likwidacja centrów administracyjnych - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 7 z 9    [ Posty: 89 ]

Napisano: 06 paź 2015, 23:54

Ciekawa dyskusja. Ja popieram mariusza. Trzeba na problem popatrzeć szerzej. Dyskutujemy o centrach z całej Polski ale jak się domyślam w większości utworzonych z małych zespołów placówek tj. Dyrektor takich centr ma pewnie pod opieką czy obsługą jak zwał tak zwał pewnie ok. 60 dzieci. Dwa obecne domy dziecka podzielone na 4 po 14 i mamy centrum. Inaczej problem jest rozwiązany w stolicy. Tam centrum to jakiś moloch. Połączenie 4 placowek po min 30 dzieci. W różnych częściach miasta. To podobno były duże placówki z dyrektorami i zastepcami. Wszyscy poszli na bruk a do placowek tych na ich miejsce jest koordynator. Nie trudno sobie wyobrazić ze kontroli nie ma żadnej i nadzoru. Dyrektor tego centrum na pewno nie jest w stanie objąć nadzorem wszystkich tych placowek mówiąc już o znajomości sytuacji dzieci.Z tego co słyszałem nie dzieje się dobrze w tych placówkach ludZie nie byli przygotowani na takie zmiany . do specjalistów mają daleko dojeżdżać bo są w centrum. Koszty oczywiście wzrosły a administracja się rozbudowała. Więcej administracji jak ludzi do pracy z dziećmi. W tym przypadku zgadzam się z Mariuszem. Ze tak naprawdę jeszcze mamy 4 lata do tej 14 stki. Zanim to nastąpi trzeba pamiętać ze q dużych miastach dzieci jest ciągłe więcej niż 30 w placówkach. A już pozabierano kierownik ów i nic w tym temacie się nie zmieni. Liczba dZieci w placówkach się nie zmniejszyła a ludzi odpowiedzialnych za jakość pracy i nadzór pozwalniano. Zresztą trzeba pamiętać ze w duŻych aglomeracjach nie będzie domów dziecka na 14 dzieci. To będzie ten sam dom jedynie podzielony na 2 lub 3 części z osobnymi wejściami obok w budynku itp. Przecież już tak się dzieje. Są grupy 14 osobowe w odrębnych wydzielonych w budynku pomieszczeniach z osobnymi drzwiami. Taka fikcja i pozory. Jednak ciągle do tej pory kierują nimi dyrektorzy bo faktycznie mają 28 lub 35 dzieci jak to ma miejsce w stolicy. I co jak to ma wyglądać ? W takich placówkach potrzebny jest kierownik nie ma innej opcji. No chyba że jest to placówka wyłącznie na 14 dzieci i innej nie ma w okolicy ale to już gmina albo powiat powinni podjąć decyzję czy np połączyć ją z ops.
Słoma z butów


Napisano: 07 paź 2015, 10:39

dzieci i system są ważne , ale w tym systemie i z tymi dziećmi nie pracują roboty.....
Kopernikowi i Kolumbowi udało się, z tym że obaj potrzebowali pieniędzy , sami ich nie mieli; jeden otarł się o oskarżenie o herezje, a w przypadku drugiego jego "sponsor " nie patrzył jeno przez pryzmat pieniędzy publicznych - królewskiego skarbca. Przez pewien czas kasa była przetracana -brak wymiernych efektów..
Dyrektor w placówce - w tabeli może mieć ustalone , adekwatne, skalkulowane wynagrodzenie stosowne dla tej właśnie funkcji.
W tej dyskusji zamykamy się tylko w granicach wyznaczonych przez jakość pracy i ekonomie w wąskim ujęciu. Tzn. dyskutujemy czy istotnie będzie taniej i jak omawiane zmiany wpłyną na organizacje pracy.
Posłużę się trywialna analogia. Ja i mój sąsiad możemy stworzyć sobie wzajemny system pomocowy. ja mu przypilnuje dzieci, on mi cos przywiezie, ja mu naprawie a on ..co mi tam też się przysłuży. Pominiemy w tym wszystkim wszelkie umowy, kodeksy pracy kodeksy cywilne, normy prawne, a wszystko możemy oprzeć o jakieś tam wypracowane normy partnerstwa.
Można tak ? Można . Nie patrzeć na normy czasu pracy, obciążenie, wynagrodzenie, zobowiązania. I wszystko może się dobrze układać.
W aspekcie ekonomiczno- gospodarczym , bardzo dobry układ. Tani i przynoszący konkretne gospodarcze korzyści. Pokazuje, że na płaszczyźnie gospodarczej dopuszczalna jest prostota formy organizacyjnej. Podobnie jak odbudowa Warszawy w pierwszych dniach po wojnie.
Nie tak dawno na gruncie prawa pracy dokonano próby zliberalizowania formy w jakich praca może być świadczona. Pamiętacie lansowanie świetnego pomysłu zawierania umów cywilnoprawnych (tzw. śmieciówek) , ze to pomoże w zatrudnieniu, zmniejszy bezrobocie, ułatwi wejście ludzi w rynek pracy. Minimum kosztów dla osiągniecia zamierzonego celu gospodarczego.
Dziś słyszymy ze politycy wycofują się z tego pomysłu, słychać puszczane w opinie publiczną głosy że należny to ograniczyć.Pytanie -dlaczego.?
Nie znam ani Marcina, ani Wojtka , ni Etatysty, nie wiem jakimi są dyrektorami czy nauczycielem, . Ba, gdyby nawet byli przeciętnymi, nie doskonałymi w tym co robią , to będę szanował ich aspiracje zawodowe. To, ze chcieli być dyrektorem, nauczycielem... Bo maja do tego prawo. Bo taką możliwość stwarza in postęp cywilizacyjny. Obecny stan kultury, będący synonimem cywilizacji.
Wrócę do śmieciówek. Co z tego , ze były łatwą forma , na dodatek tanią, nawiązywania umowy o świadczenie pracy, skoro w aspekcie społecznym , a i dla samej jednostki (człowiek, Kowalski) przynosiły tylko PARĘ GROSZY. Parę groszy , nic więcej.
Co z tego że cały naród pracowałby tanio , skoro nikt poza bułką , zapłatą za prąd nie mógłby kupić domu, samochodu, zaciągnąć kredytu.
mmariusz

Napisano: 07 paź 2015, 10:40

I o tym zapominamy. Że zatrudnienie, praca , na która mają wpływ wszelkie przemiany organizacyjne, nie może być postrzegana tylko przez pryzmat ekonomiczno-gospodarczy i to w wydaniu micro. Czy mamy prawo krytyki? Mamy! Każda zmiana w pieczy zastępczej poprzedzona była entuzjazmem o swojej doskonałość, po czym , chwile po wprowadzeniu w życie wymagała, z powodu ujawnionej niedoskonałości , zastąpienia jej kolejną zmianą doskonałą, która to po chwili atrybut swojej doskonałości traciła, i tak w kółko

Marcin Pisze
" My Polacy lubimy być oszukiwani i oszukiwać siebie samych. Brak szerszej perspektywy to jednak nasz znak firmowy. Tylko do końca mojego nosa i tyle co moje."

Po części jest to prawda. W ocenie systemu , zmian, często towarzyszy nam obawa o własną skórę,. Boimy się, nie wypada o tym powiedzieć, a za poprawność uważamy dokonanie twz. oceny pragmatycznej . Nie najlepsza droga. Mamy prawo postrzegać zmiany przez pryzmat swojego uczestnictwo w społeczeństwie, w tworzeni jego jakości, w tworzeniu takich systemów w których znajdziemy dla siebie miejsce.
Zwróćcie uwagę, że bezrobotny często chce iść do pracy nie tyle dla pieniędzy, ile dla zweryfikowania swojej oceny, przydatności, postrzeżenia siebie jako osoby przydatnej, chce do ludzi, chce być aktywny.
mmariusz

Napisano: 07 paź 2015, 10:41

Zapominamy że praca zawodowa jest głównym elementem działalności człowieka i wymaga pieczołowitej troski, jest sprzężona z postępem , kulturą i jako taka może mieć na te kulturę wpływ budujący i rozwojowy , ale tez destrukcyjny. Ujęcie holistyczne. Te same uwarunkowania dotyczą zakładów pracy. T sprowadza się do tego jaki społeczeństwem będziemy, jakimi ludźmi będziemy, jakimi będziemy wychowawcami i co będziemy mówili naszym dzieciakom
Tak się to rozwinęło. Upadł system niewolniczy, upadł system feudalny. Nie cofajmy sie.
Aksjomaty:
A K T Y W N O Ś Ć Z A W O D O W A
Okres aktywności zawodowej jest okresem długim i znaczącym dla człowieka. Rozpoczyna się on najczęściej w 23-24 roku życia i, jeśli nie występują zakłócenia, trwa aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. W jego trakcie można wyróżnić kilka charakterystycznych etapów:
1. Adaptacja społeczno – zawodowa po okresie kształcenia zawodowego. Zależnie od typu szkoły ich absolwenci uzyskują różne uprawnienia zawodowe. One w dużym stopniu decydują o tym, na jakim stanowisku pracownik może być zatrudniony. Jest to trudny okres w życiu pracownika, wymaga bowiem wzajemnego dostosowania się pracownika i zakładu do siebie. Towarzyszy mu wiele obaw i napięć.
2. Identyfikacja z zawodem – dotyczy tych pracowników, którzy pomyślnie zaadoptowali się w zakładzie i postanowili z nim związać swoje losy i swoją karierę. Z czasem nabywają oni rzeczywistych kompetencji zawodowych, identyfikują się z zawodem.
3. Stabilizacja zawodowa – jest konsekwencją stabilizacji zawodowej. Jest to okres względnego spokoju w życiu jednostki. Pracownik w tym okresie cieszy się już ustaloną pozycją wśród pracowników, jest pozbawiony wcześniejszych obaw dotyczących pracy. Czuje też swoje kompetencje, jest znawcą, osobą doświadczoną.
4. Sukces zawodowy – prowadzi do niego właściwie ukształtowana kariera. Jest on potrzebny każdemu pracownikowi i właściwie zorganizowany zakład pracy powinien umożliwiać swoim pracownikom osiąganie sukcesów.
Pracownik, który nie poprzestał na stabilizacji, który dalej się rozwijał z czasem dochodzi do sytuacji znawcy zagadnień zawodowych. Do niego , jego wiedzy odwołują się inni pracownicy, jemu ufają i na niego liczą w trudnych sytuacjach zawodowych
5. Mistrzostwo w zawodzie – zbiega się z końcem aktywności zawodowej. Jest to największe osiągnięcie, jakiego pracownik może doświadczyć. Wiąże się z przygotowaniem uczniów, kontynuatorów działalności wycofującego się już z życia pracownika.
W ten sposób przebiega przekaz międzypokoleniowy, doświadczenie odchodzącego pracownika zostaje przekazane jego następcom. Tym samym kończy się typowy, postulowany cykl kariery zawodowej.
Jego kontynuacja przebiega już poza zakładem jako:
6. Aktywność pozazawodowa.
mmariusz

Napisano: 07 paź 2015, 10:43

F U N K C J E Z A K Ł A D U P R A C Y

 produkcyjna – związana z zasadniczym zadaniem, do realizacji którego zakład został utworzony. W przypadku zakładów przemysłowych i rolniczych funkcją tą jest wytwarzanie określonych dóbr materialnych, czyli wytwarzanie środków produkcji, oraz środków spożycia.
Zakłady usługowe w ramach tej funkcji świadczą różnego typu usługi, np. banki prowadzą obsługę finansową, placówki oświaty świadczą usługi edukacyjne, służba zdrowia zajmuje się prowadzeniem usług leczniczych, zakłady transportowe świadczą usługi w zakresie przewozu osób i towarów. W szeregu małych zakładów można skorzystać z usług związanych z naprawą różnych urządzeń i innych drobnych świadczeń nieprodukcyjnych (pralnicze, poligraficzne, fotograficzne i inne). Inne zakłady to prowadzące działalność naukowo-badawczą i twórczą, w ramach której wytwarzane są dobra „duchowe” sprzyjające rozwojowi człowieka i tworzeniu przez niego dóbr materialnych.

 pracownicza – zakład pracy stanowi dla członków danej społeczności miejsce zatrudnienia. Znaczenie tej funkcji wzrosło wraz z wystąpieniem w Polsce nieznanego wcześniej bezrobocia. Miejsce pracy stało się cennym i poszukiwanym na rynku towarem. Realizacja funkcji pracodawczej umożliwia pracownikom realizację karier zawodowych, a jednocześnie daje możliwość zarobkowania, a tym samym szansę na samodzielność i niezależność, na pełniejszą realizację potrzeb. Ta funkcja dotyczy rodzin pracowniczych i środowiska lokalnego.

 socjalna – pomoc w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych poprzez pożyczki z zakładowego funduszu mieszkaniowego, preferencyjne formy kredytowania, niekiedy również organizowanie zakładowego budownictwa mieszkaniowego. Inną ważną formą jest opieka nad emerytami i rencistami. Są to ludzie, którzy zakończyli okres aktywności zawodowej, często w starszym wieku, wielokrotnie mający problemy zdrowotne i trudną sytuację materialną. Utrzymywanie stałego kontaktu z tymi, w wielu przypadkach zasłużonymi dla zakładu ludźmi stanowi dla nich wsparcie nie tylko materialne, ale też bardzo często potrzebne im oparcie psychiczne.

 oświatowa – tworzenie dobrego klimatu do podnoszenia kwalifikacji zawodowych, do uaktualniania wiedzy musi towarzyszyć każdej nowoczesnej firmie. Pracownicy lepiej wykształceni, rozwijający się, w pełniejszym zakresie stosują najnowsze osiągnięcia nauki i techniki, są bardziej otwarci na nowości i zmiany. Aktywna postawa wobec procesu pracy, jego organizacji i stosowanych technologii sprzyja innowacyjności i wynalazczości.
mmariusz

Napisano: 07 paź 2015, 10:45

 edukacyjno – wychowawcza – zakład pracy jest specyficznym środowiskiem, w którym występuje bogactwo sytuacji wychowawczych, sytuacji powodujących określone skutki w osobowości pracownika, a więc przyczyniających się do zmian w ich cechach osobowych, nastawieniach, zainteresowaniach, dążeniach. Pracownik odpowiedzialny, rzetelnie wykonuje wszystkie należące do niego czynności, stara się, by pracując nie szkodzić środowisku naturalnemu, innym pracownikom. Praca wymaga od niego kwalifikacji rzeczywistych, czyli umiejętności wykonywania konkretnych zadań.
Praca zawodowa wymaga kontaktów pomiędzy pracownikami, a w wielu zawodach również między pracownikami i odbiorcami ich wytworów, czyli klientami.
Kontakty interpersonalne wpływają na procesy socjalizacji jednostek, na ich uspołecznianie. W zespołach pracowniczych pojawiają się sytuacje udzielania pomocy, wsparcia, współdziałania, współodpowiedzialności za wyniki pracy.
Szczególnym przypadkiem relacji interpersonalnych w zakładzie pracy są relacje przełożony-podwładny. Przełożony musi umieć kierować zespołem ludzkim, organizować pracę, egzekwować jej wykonywanie. Często ma do dyspozycji ważny instrument organizacji pracy, jakim jest system wynagradzania i karania, który stosowany umiejętnie może spełnić wiele pożytecznych funkcji w zakładzie. W przypadku niewłaściwego stosowania tego instrumentu może wyrządzać krzywdę pracownikom i w konsekwencji dezorganizować pracę. Właściwie realizowane funkcje przełożony-pracownik umożliwiają elastyczność zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Pracownik powinien mieć możliwość przedstawienia swoich poglądów i rozwiązań (asertywność).

 środowiskowa – zakład pracy realizuje różne zadania zewnętrzne skierowane przede wszystkim na środowisko lokalne. Zakłady pracy, szczególnie duże, współcześnie stanowią o zamożności miasta, gminy, czy całego regionu, przyczyniając się do postępu lub stagnacji we wszystkich dziedzinach życia społecznego i gospodarczego.



Mam wrażenie że mało kto bierze to wszystko pod uwagę. Tak jakbyśmy naprawiali maszynę.
mmariusz

Napisano: 09 paź 2015, 0:53

Mariuszu,
niestety dotknąłeś bolesnej prawdy - dziś wszystko ma być najtaniej ("takie bezrobocie, że jak nie Ty to inny"). Najczęściej patrzy się na to co "tu i teraz"; bez dalekosiężnej i szerokiej perspektywy. Powyżej przytoczone przez Ciebie istotne kwestie - związane z rozwojem i utrzymaniem potencjału ludzkiego - są ostatnią rzeczą, którą traktuje się priorytetowo (o ile w ogóle brane są pod uwagę). Jesteśmy w jakimś ślepym zaułku i cienko widzę jakieś istotne zmiany na lepsze w najbliższym czasie.
O.k. ale żeby powiało optymizmem - zremisowaliśmy ze Szkocją w 94 minucie meczu ha ha ;) :)
Pozdr.
Wojtek.

Napisano: 09 paź 2015, 0:55

Oczywiście,
nie oznacza to, że nie warto zabiegać na różne sposoby o korzystne zmiany.
Jak najbardziej ;)
Pozdr.
Wojtek.

Napisano: 09 paź 2015, 8:29

Wojtku, obawiam się, że "taniość" nie jest jedynym argumentem za likwidacją centrów. Gdyby ktoś się mnie spytał 15 lat temu: Jak zlikwidować domy dziecka? To pewnie bym mu powiedział, że najpierw powinien zlikwidować największe placówki, potem z tego co zostanie wyłączył poszczególne grupy pracowników lub ich zwalniał i zlecał jak najwięcej zadań zewnętrznym firmom (obsługa administracyjna i księgowa, kuchnia, pralnia itp.). Następnie podzieliłbym duże firmy na mniejsze i sukcesywnie likwidował jedną po drugiej. Aby to się udało potrzebowałbym swobody w polityce kadrowej (brak przywilejów pracowniczych, elastyczne umowy o pracę, etc.) oraz wykonawcy, który z tego skorzysta (kogoś, kto za dodatkowe pieniądze i prestiż będzie skutecznie realizował naszą politykę).
Przeciwko likwidacji centrów nie będą protestowali wychowawcy, bo na tym etapie problem ich nie dotyczy (ich będą zwalniać np. za 5 lat, gdy będą likwidować 30-tki), tak jak dyrektorzy nie protestowali przy likwidacji KN (bo to dało im większą swobodę w relacjach z pracownikiem). Potem nikt nie zaprotestuje gdy ktoś gdzieś zamknie jakąś placówkę z 5 wychowawcami na etacie (w tym z jednym z funkcją kierownika).
W ten sposób do 2025 roku uda się zrealizować założenia ustawy (pamiętam jak kilka lat temu któraś minister obiecywała, że zamknie placówki do tego roku).
etatysta

Napisano: 09 paź 2015, 16:06

Ja to sobie myślę ,ze dopóki do władzy będzie pchała się dotychczasowa nomenklatura polityczna, dopóty zjawisko rządów antyspołecznych nie ustąpi.
Myśl z cyklu : Nie wiem , ale się wypowiem. : Nie znam od podszewki systemu socjalistycznego w Polsce, wiem tyle ile mi podali, a podali ile i co chcieli, ale..Państwo dźwigało cały ciężar finansowania i zarządzania, Trochę niewyobrażalne,i w końcu to upadło. Z drugiej strony gdyby nie bunt społeczny, nie wiadomo ile by trwało.
Podnosiły sie wówczas głosy ze państwo nie może , bo nie da rady wszystkiego finansować. Ok.mogę zrozumieć.
nawet sobie to racjonalizowałem: gdyby państwo sprywatyzowało 30%, ba 50% sektorów , to byłaby to dla budżetu niezmierna ulga. Ale to państwo w ręce prywatne oddało ponad 90 % sektora (wszelkiego, mało co jest państwowe) i dalej nie ma kasy . i dalej wszystko sprowadza sie ku rzekomym oszczędnościom " z punktu widzenia finansów publicznych".

To jest destrukcja. zaczyna sie już mówić o likwidacji emerytur, ze to eksperyment Bismarcka.
Wczoraj w trójce był temat: czy popierasz protest służb mundurowych.
Oczywiście ze tak. Bo po 1- każdy ma prawo walczyć o polepszenie swoich warunków, 2- powstałe różnice np w zarobkach, uposażeniach sa często determinantem do ich zniwelowania, powstają silniejsi i słabsi, w obronie słabszych powstają ruchy , inicjatywy, to słabszy ma argument do upominania sie o swoje i podnoszenia zarzutu nierówności społecznej. Ale wszystko na ścieżce polepszania warunków , a nie degradacji,
A ta kasta polityczna zaprezentowała swoja filozofie. Wszystko niszczą , zamykają. narobili eksperymentów ze służbą zdrowia, pozamykali małe szkoły teraz przebąkuje się o zamykaniu gimnazjum, likwidacji emerytur. System pomocy społecznej tez niedobry ,wiec trzeba dać zielone światło nieokiełznanemu, dowolnemu , jak wskazują programy publicystyczne (Pospieszlski) zabieraniu dzieci z domów, a same placówki rozbebesz tac , pozamykać, zrobić z nich nie wiadomo co, jakoby działanie to samo w sobie miało uleczyć problem opieki nad dzieckiem ze strony rodziców.
Nic w ten sposób sie nie zbuduje , a jeżeli zbuduje to będzie to twór niestabilny pozbawiony kontroli. Ważnym elementem jest wizerunek wiarygodności i zaufania którego nie zbuduje się przez ciągle eksperymenty.
Dobrze że nie czepiają się Państwowej Straży Pożarnej, W mojej świadomości wygląda ona tak jak za mojego dzieciństwa. Nie ma problemów i skandali że strażą, że nie dojechała, odmówiła przyjazdu. nawet nr telefony jest ten sam i siedziba nie zmieniona od lat 30.
Ale w przypadku Pogotowia Ratunkowego potrafili namieszać i tak słodko już nie jest.
pewne instytucje wymagają zachowania swojej dotychczasowej sprawdzonej formy.

I zagadnienie ciekawe,: co byłoby, gdyby w ramach oszczędności pracą obdzielić tylko polowe uprawnionych do jej wykonywania. Pewnie wskoczylibyśmy w epokę sprzed czasów Jamesa Wata.
mmariusz



  
Strona 7 z 9    [ Posty: 89 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x