Napisano: 16 sty 2012, 20:53
janka to chyba zalezy od wielu czynnikow - wiek dzieci, stopien demoralizacji, zaangazowanie wychowawcy/dziecka, itp U mnie nie ma kucharek, sprzataczek, a w grupie jest jeden wychowawca ( na 10dzieci). Wszystko robimy sami, obiady, kolacje sniadania, porządki, zakupy, lekcje, pranie...etc,etc. W tygodniu gotuje wychowawca jak dzieci sa w szkole, a w weekend same dzieci ( w wakacje i ferie równiez ), sniadania i kolacje zawsze dzieci, zakupy - wychowawca, czesto z dziecmi. Chemia, doposażenie, meble, ubrania, leki, jadlospisy, programy..... rowniez sami. Dostajemy w styczniu budżet na cały rok, a w grudniu go zamykamy. Tak jak w normalnym domu - przeholujemy na początku to cierpimy na koniec. Nie zawsze jest na wszystko wystarczajaca ilosc czasu, ale jakiejs wielkiej tragedii tez nie ma. Przynajmniej na razie.