trzeźwy alkoholik - Uzależnienia, Bezdomność

  
Strona 16 z 19    [ Posty: 189 ]

Napisano: 15 lis 2011, 15:01

Do każdej decyzji trzeba dojrzec ,zarówno do tej o zakończeniu picia i leczeniu się jak i do tej o odejściu od faceta kata ,alkoholika który niszczy najpierw całą rodzinę a potem siebie wykonczy.Zostajemy potem same z problemami natury psychicznej ,same musimy o siebie zadbac,o zwichrowane zdrowie dzieci .Wiem że trudno podjąć taką decyzję ,bo sama się nad tym zastanawiam .Mój nie pije od trzech lat ,ale miewa różne \'\'jazdy\'\' zmiany nastrojów i czepia się o byle głupstwo.niestety kilkuletnie picie pozostawiło ślad w psychice .podziwiam kobiety [a właściwie to ich nie rozumiem]dlaczego pchają się w związki z takimi ludzmi ,byc może z nieświadomości albo głupoty i niewiedzy .Myślenie typu \'\'moja miłośc go uleczy \'\'jest dziecinne i naiwne .a propos nie ma sytuacji bez wyjścia ,zawsze jest ktoś kto nam pomoże tylko czasem trzeba o tę pomoc poprosić zwrócić się do kogoś .ZASTANÓWMY SIĘ CZY LEPIEJ POZBYĆ SIĘ DZIECKA I MIEĆ WYRZUTY SUMIENIA DO KONCA ŻYCIA ,CZY PASOŻYTA ,KTÓRY NAS OKRADA ,POZBAWIA GODNOSCI I WYNISZCZA .DECYZJE POZOSTAWIAM ZAINTERESOWANYM ,ŻYCZĘ TYLKO TRAFNYCH WYBORÓW.
~marta


Napisano: 23 lis 2011, 17:27

Witajcie!tak czytam i myślę sobie że powinnam się z wami podzielić swoim doświadczeniem . Marta napisała,że podziwia i nie rozumie kobiet, które zyją z alkoholikiem . Ja jestem już kilka lat z alkoholikiem (ale nie mieszkamy razem) Wierzyłam ,że jak przestanie pić to się z czasem zmieni i on i jego zachowanie. Nadzieja umiera ostatnia - a jej jeszcze ciutke mam choć już coraz mniej Niestety, z każdym rokiem jest coraz gorzej- nieoczekiwane wybuchy złości z byle powodu, obwinianie o wiele spraw i zdarzeń. Pomimo wiedzy jaka posiadam na temat choroby alkoholowej, grup AA, Al-Anon nadal w tym tkwię i nie potrafię się od tego uwolnić....
~uzależniona od alkoholika

Napisano: 24 lis 2011, 19:33

Bo ciężko jest się uwolnić od alkoholika.Fizycznie jeszcze jako tako, ale emocjonalnie jest baaardzo ciężko. Chyba musi już tak dokopać, że nie można dłużej z nim wytrzymać. Dobrze, że mam to za sobą i oby nie chciał wracać, bo nie wiem, czy miałabym tyle siły, żeby odmówić. Teraz jestem \"wyterapeutyzowana\" i jestem na \"nie\".Ale jakby przyszło co do czego, to nie wiem. Ale wątpię, żeby mój były zmienił się.Z tego co wiem, to jest z nim coraz gorzej, nie leczy się.Owszem, na razie nie pije, ale co z tego, jak się nie leczy.Trzeba mieć sporo siły, ale odejść, przestać myśleć, zacząć żyć normalnie a nie w toksycznym związku.
~Ala

Napisano: 26 lis 2011, 20:43

Droga\' uzależniona od alkoholika\' pisząc że nie rozumiem i jednocześnie podziwiam kobiety które pchają się w związki z alkoholikami ,to miałam na myśli te które zawierają znajomości z facetami z przeszłością alkoholową,liczac na to że ich miłośc ich uleczy ,a nie te które w takich związkach juz są od lat . Nadejdzie taki czas że pogrzebiesz nadzieję [,jestes w komfortowej sytuacji że nie mieszkacie razem] i nie masz na okrągło całej tej jazdy .trafnie ujęła Ala że chyba musi dobrze dokopać ,że nie mozna dłużej wytrzymać i wtedy zdecydujesz się na odejście.
~marta

Napisano: 27 lis 2011, 1:23

Witajcie po przerwie
Mówi, się , że chodzenie na AA i znajomość tegoż programu nie dla wszystkich pomaga, wyzdrowieć udaje się tylko nie licznym.
Znam ludzi co chodzą na AA, wiedzą jak szanować , troszczyć się,dawać bezpieczeństwo w rodzinie, a przychodzą do domu i jest bez zmian.Wiedza a czyny to wielka różnica.
Alkoholik , zostanie do końca swoich dni alkoholikiem.
Powiem , jeszcze kilka sytuacji jakie to alkoholik -nie pijący od 5 lat fundował mi radość życia.
-krytyka publiczna , najczęściej w gronie znajomych , podważanie zdania i udowadnianie , że nie mam racji
-wmawianie uczuć , poprzez tworzenie scen zazdrości
-robienie scen typowo na pokaz-wyjazdy do rodziny jako szczęśliwa para, adorowanie mojej rodziny , gdzie po powrocie do domu krytyka jaki kto jest i jak się zachowuje
-ciągła ocena bliskich mi osób
Przy alkoholiku nie można , powtarzam nie można, pokazać swoich słabych stron , bo w najmniej oczekiwanym czasie , nasza słabość będzie narzędziem do zadania skutecznego bolącego ciosu. Nauczyłam się , przepraszać , za coś czego nie rozbiłam, aż w końcu , przepraszałam , że żyje.
Oczywiście sam , uczęszcza na AA, podejmuje się niesienia służby innym alkoholikom, a zachowuje się tak jakby wczoraj przestał pić, i sam ma wielki bałagan w swojej głowie.
tu pasuje cytat\"źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz\"
~Motylek

Napisano: 27 lis 2011, 1:39

Doszło tego tego ,że mówiłam \" mam udowadniać , że nie jestem wielbłądem\"a alkoholik wpierał mi co mam czuć , czy jest mi zimno , czy ciepło , czy jestem chora czy nie,mimo , że ledwo stałam na nogach z choroby , alkoholik mówił\" udajesz\"
Wiem , że są też alkoholicy, co żyją \" normalnie\" mają rodziny , darzą siebie nawzajem szacunkiem , troską , rozumieją swoje uczucia -wiedzą co z nimi się dzieje, nie szukają rozładunku emocji w rodzinie, tylko szukają pomocy.
Znam takie rodziny , wiem ile pracy wkładają każdego dnia w swoje życie.I wiem , że tak można żyć , ale ilu się uda stworzyć takie rodziny? Nie wiemy.
Myślę , że życie z alkoholikiem to twarda miłość , droga poprzez strach , cierpienie , poniżanie. Czy zasługujemy na taką miłość, bez szacunku , troski , ciepła ?
Każdy ma jedno życie, ma prawo robić to co uważa za słuszne, ale na cierpienie na własne życzenie nikt nie zasługuje.
~Motylek

Napisano: 28 lis 2011, 18:53

nic dodać nic ująć .amen.
~marta

Napisano: 07 sty 2012, 2:39

witam i aż sie boje tego co mnie jeszcze czeka . jestem osobą wspóluzależnioną tak mnie sie wydaje . mój maż juz mi oswiadczył ,ze jak wroci z odwwyku to będzie madrzejszy i mi pokarze jak zyć - boje sie tego . jedno wiem napewno ,ze jezeli on nie dostosuje sie do mojego zycia jakie sobie z dziecmi układam to niech spada na szczaw i jasno mu to oznajmiłam i powiedziałam ,ze wcale mi na tym nie zalezy aby on przestał pić on ma to zrobic sam dla siebie . tylko jak tak poczytałam was to po jaka holere wysyłać go na leczenie ,zeby sobie przedłużać cierpienie i nadzieje ,ze będzie lepiej . moze lepiej by było mu pozwolić pasc na dno niech szybciej z tego swiata zniknie i nikomu wtedy by juz nie dogryzał ( tak mówiua moje kolezanki ,których męzowie juz sie zapili na smierć mówia ,ze dopiero po ich śmierci poczuły sie wolne i bezpieczne ,ze ich koszmar sie w kóncu skończył. ) i co robić ??? najgożej ,to jak sie nic nie robi ze swojim życiem .
~~ewka

Napisano: 07 sty 2012, 21:33

Ewo , musisz patrzeć swojego życia i bezpieczeństwa dzieci.Życie z trzeźwym alkoholikiem , to horror, on będzie uważać , że wszytko mu można będzie robić, mówić że jest najmądrzejszy, a jak już dojdziecie do słowa, trzeba będzie tak uważać , by nic nie powiedzieć dwu znacznego , bo on się będzie obrażać.
Dobrze, by było jakbyś Ty też poszukała sobie pomocy u psychologa, terapeuty, jesteś współuzależniona.
~Motylek

Napisano: 09 sty 2012, 10:24

Ewo!Popieram w pełni radę Motylka.Jak najszybciej idź na spotkania Al - Anon lub do terapeuty bo jak tego nie zrobisz to jak wróci z terapii to tak cie obmota , że nawet się nie obejrzysz jak już dasz się wkręcić w jego rozgrywki i humorki. Ja zaczęłam chodzić na otwarte mitingi AA i to też mi dało więcej siły. Ewa ! jak będziesz chciała coś więcej pogadać to nie ma problemu, wal śmiało POZDRAWIAM
~Basia



  
Strona 16 z 19    [ Posty: 189 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x