on wzięty lekarz, ona prawniczka. Mają 2 dzieci, są w trakcie rozwodu. Nie mieszkają razem. Ona składa do komisji o skierowanie męża na leczenie. Jej argumenty to
- pił, bił, znęcał się, miał esperal, były interwencje (jak mieszkali razem). Podaje, że bił dzieci ale nie ma na to dowodów Ma dowody w postaci:
- zaswiadczen, ze leczy się jako współuzalezniona, przebywała w osrodku interwencji, obdukcje - 2.
Obawia się,, ze bedzie pił w czasie kontaktów z dziecmi ( jak będą u niego< w czasie wakacji), ze może je bic itp. Dzieci są u niej , kontaktują się z ojcem w domu teściów.
- On uważa, że chodzi o kase, któr,ą ona chce wyciągnąć od niego, informuje, że ona jest uzależniona od leków itp. poddał się badaniu przez psychologa ( nie biegły) , ma opinię, ze nie jest uzależniony. (na marginiesie żaden biegły nie wyraził zgody na jego przebadanie.) Oczywiście ona podważa tę opinię, powołując się na rozporządzenie o lekarzach biegłych. Z naszej strony przeprowadzono wywiad i ustalono, że w miejscu zamieszkania w/w nie był widywany po spożyciu, jest wszystko ok. Policja nie ma nic na niego ( wczesniej mieszkał gdzie indziej). On odgraża się, ze jak skierujemy sprawę dalej to nas załatwi ona robi to samo (załatwi nas jak nic nie zrobimy). Tak na moje oko to nie ma obecnie przesłanek do skierowania go na leczenie - zg. z art 24 i 25 ustawy. W obecnym miejscu zamieszkania ( a mieszka sam) nie zachodzi żadna z przesłanek.
Owszem jak byli razem to był ful serwis , no ale teraz on jest sam i na dobą sprawę moze się zapic jak zechce. Facet jest bardzo pewny siebie, przychodzi z adwokatem , ona raz w tygodniu pisze co mamy robic. CYRK.
No własnie, co byscie zrobili na moim miejscu?