Witam
Mam pytanie dotyczące pracy z rodzinami tzn. dowiedziałam się dziś od klientki, że asystent z innej gminy odprowadza dzieci do przedszkola, pierze, sprząta itp. Mnie to trochę zaskoczyło bo owszem chodzę do szkoły ale razem z rodzicami a nie sama z dziećmi?
Napiszcie co Wy robicie z rodzinami bo nie ma jakiś wytycznych i każdy widzę robi to inaczej?
Inna mama opowiadała, że np. patrzy asystent po szafkach itp. Ja tylko mówię np. a trzeba umyć okna, podłogi.
Jak Wy pracujecie?
Kurde weźcie przestańcie, co Wy macie za kierownictwo ? Jakim prawem Wy asystenci siedzicie w zasiłkach rodzinnych ?! Przecież powinniście, jak każdy pracownik, dostać swój zakres obowiązków ! U mnie w zakresie obowiązków nie mam napisane, że mam iść do rodziny i pilnować im dzieci, gotować, sprzątać i prać - przecież zaprzepaszczacie ideę asystentury - mamy towarzyszyć, pomagać itp. Ludzie nie dajcie się zwariować, jeszcze za takie wynagrodzenie ..
Asystent który sprząta, pierze, gotuje odprowadza dzieci jest zwykłym służącym a nie asystentem. Do tego nie potrzeba wykształcenia , dodatkowo demoralizuje te rodziny swoją służalczością. Proszę pomyśleć co się stanie z asystentem kiedy np. odprowadzane dziecko ulegnie wypadkowi- nie wybroni się od odpowiedzialności cywilnej.
Praca asystenta ma polegać na edukacji, motywowaniu do zmiany a jaką motywację daje wyręczanie?
Ludzie szanujmy siebie i ten zawód, dokształcajmy się, reagujmy na krzywdzenie dzieci, przemoc i inne głębokie problemy natury psychologicznej. Wspomagajmy te rodziny wiedzą pedagogiczną, kierujmy do specjalistów a zmiany będą widoczne. Pozdrawiam
ekh.... coraz bardziej mnie ludzie-> współpracownicy wkur***ą...
Dyr ze szkoły dziecka ma wonty do mnie, że nie czuwałam nad nowym orzeczeniem o obniżonym stopniu kształcenia dla niego.... - a przepraszam, CZYJE tj zadanie?! moje? pomocy? nie! - szkołyy!! Pedagoga szkolnego... a nie AR.
szkoła i osoby dowożące dzieci w autobusach szkolnych wymyśliły sobie ostatnio bym myła dzieci, które są nie myte... bo w autobusie śmierdzi... <- porażka!
jeszcze jak są to "moje" rodziny to pół biedy, pogadanki i pogadanki strzelam....
ale zgłaszać mi rodziny w których nie mam asystentury i mieć do mnie pretensje? - jakim prawem?!
kurde, my to co najwyżej możemy tylko pogadanki strzelać, upominać, napominać... i koniec.
Przecież nikt nie będzie sprzątał, gotował, prał, mył za kogoś! czy w naszych rodzinach ktoś nam pomaga, czy same zapitalamy?
nie będę woziła prywatnym autem dzieci klientek, nie będę wozić ciężarnych klientek do lekarza, nie będę popychadłem na usługach innych działów....
inne instytucje szanują się, więc i niech nas szanują!
Ludzie .. Co to za kierownik, który pozwala na takie rzeczy ?! I co to za asystent, który daje sobą tak pomiatać, 0 kompetencji - co niektórzy mylą zawód asystenta z zawodem służącego .. przykre
Poczytajcie sobie ustawę, zakres obowiązków, poradniki, których jest pełno w internecie - dokształcajcie się sami, bo aż wierzyć się nie chce, że macie wyższe wykształcenie a nie potraficie sami zorganizować sobie swojej pracy, nie wiecie co możecie, co macie a czego nie macie robić
rudka, tu nie chodzi o to że my nie wiemy. Ja wiem co należy do moich obowiązków a co nie, ale socjalni, pedagodzy szkolni, dyrektorzy szkół, kuratorzy, itp nie chcą przyjąć do wiadomości, że my nie od tego. Dlatego ja się buntuję w robocie, i głośno mówię o swoich obowiązkach, nawet pani dyr szkoły która się uważa za personę najwyższej rangi.
Zamiast działać w jednym kierunku to ludzie urządzają spychologię, i najlepiej było by aby ten AR był od wszystkiego...
szczerze ? tylko głośno mówisz jedna z drugą , że się nie zgadzasz! podobnie jak setka innych asystentów - ale podejrzewam! że konkretnie swoją postawą nie robicie nic w tej kwestii.
Ten zawód w " wersji " na poważnie nie przetrwa na 100%. Ale to asystenci go spaprali : nieuki, nieudacznicy życiowi, ciepłe kluchy - bez charakteru i ambicji wzięli się za pomaganie innym ...Wy utrwaliliście już po niecałych dwóch latach przekonanie - że asystent = śmieciarz.
Boga chwale - że mój AR jest ( póki co ) jest poważaną i szanowaną osobą w środowisku - szczególnie zaś nauczycielskim...
ps. 04.09- byłam na spotkaniu AR- w Rzeszowie . Połowa asystentów to " dobre ciocie " , zresztą tak o sobie mówią- więc co tu komentować.