podstawa prawna urlopowania - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 4 z 6    [ Posty: 51 ]

Napisano: 12 lip 2011, 17:11

ale jestem ciekaw co ty etatysta robisz w pracy czym ty się rzeczywiście zajmujesz. Twój stosunek do pomocy dziecku i rodzinie jest dla mnie bulwersujący. Ciekaw jestem w jaki sposób ty rzeczywiście pomagasz dzieciakom i ich rodziną. Pewny jestem natomiast że nie masz do ich rodzin za grosz szacunku więc depczesz w ten sposób i godność dzieci i ich więzi. Ciekaw jestem twoich działań ale się tego nie dowiem. Szczerze coraz więcej mam w sobie uczuć negatywnych do tego co piszesz.
~ale jaja


Napisano: 12 lip 2011, 18:46

Nic nie robię, a właściwie robię to co wszyscy. Piję kawę, plotkuję i jakoś dyżur zleci. ;)
A tak serio to myślę, że moje działania na rzecz powrotu dziecka do rodziny mają podobną skuteczność jak Twoje ;). Tam gdzie się da, to dzieci wyjeżdżają do domów. Tam gdzie się nie da (i nigdy się nie dało) to nie wyjeżdżają. Czasem wyjeżdżają do domów, do których nigdy (dla własnego dobra) nie powinny pojechać, ale \"czego się nie robi by podtrzymać więzi\".
To nie ja depczę godność tych ludzi, sami się upodlili. Nie potrafię pozytywnie ocenić człowieka, który porzuca własne dzieci. 90% dzieci w domach dziecka przebywa tam z winy rodziców, którzy nie robią nic, żeby dzieci wróciły do domu. Udawanie że jest inaczej jest zwykłą hipokryzją i przykrywaniem prawdy, albo jest zwykłą ignorancją (to jeszcze jestem w stanie zrozumieć).
Czasem mam wrażenie, że podpieranie się \"pracą z rodziną\" i \"powrotem dziecka do rodziny\" służy tylko jako uzasadnienie brania co miesiąc wypłaty, albo robienia oszczędności kosztem bezpieczeństwa i przyszłości dzieci.
Bulwersujące jest to, że bulwersujesz się siedząc w pracy przed komputerem, a nie będąc z rodzinami (większość twoich wpisów jest w godzinach 7-15). Widzę, że jesteś specjalistą typu \"wujek dobra rada\" potrafiący \"świetnie\" ocenić innych i rozliczyć ich z pracy, samemu pewnie robiąc niewiele więcej.
~etatysta

Napisano: 12 lip 2011, 23:25

Ja mam poczucie że części z tych rodzin realnie pomagam. Część tylko wspieram. Części która nie jest zainteresowana działaniami tylko dostarczam informacje o dziecku czy się tym interesują czy nie. Kawę też piję. Moim celem jest też by sytuacja domowa, więzi oraz sytuacja mieszkaniowa się poprawiała by dziecko kiedyś mogło - nawet po 18 wrócić do domu który nie jest zadłużony, ma prąd, i coś się w tym domu rozwija. Brak wsparcia moim zdaniem nie oznacza stagnacji tylko pogłębienie problemów.
~ale jaja

Napisano: 13 lip 2011, 10:50

bardzo ładnie:)
~zosia

Napisano: 14 lip 2011, 11:54

Ale jaja, nie wszędzie rodzice są skłonni do współpracy. Często pomimo wysiłków, nie maja zamiaru zmieniać swojego stylu życia, bo tak im dobrze.Nie przeskoczymy pewnych rzeczy, więc skupiajmy się na tych, którzy wkładają trochę wysiłku w poprawę swojego losu czy podtrzymanie relacji z dzieckiem.Nie zawsze się udaje, ale liczą się chęci rodziców, minimalne zaangażowanie, robienie czegokolwiek.Moim zdaniem, jeśli rodzic nie ma dobrej woli do zmian, to szkoda trwonić na niego czas i energię.Nie pomogą szkolenia, odwyki, gadanie, bo za chwilę wrócą do starych nałogów, a papier, że byli na odwyku, można sobie wrzucić do kosza.Ja nie mam zamiaru walić głową w mur i stawiać sobie nieosiągalnych zadań związanych z nawracaniem ludzi, którzy mnie i moją pomoc mają gdzieś. Największym problemem systemu opieki jest siedzenie dzieci latami w placówce, bo sąd po raz kolejny daje szansę patologii na realizacje swoich obowiązków rodzicielskich(przychodzą od wielkiego dzwonu, a uaktywniają się tuż przed sprawą).
Powtarzam , jestem za tym, aby pomagać czy wspierać rodziców,
ale musi być chociaż minimalna chęć współpracy a nie tylko wyciąganie łapy, bo się należy.I żadna ustawa tego nie zmieni. Będą przetrzymywać na siłę dzieci w melinach, bo środowisko rodzinne jest najważniejsze.Rodziny zastępcze, o ile będą, nie zechcą zaopiekować się dziećmi chorymi czy sprawiającymi trudności wychowawcze (już teraz wybierają sobie te najmniej uciążliwe)
~bella

Napisano: 14 lip 2011, 12:06

Wiesz ja w początkowej fazie pracy z rodziną nie jestem zainteresowany relacjami z dziećmi. Pierw rozmawiam z nimi o ich problemach socjalnych a po ustabilizowaniu tych spraw jak czują się bezpiecznie i maja do mnie trochę więcej zaufania możemy cokolwiek rozmawiać o dzieciach. Często ta praca to krok do przodu dwa do tyłu. Często ci ludzie załamują się, brak im wiary w sukces i wtedy wracają do swoich schematów - warto ich wtedy wspierać. Szczególnie bo standardem jest efekt domina że jedna niezałatwiona sprawa powoduje zawalenie kolejnych.
~ale jaja

Napisano: 14 lip 2011, 22:40

Ok.Ja patrzę na pracę z rodziną trochę z innej perspektywy, bo pracuje bezpośrednio z dziećmi w grupie i to jest moje główne zadanie.Pracą z rodziną, a raczej kontaktami z nią ,zajmuje się pracownik socjalny, psycholog, wychowawca również, ale mniej intensywnie.Być może jest to wynik specyfiki pracy w domu małego dziecka.
~bella

Napisano: 20 sty 2014, 22:38

mam zabrane prawa rodzicielskie ale czy mogę urlopować dzieci do domu rodzinnego nadmieniam że opinię w placówce mam bardzo dobrą stały codzienny kontakt z dziećmi problem dla którego dzieci były zabrane ustał kto decyduje o urlopowaniu i czy w ogóle odzyskam dzieci?
~edyta

Napisano: 20 sty 2014, 23:46

Prawa rodzicielskie może przywrócić Pani tylko sąd i w Pani przypadku to raczej on decyduje również o ewentualnym urlopowaniu
Kasia
~Kasia
VIP
Posty: 2001
Od: 29 mar 2007, 16:54
Zajmuję się:
Lokalizacja: Ryczywół, Polska

Napisano: 21 sty 2014, 0:12

edyta

Pytanie do pani: prawa rodzicielskie ma pani zabrane, czy władze rodzicielska. :ograniczona lub w całosci pozbawiona


\"nadmieniam że opinię w placówce mam bardzo dobrą stały codzienny kontakt z dziećmi problem dla którego dzieci były zabrane ustał\"

Jezeli tak jest prosze porozmawiać z dyrektorem placowki, wychowawca, nie zwolaja w placowce zespół do oceny sytuacji dziecka i swormuja do sadu wniosek o uchylenie postanowienia o umieszczeniu dzieci w pieczy zastepczej.

zasady urlopowania - na ferie swieta , sob i niedz sa rózne. Ba mowi sie wrecz ze placówka stwarza mozliwość osobistch kontaków rodziców i dzieci. Sady ktore nadzoruja wykonanie postanowienia o umieszczeniu dziecka w placówce z reguły nie wypowiadaja sie w zakresie [wolno nie wolno] i pozistawiaja to uznaniu dyrektora placówki.
~mariusz



  
Strona 4 z 6    [ Posty: 51 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x