Myślę, Majka, że poruszyłaś ciekawą kwestię, a mianowicie pieczy zastępczej, którą stanowią najbliższe, często kochające osoby (swoja drogą zasadne byłoby rozszerzenie przepisu o opiece ze str. najbliższych na ciotki i wujków (rodzeństwo rodziców), choć to tez odrębny temat, poruszany chyba nawet w postulatach dot. zmian w ustawie). Nadrzędnym celem naszej pracy jest to, by dzieci pozostały w rodzinie ale ja osobioście nie wrzucałabym do jednego worka babć i dziadków stanowiących pieczę i rodzin zastępczych obcych dla dziecka, oddalonych często o kilkadziesiąt kilometrów. To nie jest to samo. Z pełną swiadomością znaczenia relacji rodzice-dzieci uważam, że często na pierwszy rzut oka widać, że piecza ze strony dziadków lepiej pozwoli realizowac dobro dzieci a podejmowana mimo wszystko, "dla zasady, bo dzieci w pieczy" asystentura może oznaczać kolejne dwa-trzy lata dziecka w środowisku zagrażającym. Ale to dygresja taka, nikt nie musi się z nią zgadzać
