emocje są zrozumiałe,bo temat trudny i kontrowersyjny. Tylko trzeba pamiętać o jednym, a mianowicie, że intencją ustawodawcy nie jest ingerencja w rodzinę, która funkcjonuje bez zastrzeżeń. Mówimy o rodzinach, gdzie dzieci są maltretowane, wykorzytywane seksualnie, od kołyski skazane na widok pijanej matki czy ojca. Ogólnie chodzi o dzieci krzywdzone. Nawet jeśli mamy do czynienia z patologią, to odebranie dziecka powinno być ostatecznością i nastąpić wówczas, kiedy zostaną wyczerpane wszystkie możliwości, aby pomóc rodzicom w zmianie ich sposobu postępowania. Chyba tak należałoby interpretować tą ustawę, a i złych emocji będzie mniej.
Wcale Cię nie poniosło. Również jestem matką i mam takie same odczucia. Dobrze, że jest ktoś kto o tym głośno mówi. Jak najbardziej popieram. Nie życzę sobie, by to państwo decyzdowało o tym, jak mam wychowywać swoje dzieci. I niech nie tłumaczą się głupio, że to chodzi o dobro dziecka i nikt nie będzie nadużywał przepisów związanych z tą ustawą. Zawsze znajdzie się jakiś jeden \"nawiedzony\", któremu nie spodoba się, że wychowuję dziecko w wierze, że rodzina to mama i tata i zarzuci, że narzucam dziecku swoje poglądy, a więc już stosuję jakąś formę przemocy. Pisz dalej, miło się czyta Twoje posty, wiedząc, że nie jesteśmy sami ze swoimi przekonaniami.
Pozdrawiam:)
bardzo się cieszę, że stowarzyszenie odniosło sukces - tym samym uważam, że my wszyscy jako rodzice czujemy, iż mamy oprócz obowiązków również prawa, które są przestrzegane o ile zachowuje się czujność.
i jeszcze w kwestii zespołów interdyscyplinarnych; często ostatnio powtarzam słowo ignorant, ale aby nikogo nie obrazić przezwiskiem, które ciśnie mi się na usta. Inaczej nie potrafię ukryć swojego oburzenia w tej sprawie. Myślę, ze ten kto to wymyślił wie, ze dzwonią tylko nie wie w którym kościele.
O zespołach interdyscyplinarnych pisał - chyba jako pierwszy- profesor Dega w potężnej pracy pod Jego redakcją pt. Niepełnosprawność. Jest to opracowane przez wielu specjalistów dzieło w którym na każdy temat wypowiada się specjalista od danej dziedziny i jest to praca zbiorowa. W tej pracy profesor Dega właśnie zwraca uwagę jak ważna jest współpraca specjalistów i spojrzenie na sprawę z rożnych punktów widzenia przy stawianiu diagnozy i leczeniu, ale nie na zasadzie sztywnych ram ( czytaj ciagle tych samych specjalistów czy osób zajmujących się danym przypadkiem) tylko zgodnie z zasadą indywidualizacji zespól się dobiera do danego przypadku i nie zawsze koordynatorem jest ta sama osoba - czyli nie zawsze jest to pracownik socjalny, może to być lekarz, kurator, policjant - zależy to od diagnozy, od tego kto jest liderem w grupie interdyscyplinarnej do danego przypadku, z kim wreszcie osoba potrzebująca pomocy ma najlepszy kontakt
...i zgodnie z tym prawem zakatują dziecko na smierć w czasie, kiedy będziesz czekać na wyrok sądu. Za to w papierach będzie wszystko grać, bo zrobisz co do ciebie należy (wypełnisz kwity)
ważne jest wiec aby w swoich kompetencjach umieć wyważyć w jakim zakresie ja jako pracownik socjalny jestem w stanie pomóc, a w jakim zakresie pomoc powinna być udzielana przez inne osoby, specjalistów czyli działa tu też zasada subsydiarności o której należy pamiętać jako priorytet zaraz po zgłoszeniu się osoby po pomoc. No ale o tym przecież wie każdy pracownik socjalny więc nie ma co wspominać. Wiec gdyby szanowni ustawodawcy zechcieli popracować nad ustawą o zawodzie pracownika socjalnego myślę, ze wszystko wróciłoby do normy i nie trzeba by było stosować zastępczych tematów i niepotrzebnie podnosić zapracowanym ludziom adrenalinę.