzie, lub na stronie aa . Mam nadzieję ,że dostaniesz tam pomoc i wsparcie by dać sobie z tym wszystkim radę . Ala ma rację ,pisząc, że ty możesz sobie chcieć .To ON musi chcieć by coś zacząć z tym coś robić .