Napisano: 23 gru 2010, 13:34
Masz całkowitą rację. Bliscy mają zapomnieć o tym co robili im przez lata? Takich rzeczy się nie zapomina- sama wiesz...można się tylko z tym pogodzić, ale czy na pewno?Czy dzieci wybaczą? Nigdy! Będą się cieszyły, że mają nowego ojca czy matkę- ale NIGDY NIE ZAPOMNĄ!!!
Wiem, że są tacy, którzy wchodząc w 1 krok postępują tak, żeby nie ranić innych, trzymają się zasad i wychodzą na prostą- jaka by nie była.To wyjątki niestety...
Większość rani cały czas, właśnie tych najbliższych, którzy wyciągają do nich pomocną dłoń i serce. I co dziwne w czasie tej 12-letniej podróży też. Oni wmawiają sobie poprzez założenia AA, że jak przejda (lepiej lub gorzej) te 12 kroków, to świat obróci się o 360 stopni i wszystko pójdzie w zapomnienie...
8 krok- Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
To nie bóg, to system AA kieruje tymi ludźmi, chory system bo zabiera ich na własność, izolując od tych, którzy ich kochają i chcą wspierać..Zasada 3 Z...? Zapomnieć- nigdy tego nie zapomną ! System AA ich rozgrzeszy...Im jest tak wygodnie- krzywdzą innych nadal a siebie rozgrzeszają sami lub przez wspólnotę.
Nie jestem przeciwnikiem AA, działa to na całym swiecie, bardzo im pomaga- to wiem. Ale założenia o odrzuceniu miłości dla ich dobra i dobra tej 2 osoby...NIGDY NIE POJMĘ!!!
\"a\" napisał, że nie może nic obiecywać, że może się tylko starać- przecież nikt nie wymaga takich obietnic! A opuszczanie miejsc, w których jest alkohol?- To wierz mi, najmniejszy problem. Strach, że 2 osoba będzie cały czas martwić się...?? A czy w innych związkach tam gdzie nie ma tego problemu jedno o drugie się nie martwi?! Ludzie zawsze martwią się o najbliższych, na tym polega związek dwojga ludzi...nawet inne ssaki tak robią, a tam nie ma tego problemu...
Wiesz \"a\"- ja i tak czuję ten lęk o którym piszesz. I tak do końca życia będę myślała z lękiem aby nie zawrócił. Teraz jeszcze boleśniej, bo nie będę miała na to najmniejszego wpływu a wiem, że razem byłoby łatwiej.
\"a\" napisał:
...W związku powinna być równowaga, nie chciałbym aby centrum życia osoby z którą jestem było dbanie o moją abstynencję...
RÓWNOWAGA... czyli 2 osoby kroczące tą samą drogą?
Widzisz: TY NIE CHCIAŁBYŚ... to jakie centrum widzisz inne w związku, bo MIŁOŚĆ masz na pewno...
Miłość, którą kopiecie w tyłek na równi z wolą nie picia...
Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego zmienić nie mogę,
odwagi, abym zmieniał to,
co zmienić jestem w stanie,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
I niech się stanie Twoja, a nie moja wola Panie!
Gdzie ta odwaga do zmian, które można zmienić?Tylko trzeba zauważyć i chcieć...