trzeźwy alkoholik - Uzależnienia, Bezdomność

  
Strona 9 z 19    [ Posty: 189 ]

Napisano: 28 gru 2010, 23:27

W przeważającej części tego,co napisałeś ,zgadzam się.
Nie piję ponad 3 lata.Dla Tych,którzy mają wiedzę o chorobie pt. alkoholizm,jestem alkoholikiem.Dla pozostałych,wydaje mi się,jestem normalnym facetem po 50-tce,który w pewnym okresie życia uznał,że alkohol nie jest dla niego/czyt.dla mnie/.Życie,jak wielu tu piszących zauważa,jest krótkie i szkoda tego życia,zadając mu ból i przy okazji,zadając ból swoim bliskim.Jestem po trzech terapiach,od podstawowej do pogłębionej i często na zajęciach nachodziła mnie refleksja,że jest to,krótko określając,nauka życia,której potrzebowałoby bardzo wielu takich,którzy w ogóle nie pili i nie piją.
Z pewnością miałem to szczęście,że trafiłem na wspaniałych terapeutów,psychologów.
Określam się też,jako członek wspólnoty Anonimowych Alkoholików z tym,że mam swój określony pogląd w tym uczestnictwie.Po prostu,tak jak we wszystkim w życiu potrzebny jest umiar i ja go stosuję.
Przykro mi trochę,jak czytam niektóre wypowiedzi,że to jakaś sekta,że \"mają swojego Boga\".Bzdury.Proszę,jeżeli nie wiecie o czymś ,nie znając prawdy ,nie piszcie takich bzdetów,bo ubliżacie wielu ludziom i wyrządzacie im krzywdę.
Ludzie spotykają się,żeby swoimi doświadczeniami,nawzajem się wspierać.Potrzebują rozmowy z drugim człowiekiem.Przecież to zupełnie naturalne,a jeśli jeszcze mają możliwość wymienić doświadczenia z kimś,kto rozumie tę chorobę i problemy z nią związane,to tym lepiej.Zgodzę się tylko,że czasami jest z tym różnie.
Różni są ludzie,różny jest stopień zaawansowania choroby alkoholowej.Tak,jak w każdej innej chorobie.
Przepraszam za ten przydługawy wstęp.

A dla kogoś,kto ma dylemat czy może się związać z TRZEŹWYM alkoholikiem,to na tym forum na pewno nie uzyska odpowiedzi.
To nie jest miejsce na uzyskanie takiej odpowiedzi.Są fachowcy,którzy mogą przybliżyć istotę choroby alkoholowej,chociaż mądry fachowiec i tak nie udzieli im jednoznacznej odpowiedzi.A co dopiero forum.

Pozdrawiam!
~Edward


Napisano: 29 gru 2010, 0:25

Do Edwarda.A czy zgodzisz się z tym,że w pewnych grupach to powstaje kólko wzajemnej adoracji i mitingi traktują jako pretekst ,,ucieczki\" z domu na te 2 godziny?Dziękuję za tą wypowiedż.Zaglądam tu czasem i dzięki Twojej wypowiedzi i wypowiedzi -A ja i inni ludzie rozjaśniają sobie obraz tej choroby,próbują zrozumieć postępowanie trzeźwiejącego alkoholika. W AA sa różni ludzie-Ci co AŻ nie piją i nic ze sobą nie robią,tylko zakręcili butelkę, i Ci którzy zakasali rękawy i ciężko nad sobą pracują po to by żyło im się lepiej i z nimi im bliskim.POGODY DUCHA.Pozdrawiam
~Basia

Napisano: 29 gru 2010, 7:28

Edwardzie, przykro mi, że odbierasz nas mało wiedzących na ten temat jako ludzi piszących bzdety.Może to tak wygląda dla wtajemniczonych w problem.My się na tym nie znamy ale chcielibyśmy TO pojąć z różnych powodów. My to tak odbieramy często bo nie każdy tak jak Ty podchodzi do tego z umiarem, rozsądkiem i fanatyczne podejście do zasad AA przeraża nas a zarazem izoluje ludzi, którzy potrzebują normalnego życia, miłości zamykając w jednym kręgu, który chyba nie zawsze służy im na dobre. Dobrze, że Ty, czy \"a\" podchodzicie do tego z umiarem i na pewno Wam się uda. Ja niestety spotkałam fanatyka AA, może to mu na razie jest potrzebne, może kiedyś zrozumie, że życie nie kręci się tylko wokół AA, że czasami trzeba myśleć też o sobie jako normalnym wolnym człowieku i innych bliskich osobach.
Może nie zawsze to, co się pisze tu na forum będąc w \" czarnej dziurze\" podoba się znającym temat ale tak jak my chcemy zrozumieć Was, tak spróbujcie zrozumieć drugą stronę, my szukamy jakiegoś zrozumienia, na które być może nie ma odpowiedzi...
Żałuję, że się tu wypowiadałam. Teraz wiem więcej na ten temat ale nadal uważam ( podobnie jak Basia), że jest to kółko wzajemniej adoracji, która często zamyka ludzi w jednym kręgu, że bardziej wierzą w zasady i drogę AA nie wkładając w tą drogę powrotną swoich potrzeb, poddając się całkowicie wierząc, że tylko to da im normalne życie, To prawda, że ludzie są różni i różnie pracują nad drogą powrotną, my jednak tego nie zrozumiemy chociaz tak bardzo chcemy...
POGODY DUCHA .
Nie zawsze mysli, które chcemy przelac na papier są dobrze odczytywane niestety...
~Ania

Napisano: 04 sty 2011, 2:15

\"Anonimowi Alkoholicy są wspólnotą mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się nawzajem doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu.
Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. Nie ma w AA żadnych składek ani opłat, jesteśmy samowystarczalni poprzez własne dobrowolne datki.
Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów.
Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.\"

To jest odpowiedź na pytanie:Kim są Anonimowi Alkoholicy..

Ania napisała: \"To prawda, że ludzie są różni i różnie pracują nad drogą powrotną, my jednak tego nie zrozumiemy chociaż tak bardzo chcemy...\"

Zapewniam Cie Aniu,że ja też jeszcze wielu rzeczy nie wiem, chociaż..

Od kiedy przestałem pić,skończyłem z nałogiem picia,\"wpadłem\" w nałóg wiedzy o chorobie alkoholowej od strony medycznej /Światowa Organizacja Zdrowia wpisała ją do rejestru chorób i oznaczyła ja symbolem \"F10.2\"/ i sposobu zdrowienia we wspólnocie AA,gdzie zdrowienie z tej choroby opiera się na tzw. Programie 12-tu Kroków.
Zdążyłem już spotkać bardzo wielu ludzi,którym uczestnictwo we wspólnocie AA,pomaga w zdrowieniu.W ub. roku np., na zlocie we Wrocławiu widziałem kilka tysięcy ludzi w jednym dniu i miejscu,określających się alkoholikami.Ludzi zadowolonych,uśmiechniętych ,ludzi,którym udało się nie bez trudu,wyrwać ze szponów tej niesamowitej, wrednej i parszywej choroby.

Ubolewam ,że niejednokrotnie źle pojmowana,chociaż niezbędna w określonym zasadami wspólnoty zakresie anonimowość,nie pozwala szerokiej grupie społeczeństwa dotrzeć do niezbędnej wiedzy w zrozumieniu istoty choroby i istoty funkcjonowania wspólnoty AA.

Z zastrzeżeniem jednak,że gdy ktoś szczerze i bardzo chce,to po prostu może do niej dotrzeć.Jest literatura,jest internet,są profesjonalni terapeuci,wreszcie można dopytać i pójść na otwarty miting AA,w którym uczestniczyć może każdy i wcale nie musi być alkoholikiem.

sie rozpisałem..
Pozdrawiam i przepraszam,jeżeli kogoś uraziłem poprzednim wpisem.

~Edward

Napisano: 05 sty 2011, 2:46

Co do tego kim są alkoholicy to wiem,chodze na otwarte mitingi AA,znam wiele osób z różnymi stażami trzeźwości,należę do wspólnoty ale wież mi że nie jestem w stanie pojąć jak człowiek może zatracić sie sam w sobie,w swojej pysze,swojej pewności i przekonania że ma rację choć tak naprawdę wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują że jej nie ma,po za tym popada w kolejne uzależnienie i co gorsza nie widzi nic w tym złego.Wg mnie to poszukał sobie zamiennika za butelke i zapewne dużo czasu minie aż sie do tego przyzna i ogłosi swoją bezsilność wobec tego uzależnienia tak jak wcześniej do alkoholu.Lecz ja się coraz bardziej do tego przekonuję że ja już nie chcę czekać kiedy to nastąpi i czy wogóle... Czy to jest tego warte?czekać na coś co być może nigdy nie nastąpi???
_a miał racje , że swoja chorobę traktują jak wymówkę w wielu przypadkach bojąc się podjęcia męskiej decyzji,wzięcia odpowiedzialności za drugą osobę.
P.S.tez byłam we Wrocławiu i tych chwil i przeżyć tam nie zapomnę. Moja ogólna refleksja - DA SIĘ WSZYSTKO OSIĄGNĄĆ TYLKO TRZEBA WIARY I ODWAGI A NIE CHOWANIA głowy w piasek i za kotarę pod nazwą choroba alkoholowa.Dziękuję za wpis i zapraszam częściej bo takie wypowiedzi jak Twoja i -a pozwalają mi odrobinę utwierdzić się w swoim przekonaniu i nie dać się po raz kolejny zmanipulować przez chorego człowieka bo moje zdrowie i spokój też są dla mnie tak samo ważne jak moje uczucia
~Teresa

Napisano: 06 sty 2011, 2:58

\"a\" napisał:
A jak ktoś wykorzystuje fakt swojego uzależnienia żeby manipulować innymi ludźmi, to jest jakaś masakra...\"

i jeśli jeszcze przy tym \"pysznie\" określa się członkiem wspólnoty AA,to jest jeszcze gorzej

do Teresy:nie wiem,o co konkretnie chodzi w Twoim przypadku,jeżeli piszesz:\"nie jestem w stanie pojąć jak człowiek może zatracić sie sam w sobie,w swojej pysze,swojej pewności i przekonania że ma rację choć tak naprawdę wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują że jej nie ma\"

Czym przejawia się ta Jego pycha,pewność i ewidentny brak racji?
Nie chcę się domyślać i jeżeli możesz,to napisz coś o tym.I nie chodzi mi wyłącznie o zaspokojenie swojej ciekawości,tylko naszły mnie takie jakieś dziwne myśli,czy ja sam nie popełniam jakiegoś błędu.
Kilka dni temu przy odbieraniu dyplomu ukończenia rocznej,pogłębionej terapii poruszyłem ten wątek ze swoim terapeutą,który zwrócił mi uwagę,czy nie dostrzegam jakichś sygnałów ze strony najbliższych/żona i dorosłe już dzieci/ właśnie w tym temacie:czy moja rodzina w jakiś sposób nie cierpi z tego tytułu,że moje życie bez alkoholu uległo zmianie.
Mnie osobiście wydaje się,że żyję normalnie.
Nie zdarzyło mi się przez te trzy lata \"wykorzystać\" faktu,że nie piję.
Sprowokowałaś mnie jednak do tego ,że postanowiłem niezwłocznie pogadać o tym z żoną.I przy najbliższej okazji,zrobię to i napiszę Wam.

Pozdrawiam!
P.s. kurcze,zapomniałem Wam wszystkim złożyć życzenia noworoczne,co niniejszym czynie:WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI,RADOŚCI I ZDROWIA!
~Edward

Napisano: 06 sty 2011, 16:11

Edwardzie, ludzie pisząc tu wyrażają swoje emocje i szukają jakiejś odpowiedzi. Sama już wiem, że to co się pisze inna osoba może inaczej odczytać. Niektórzy, tacy laicy nagle znajdują się nad przepaścią i szukają drogi do zrozumienia, właśnie na początek nawet tutaj, po to jest to forum. A Ty nie powinieneś oceniać, stawiać diagnozy. Możesz coś zasugerować, co uważasz, że może pomóc ale nie oceniać. A to robisz. Jesteś na dobrej drodze i całe szczęście, może masz dobre wsparcie, może jesteś silniejszy od innych, nie wiem. Ale też wiesz, że każdy przechodzi przez to inaczej.Widzisz, masz żonę, rodzinę, masz oparcie, może dlatego jest Ci łatwiej, ale wiedz też, że wiele osób musi przejść przez to samotnie a to jest dużo trudniejsze. Nie pijesz 3 lata, może dla Ciebie to już dużo, ale sam wiesz, że zarazem mało. Piszesz, jakbyś nie miał już z tym problemów, a nie wierzę, że tak jest. To od Ciebie znającego temat ktoś chciałby usłyszeć nie radę, bo tego nie można robić, ale co Ty zrobiłbyś, albo zrobiłeś w takiej czy innej sytuacji, jakie miałeś podejście w tym momencie. A ta osoba musi sama wyciągnąć wnioski opierając się na swoim problemie.Życzę Ci pokonania kolejnego kroku, pamiętaj, że jest ich 12, a Ty piszesz, że wydaje Ci się, że żyjesz normalnie. Siedzę nieraz na forum z Kluczborka. Tylko czytam, nie wypowiadam się. Tam czytając wpisy uczę się poznawać problem. Jak ciężko jest wyrwać się z tego nawet po 5, 6 latach. Bardziej optymistyczne są wpisy nie pijących 10, 12 lat. Oni już żyją prawie normalnie...Jedna osoba napisała, że już może iść np. na imprezę, wesele, nalewać alkohol innym i nic nie czuje, jest to dla tej osoby obojętne. I dopiero wtedy człowiek może powiedzieć, że jest wolny.
Jeśli znowu czymś uraziłam, przepraszam.
POGODY DUCHA
Ania
~Ania

Napisano: 07 sty 2011, 2:57

Edwardzie!moja historia i ,,mego\" alkoholika to temat na private.
chciałabym to z tobą przedyskutować ale najpierw muszę to spisać byś miał jakikolwiek obraz sytuacji.nie omieszkam tego zrobić w przeciągu kilku kolejnych dni tylko podaj mi do siebie jakieś namiaryJak nie chcesz na forum to napisz na adres Ani a ona mi napewno przekarze.DZIEKUJE wszystkim za każdy wpis,to mi pomaga.
~-Teresa

Napisano: 07 sty 2011, 13:19

Życie z trzeźwym alkoholikiem nie należy do najłatwiejszych.Jego humory,głody itp.Ale mu ludzie zdrowi też mamy swoje gorsze dni,przynajmniej ja.Wtedy on musi znosic moje humory...
Znamy się 6 lat,od 2 lat nie pije, dzięki mnie poszedł na terapię,reszte zawdzięcza sobie.Bardzo się kochamy i doskonale rozumiemy swoje problemy.Czasami uciążliwe jest dla mnie to,że wszystkie spotkania towarzyskie wśrod naszych znajomych odbywają się bez alkoholu, z przyczyn wiadomych.Ja jednak jestem zdrowa i mały drink zadowolił by mnie, czasami.... No niestety wiedziałam,ze tak będzie decydując się na związek z alkoholikiem.Mam czasami wewnętrzne pretensje,że muszę zmieniać swoje życie i dostosowywać je do partnera.Czy Wy też tak macie?????
Pozdrawiam wszystkich partnerów alkoholików
~marta

Napisano: 07 sty 2011, 13:26

Bardzo szukałam takiego forum.
Czasami chciałabym porozmawiać z kimś doświadczonym jak żyć z trzeźwym alkoholikiem....
~marta


  
Strona 9 z 19    [ Posty: 189 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x