trzeźwy alkoholik - Uzależnienia, Bezdomność

  
Strona 7 z 19    [ Posty: 189 ]

Napisano: 18 gru 2010, 13:44

ok.ja też mam trochę roboty ale wieczorem ok.20ej super.napewno napisze, bo u mnie jak to mawiał Pawlak z filmu ,,sami swoi\" - SŁOWO DROŻSZE OD PIENIĘDZY.do usłyszenia
~teresa


Napisano: 18 gru 2010, 23:29

nie pije 22 lata i jest ok
~pop

Napisano: 18 gru 2010, 23:59

do pop - a czy masz jeszcze tzw.stare nawyki ? nie ciągnie cię do ppicia? jak sobie poukładałeś życie osobiste, relacje z bliskimi?Przerobiłeś 12 kroków ,należysz do wspólnoty?
~teresa

Napisano: 21 gru 2010, 8:20

Napiszę, póżnym wieczorem, ale w moim przypadku to nie ja zdecydowałem o końcu naszego związku. Co do AA to jestem tam od czasu do czasu, ale nie jest całym moim życiem...
~a

Napisano: 23 gru 2010, 3:33

do a:
było to coś najpiękniejszego... ale to Ona odeszła...a są takie kobiety, które chcą być razem z człowiekiem i jego chorobą...Twoja dziewczyna nie dała rady, na pewno chciała ale nie poradziła sobie...nie miej do Niej żalu, nawet Ją podziwiam za odwagą odejścia...a może to nie była ta MIŁOŚĆ z Jej stony?
Mam wrażenie, że mimo wszystko działa to jak jakaś sekta. NIE WOLNO kochać... poczułam to...a z drugiej strony mieć uczucia...zakaz kochania... Odebrałam to jak coś w rodzaju porzucenia tego kogo się kocha mimo, że serce boli. Nikt nie leci do kogoś 2 dni tylko po to, żeby powiedziec KONIEC! Powiedz, jaki BÓG tak postępuje? Karze tego kto kocha i tego kogo się kocha. Tego kto potrzebuje najbardziej! Uczucia to nie zabawa, którą można przerwać. Wygląda to tak, jakby ten BÓG zabierał Was i chciał mieć tylko dla siebie...więc co to za BÓG? Pazerny jakis. Mnie trudno to zrozumieć bo jestem ateistką. ale to jest wymysł człowieka, pewno jakiegoś nie kochanego...Ktoś wymyślił ten Wasz program ( niezrozumiały dla przeciętnego człowieka), program, w którym istnieje BÓG, który żąda wręcz miości ale tylko dla siebie- więc co to za BÓG niby? BÓG powinien chcieć waszego dobra a dobro to miłość, którą obdarza się drugą osobę.
Jak można porzucać kogoś kogo się kocha i byc z kimś bez uczuć, tylko po to, żeby nie byc samemu? Jaką krzywdę robicie tej drugiej stronie? Bo kobiety są tak skonstruowane, że kochają, nie patrząc na przeszkody, chcą je pokonywać wraz z ukochaną osobą...wiesz, że ten Wasz Bóg, aby uratować jedną istotę zabija drugą? Bo ja nie widze już sensu w życiu. Taka egzystencja spowodowana wymysłem Waszego BOGA.
Ja chciałam być przy tym, poznać TO i wspierać potrzebującego, ale NIE WOLNO!Wasz BOG nie pozwala...Niezrozumiałe...
Jestem w dołku, który będzie trwał do końca mojego życia- za co ta kara? A ten ktoś może będzie szczęśliwy pozornie z kimś kogo nie kocha.Bo na pewno nie zapomni...Jeśli nie zapomniał przez tyle lat, to jak może zapomnieć teraz, nagle...
Trudne do zrozumienia, ja będę kochała zawsze..a ON? Nigdy nie zapomni, bo to niemożliwe, będzie wmawiał sobie, że tak ma być...że będzie dobrze co by nie było...dla kogo?I będzie ranił tą drugą osobę- świadomie czy nie- ale będzie ranił. Bo będzie udawał...
Straszne to życie i te Wasze 12 kroków...nie zrozumiałe tak jak WY sami...
Pomóż nam, tym które tego nie rozumieją, bo my czekamy na jakieś sensowne wyjasnienia.
~Ania

Napisano: 23 gru 2010, 11:55

To nie Bóg to oni sami tak to paprają pod przykrywką AA.Patrząc z boku to wygląda jak sekta ale byc w tym i NAPRAWDĘ coś ze sobą robić,realizować uczciwie te 12 ckroków to wierzę że można stać się lepszym człowiekiem.Tylko ilu takich jest???ilu potrafi się do tego przyznać?ilu myśli że nadrobią niemalże wszystko-staną się kochającymi współmałżonkami,w eksternistycznym tępie poprawią relacje z dziećmi,rodziną.Tego się tak nie da!!!a większośc chce działać na zasadzie 3 Z - zakuc,zaliczyc , zapomnieć.Nie tędy droga,nie tędy..Jak można mówić o uczciwości skoro się realizuje program kosztem krzywdzenia innych - to jest zdrowienie? NIE!To PROFANACJA 12 kroków !!!!
~Teresa

Napisano: 23 gru 2010, 13:34

Masz całkowitą rację. Bliscy mają zapomnieć o tym co robili im przez lata? Takich rzeczy się nie zapomina- sama wiesz...można się tylko z tym pogodzić, ale czy na pewno?Czy dzieci wybaczą? Nigdy! Będą się cieszyły, że mają nowego ojca czy matkę- ale NIGDY NIE ZAPOMNĄ!!!
Wiem, że są tacy, którzy wchodząc w 1 krok postępują tak, żeby nie ranić innych, trzymają się zasad i wychodzą na prostą- jaka by nie była.To wyjątki niestety...
Większość rani cały czas, właśnie tych najbliższych, którzy wyciągają do nich pomocną dłoń i serce. I co dziwne w czasie tej 12-letniej podróży też. Oni wmawiają sobie poprzez założenia AA, że jak przejda (lepiej lub gorzej) te 12 kroków, to świat obróci się o 360 stopni i wszystko pójdzie w zapomnienie...
8 krok- Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
To nie bóg, to system AA kieruje tymi ludźmi, chory system bo zabiera ich na własność, izolując od tych, którzy ich kochają i chcą wspierać..Zasada 3 Z...? Zapomnieć- nigdy tego nie zapomną ! System AA ich rozgrzeszy...Im jest tak wygodnie- krzywdzą innych nadal a siebie rozgrzeszają sami lub przez wspólnotę.
Nie jestem przeciwnikiem AA, działa to na całym swiecie, bardzo im pomaga- to wiem. Ale założenia o odrzuceniu miłości dla ich dobra i dobra tej 2 osoby...NIGDY NIE POJMĘ!!!
\"a\" napisał, że nie może nic obiecywać, że może się tylko starać- przecież nikt nie wymaga takich obietnic! A opuszczanie miejsc, w których jest alkohol?- To wierz mi, najmniejszy problem. Strach, że 2 osoba będzie cały czas martwić się...?? A czy w innych związkach tam gdzie nie ma tego problemu jedno o drugie się nie martwi?! Ludzie zawsze martwią się o najbliższych, na tym polega związek dwojga ludzi...nawet inne ssaki tak robią, a tam nie ma tego problemu...
Wiesz \"a\"- ja i tak czuję ten lęk o którym piszesz. I tak do końca życia będę myślała z lękiem aby nie zawrócił. Teraz jeszcze boleśniej, bo nie będę miała na to najmniejszego wpływu a wiem, że razem byłoby łatwiej.
\"a\" napisał:
...W związku powinna być równowaga, nie chciałbym aby centrum życia osoby z którą jestem było dbanie o moją abstynencję...
RÓWNOWAGA... czyli 2 osoby kroczące tą samą drogą?
Widzisz: TY NIE CHCIAŁBYŚ... to jakie centrum widzisz inne w związku, bo MIŁOŚĆ masz na pewno...
Miłość, którą kopiecie w tyłek na równi z wolą nie picia...

Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego zmienić nie mogę,
odwagi, abym zmieniał to,
co zmienić jestem w stanie,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
I niech się stanie Twoja, a nie moja wola Panie!

Gdzie ta odwaga do zmian, które można zmienić?Tylko trzeba zauważyć i chcieć...

~Ania

Napisano: 23 gru 2010, 13:34

Masz całkowitą rację. Bliscy mają zapomnieć o tym co robili im przez lata? Takich rzeczy się nie zapomina- sama wiesz...można się tylko z tym pogodzić, ale czy na pewno?Czy dzieci wybaczą? Nigdy! Będą się cieszyły, że mają nowego ojca czy matkę- ale NIGDY NIE ZAPOMNĄ!!!
Wiem, że są tacy, którzy wchodząc w 1 krok postępują tak, żeby nie ranić innych, trzymają się zasad i wychodzą na prostą- jaka by nie była.To wyjątki niestety...
Większość rani cały czas, właśnie tych najbliższych, którzy wyciągają do nich pomocną dłoń i serce. I co dziwne w czasie tej 12-letniej podróży też. Oni wmawiają sobie poprzez założenia AA, że jak przejda (lepiej lub gorzej) te 12 kroków, to świat obróci się o 360 stopni i wszystko pójdzie w zapomnienie...
8 krok- Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
To nie bóg, to system AA kieruje tymi ludźmi, chory system bo zabiera ich na własność, izolując od tych, którzy ich kochają i chcą wspierać..Zasada 3 Z...? Zapomnieć- nigdy tego nie zapomną ! System AA ich rozgrzeszy...Im jest tak wygodnie- krzywdzą innych nadal a siebie rozgrzeszają sami lub przez wspólnotę.
Nie jestem przeciwnikiem AA, działa to na całym swiecie, bardzo im pomaga- to wiem. Ale założenia o odrzuceniu miłości dla ich dobra i dobra tej 2 osoby...NIGDY NIE POJMĘ!!!
\"a\" napisał, że nie może nic obiecywać, że może się tylko starać- przecież nikt nie wymaga takich obietnic! A opuszczanie miejsc, w których jest alkohol?- To wierz mi, najmniejszy problem. Strach, że 2 osoba będzie cały czas martwić się...?? A czy w innych związkach tam gdzie nie ma tego problemu jedno o drugie się nie martwi?! Ludzie zawsze martwią się o najbliższych, na tym polega związek dwojga ludzi...nawet inne ssaki tak robią, a tam nie ma tego problemu...
Wiesz \"a\"- ja i tak czuję ten lęk o którym piszesz. I tak do końca życia będę myślała z lękiem aby nie zawrócił. Teraz jeszcze boleśniej, bo nie będę miała na to najmniejszego wpływu a wiem, że razem byłoby łatwiej.
\"a\" napisał:
...W związku powinna być równowaga, nie chciałbym aby centrum życia osoby z którą jestem było dbanie o moją abstynencję...
RÓWNOWAGA... czyli 2 osoby kroczące tą samą drogą?
Widzisz: TY NIE CHCIAŁBYŚ... to jakie centrum widzisz inne w związku, bo MIŁOŚĆ masz na pewno...
Miłość, którą kopiecie w tyłek na równi z wolą nie picia...

Boże, użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym,
czego zmienić nie mogę,
odwagi, abym zmieniał to,
co zmienić jestem w stanie,
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
I niech się stanie Twoja, a nie moja wola Panie!

Gdzie ta odwaga do zmian, które można zmienić?Tylko trzeba zauważyć i chcieć...

~Ania

Napisano: 23 gru 2010, 13:46

KAŻDY ZWIĄZEK NIESIE JAKIEŚ RYZYKO. RYZYKO NIEŚWIADOME MOŻE BYĆ GORSZE NIŻ TO, KTÓRE ZNAMY...
~Ania

Napisano: 23 gru 2010, 14:41

Tak, masz Aniu rację, kazdy związek niesie jakieś ryzyko, czasami ze zdrowym człowiekiem trudno jest wytrzymać, ale ja to samo przeszłam kochał mnie , był ze mną dwa lata, ale nie mieszkaliśmy jeszcze razem, każdą wolna chwilę spędzliśmy razem. Mieliśmy razem spędzić święta Bozego Narodzenia, ja wszystko szykowałam , miałam jechać do niego a on napisał mi, że mam nie przyjezdżać i był sam z rodzicami na wigilii. A za pół roku spotkał kobietę, zamieszkał z nią i jej dziećmi. Po roku odezwał się do mnie , pisał,że jest z nią ale jej nie kocha, wspomina nasze chwile. Teraz niedawno znowu napisał, nie chciał mówić o swoim związku, ale wywnioskowałam, ze nie układa mu się, chciał się spotkać, ale ja już nie chcę.Po co skoro on jest z inna, chociaż jej nie kocha. ale to była jego decyzja. Pisał,że do mnie nic nie ma bo jestem dobra dziewczyną i dbałam o niego i o dom. Ale on sam sobie krzywde robi , bo co to za życie z kimś , kogo się nie kocha, prędzej czy później rozpadnie się.
~xzy


  
Strona 7 z 19    [ Posty: 189 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x
Ta strona używa ciasteczek (cookies) tylko zgodnie z zasadami opisanymi w polityce cookies Rozumiem