Napisano: 05 maja 2010, 21:33
Byłam z alkoholikiem trzeźwym , przez dwa lata , on nie pił od 5 lat, mieszkaliśmy razem. Miałam \"jazdy bez trzymanki\"o 12 :oo w nocy usłyszałam wypr****, po coś sobie w głowie ułożył, wcześniej umiał zatrzymać samochód podczas jazdy i powiedzieć \"wynoś się\" bo coś nie tak powiedziałam , albo zrobić awanturę o waciki w wc.Później przepraszał , kupował kwiaty. Ja byłam znowu szczęśliwa. Teraz wrócił , do swojej byłej baby i mówi ze to jest wielkie LOVE,a wszyscy na około mówią jedno nie LOVE tylko PROSTYTUCJA. Baba wróciła do faceta-alkoholika, co byłam z nim 2 lata i nie wyszło ,jest po rozwodzie z dzieckiem i mieszka od niego 250 km.
Jego trzeźwienie to tylko przynoszenie \"ciała\" na spotkania AA.
Ja zostałam współuzależniona, od ciągłego strachu , stresu , lęku czy to co powiem nie spowoduje awantury . Chodziłam na spotkania współuzależnionych, chciałam zrozumieć cały ten mechanizm choroby.
Ze swojego doświadczenia , jeśli facet już ma \"swoje jazdy\", nie warto w niego inwestować swojego czasu. Bo i tak na jego zachowanie nie masz wpływu, siak czy tak zawsze znajdzie coś by zrobić awanturę.
Uciekaj póki jeszcze nie macie dzieci , domu , rodziny. Chcesz całe życie chodzić na paluszkach żeby nie zdenerwować Pana i Władcy, uzależnić się od jego \"huśtawki nastrojów\"??Jak on zadowolony to Ty też szczęśliwa??
Radze odejść by nie cierpieć , tak jak Ja.
Znam trzeźwiejących alkoholików co nie piją 12 lat - codziennie chodzą na spotkania AA, niosą pomoc alkoholikom w szpitalach , więzieniach.Mają wspaniałe relacje w rodzinie.Ich zasługa to ciągła codzienna praca nad sobą.
To moje doświadczenie , ale to Twój wybór, Twoje życie i Twoje współuzależnienie.