W moim odczuciu, jak zwykle \"na dwoje baka wróżyła\". Myślę, że problem polega na tym, czy wychowawcy w ogóle powinni jeść wspólnie z wychowankami. Nie mam zamiaru \"objadać\" wychowanków, ale wspólne spożywanie posiłków ma więcej wspólnego z rodzinną atmosferą niż sławne \"standardy\". Co najmniej nieetycznie wygląda sytuacja, gdy wychowankowie jedzą np. kaszankę, a wychowawca w tym czasie zamawia sobie przez telefon pizzę

. Dziwnie też wygląda sytuacja gdy wychowawca przygotowując posiłek wspólnie z wychowankami odmawia jego zjedzenia, przygotowuje swoje (lepsze) i jedząc chowa się przed zazdrosnymi spojrzeniami wychowanków. Żeby uniknąć tego typu sytuacji można się podzielić swoim (kupując sobie do pracy np. drożdżówkę przeważnie biorę więcej niż zjem bo wiem, że zawsze będzie jakieś dziecko, które też będzie miało ochotę na taką drożdżówkę), albo uprawiać głodówki. Najlepiej chyba by było, gdybym wcześniej dowiadywał się, co będzie dzisiaj do jedzenia \"w firmie\" i przyjeżdżał na dyżur z tym samym ale swoim

))