Mam pytanie: czy w Waszych placówkach zaczynają zmuszać pracowników do bycia opiekunami prawnymi - wpisując to np. w zakres obowiązków, bądź strasząc zwolnieniami. U mnie powoli problem narasta. Obecnie straszeni są pracownicy na umowach \"na czas określony\". Czekam obecnie na interpretację przepisów z ministerstwa i od prawników związkowych, ale może ktoś już ma jakieś rozwiązanie. Dodam że PIP różnie interpretuje przepisy.
Poproś o takie \"polecenie\" na piśmie . U nas nie ma mowy o takim zmuszaniu, nie wyobrażam sobie wogóle w jakiej to małoby być formie /polecenia służbowego? /
Pytanie co zrobić z takim poleceniem, ewentualnie jak bronić pracowników na umowach czasowych przed \"delikatnymi\" naciskami? Jeśli jestem w miarę spokojny o ludzi zatrudnionych na stałe, to tym na czasówkach ciągle coś sugerują ... a to o nadgodziny chodzi, a to o inne sprawy. I dlatego wśród pracodawców panuje przekonanie, że umowy na stałe to zło konieczne.Tylko, że w naszym (i nie tylko) zawodzie najlepsze efekty daje długofalowa praca - o czym zresztą wszędzie pełno (rozporządzenia, publikacje).
Ja mam opiekę prawną nad 7 dzieci. Trochę to uciążliwe i oczywiście z \"polecenia służbowego\". A że mam problemowe dzieci (Sądy i lekarze) wszystko załatwiam w godzinach pracy. W podsumowaniu planu pracy piszę, że \" nie zrealizowano ze względu na: wyjazd do Sądu, przesłuchanie, wizytę w poradni itd. Żeby było ciekawiej do pracy mam 36 km (dojeżdżam), a z pracy do Sądu i lekarzy kolejne 30. Na wszystkie wyjazdy biorę delegacje. Są miesiące, że ponad połowa czasu pracy spędzona jest na zajęciach związanych z opieką prawną.
Megan - trochę uciążliwe to lekko powiedziane. No i tak naprawdę, które z placówkowych dzieci nie jest problemowe (choć trochę). Nie jestem op. prawnym a i tak lekarze, sądy, wizyty w szkole to codzienność. A jak naprawdę chcę porozmawiać z dzieciakiem bądź go za coś nagrodzić to załatwiane jest to w moim wolnym czasie. Tylko, że liczy się ładnie napisany plan pracy i karta pobytu a nie to co robisz z dzieciakiem.
Racja. Ja się zastanawiam czasami co to jest \"czas wolny\". Jakoś co raz łatwiej zapominam. Ja jestem pedagogiem, mam tez noce i średnio wychodzi mi 6 dni roboczych w tygodniu.
Całkowicie się zgadzam. Papier ponad wszystko. Ciekawa tylko jestem kto te dzieci nauczy buty wiązać, albo guzik przyszywać.
też jestem opiekunem prawnym. Zostałam o to \"poproszona\". Wszystkie sprawy związane z opieką prawną także wliczam do godzin pracy. Najgorzej co mnie w tym wszystkim wkurza to to, że tak na prawdę nic nie mogę smodzielnie zrobić bo w sprawach ważnych i decydujących i tak musze latać do sądu po pozwolenie. Ostatnio chciałam wyrobić paszport - niby tylko dokument, ale sąd który mi powierzał opiekę, stwierdził że nie jest jego zgoda wymagana a jak przyszło co do czego to urzędniczki zrobiły awanturę......przy okazji dowiedziałam się że wystarczy iśc do sadu z pismem, zapłacić 40 zł. i po sprawie.....tyle że..... żeby z dzieckiem z placówki przejechać do urzędu woewódzkiego...musimy spędzić 5 godzin w jedną stronę. Paranoja
hej. mam pytanie. jesli dziecko narozrabia tzn. np dostanie mandat za jazdę bez biletu to kto pokrywa karę jeśli ja jestem wychowawcą i jego opiekunem prawnym zarazem?wiem ze jesli dzieckoma rodzicow tooni w tym wypadku sa obciazeni kosztami
ja tez jestem opiekunem prawnym i co lepsze wiekszosc spraw mam zalatwiac w swoim wolnym czasie bez delegacji a teraz wychowanka przeniesiono do innej placówki i musze dojezdzac za własna kase do sadu \"bo on juz nie jest wychowankiem naszego POW\" jak mam z tego sie wycofac pomóżcie
Podobną miałam sytuację - należy złożyć wniosek w sądzie i w uzasadnieniu podać np. że twoje kontakty z dzieckiem ze względu na pobyt dziecka w innej placówce ustały i sprawowanie właściwej opieki prawnej nie jest możliwe. Sąd wyda postanowienie zwalniające Cię z tego obowiązku.