Napisano: 18 sty 2012, 11:12
Witam. Przykład ze starych lat kiedy to dieci miały wszystko postawione pod nos. Kucharki, sprzataczki do dyspozycji cała dobę. Chłopak się \"usamodzielnił\" i była bardzo zdziwiony, że chleb to się w sklepie kupuje i trzba go jeszcze pokroić i coś na niego położyć. Jedn jest pewne jak się dzieciak nie nauczy pewnych rzeczy w placówce to potem ma w plecy. U nas wychowawcy robią codzienie kolacyjki - na zimno i ciepło. Czasami w ramach treningu ugotują obiadek (stawaka x ilość dzieciaków) sami ustalają co robią. Uczą się gospodarować kasą i gotować zarazem. W wakacje, ferie i święta śniadania też robią wychowawcy z dzieciakami. Podobnie z innymi sprawami. Ja osobiści lubię gotować. Zdaję sobie sprawę, że są osoby, które tego nie potrafią. Wszystko zależy od sprawnej ogranizacji pracy czyli od porozumienia na osi pracownicy - dyrektor. I tyle w temacie kulinarnym. P.s. mam dobry i łatwy przepis na kurczaka w czerwonym winie na gniazdach z makaronu. Pyszotka.