Rozbieżność zatrudnienia z perspektywy KN - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 6 z 13    [ Posty: 125 ]

Napisano: 17 paź 2011, 12:15

Ja cały czas myślę jak by to było gdyby wśród górników na jednej szychcie byli tacy co mają kn i tacy kp.
~ale jaja


Napisano: 17 paź 2011, 14:02

Witam. Co do danych dotyczących 40% naszych dzieciaków w MOS i MOW to jednak jest to PODOBNO. Byłem ostatnio na konerencji w Olszynie wspólna organizowana przez MS MEN MPiPS. Rozmawiałem z dyrektorami MOS i MOW z całej Polski. Faktem jest, że potwierdzają oni, iż nasze dzieciaki są trudne. Żaden nie stwierdził, że w jego wypadku 40% stanowią wychowankowie placówek opiekunczo - wychowawczych. Etatysto w swojej wypowiedzi pominąłeś istotny fakt. MOS llub MOW prowadzin na miejscu szkołę specjalną i na każdego ucznia otrezymuje bardzo wysoką subwencję więc te pieniadze też są u nich. Co do ilości dzieciaków pod opieką to jednak lepiej jak jest ich 10 niż 15. Jeżeli nie zmienią się zapisy projektu rozporządzenia to standard zostanie obniżony do 7. Jeżeli ktoś używał argumantu, że dodrze sprawowana opieka zastępcza może być tania to chyba się na głowy z ........ pozamieniał.
~Marcin

Napisano: 17 paź 2011, 14:04

Ale jaja czytaj ze zrozumieniem. Gdzie tu chodzi o dzieci? Jeśli dasz małpie pieniądze to je zgubi, rozda, albo wyda na głupoty. Korzyści raczej z tego nie będzie wiele, więc nie wiem skąd nagle wpadłeś, że chodzi o dzieci?
Z twojej wypowiedzi wynika, że pomoc społeczna nie potrafi zając się rodzinami z problemami, dlatego dzieci trafiają do domów dziecka - winna pomoc społeczna. Dzieci nie otrzymują w placówkach właściwej pomocy więc trafiają do placówek resocjalizacyjnych - winne placówki pomocy społecznej. To co piszesz to czysta hipokryzja - nauczyciele źli jak trzeba im płacić, ale w sam raz jak trzeba się pozbyć problemu.
Dlatego najlepiej żeby problemami dzieci zajmowały się osoby kompetentne, a nie \"specjaliści\" od pracy z rodziną nie potrafiący pracować skutecznie z rodzinami, ale uważający się za ekspertów w zakresie instytucjonalnej opieki nad dzieckiem.
~etatysta

Napisano: 17 paź 2011, 14:47

10 dzieci to lepiej niż 15. Pewnie tak. Jeszcze lepiej jak będzie 7 a nie 10. Super to będzie jak zamiast 7 będzie np. 3. Najlepiej to jednak by było gdyby pod opieką wychowawcy zupełnie nie było dzieci. Wtedy wychowawca razem z całym sztabem specjalistów i koordynatorów mógłby przeznaczyć całe 40 godzin na tworzenie misternego planu powrotu dziecka do rodziny.
A tak serio Marcinie czy jesteś w stanie sensownie uargumentować, że zmniejszenie grup przykłada się na efektywność pracy wychowawczej z dzieckiem i rodziną. Może masz jakieś dane na ten temat? Zgadzam się, że teraz jest łatwiej i bardziej komfortowo. Tylko czy o to chodzi w funkcjonowaniu domów dziecka. Czy są po to żeby było w nich wygodnie?
~etatysta

Napisano: 17 paź 2011, 18:34

Witam, poczytałem sobie dotychczasowe wypowiedzi i Etatysta mnie rozbroił - jeśli jesteś kolego praktykiem to Ty masz wątpliwości, że grupa wychowawcza mniej liczna to zdecydowanie lepsze warunki wychowania (mniejsza możliwość dochodzenia między dzieciakami z wieloma problemami do złych interakcji, wiecej czasu poświęconego każdemu z dzieci) i... pracy (to chyba nie zbrodnia???!!!) - my, którzy podjęliśmy pracę z dziećmi nie mamy prawa czuć się w pracy spokojnie i komfortowo??? Spokój i komfort pracy wychowawcy ma bezpośredni wpływ na dzieci, z którymi pracujemy - oczywiście, zakładam (wiem, że bywa różnie), że ludzie podejmujący pracę w takim charakterze chcą, lubią i potrafią pracować z dziećmi. Oczywiście wszystko musi być w granicach zdrowego rozsądku, żeby nie dojść do grup 3-osobowych plus sztab specjalistów. Pozdrawiam.
~Wojtek

Napisano: 17 paź 2011, 20:05

ja to Ciebie Etatysto nie rozumiem. Napisz proszę czy jak głosisz swoje poglądy wśród kolegów z pracy to oni Ciebie rozumieją?
~ale jaja

Napisano: 17 paź 2011, 20:12

Witam. I chyba nie bardzo załapuję czasami o co chodzi Etatyście. Być może jednak to ja nie łapię w lot i potrzebuję czasu na zrozumienie tekstu. A tak zupełnie poważnie nadal podtrzymuję swoje wcześniejsze wypowiedzi. Pozdrawiam.
~Marcin

Napisano: 17 paź 2011, 20:16

Mniejsza grupa = lepsze warunki wychowania. Ale czy lepsze efekty? Czy faktycznie więcej czasu poświęconego dziecku? Faktycznie mniej dzieci = mniejsze szanse na złe interakcje - to oczywista oczywistość ;). Najmniejsze szanse na złe interakcje dają grupy 1 osobowe. Wtedy szanse na złe interakcje spadają do zera. ;)
Bardziej spokojnie i komfortowo = drożej, ale czy lepiej? Czy o to chodzi, żeby placówki wychowawcze były komfortowo urządzonymi przechowalniami z kiepsko opłacaną obsługą hotelową z tytułem magistra?
Gdzie jest granica zdrowego rozsądku a gdzie się zaczyna absurd? Grupy 4, 5, 6 czy 7 osobowe? Nauczyciele w szkołach też pewnie by chcieli mieć klasy 10, 5 albo najlepiej 3 osobowe.
Tak więc albo luksusowe warunki pracy, albo płace. Na obie rzeczy na raz nikogo nie stać ;). Koszty utrzymania też mają granice rozsądku.
Pozdrawiam
~etatysta

Napisano: 17 paź 2011, 20:27

Ale jaja skoro nie rozumiesz to odpowiedz na proste pytanie. Czy wolał byś pracować z 10 dzieci za 2000 zł czy też wolałbyś pracować z 15 dzieci za 3000 zł?
~etatysta

Napisano: 17 paź 2011, 20:31

Witam. Zatem o co w tym chodzi? Dotychczas myślałem, że o pracę z dzieckiem, rodziną i powrót dziecka do rodziny (taki cel górnolotny). Z twoich wypowiedzi wynika, że jednak nie. Odpowiedź sobie na pytanie: ile czasu możesz na dyżuże poświęcić na rozmowę z dzieckiem mając ich pod opieką 15 ile mając 10 a ile mając 7? Skąd u Ciebie pomysły o luksusowych przechowalniach z kiepsko opłacaną obsługą hotelową? Być może straciłeś wiarę albo sens naszej pracy uległ zamgleniu. Być może Etatysto drogi jesteś już zmęczony. Być może .......... Podejmi decyzję i jeżeli to co dotychczas robisz działa to rób tego jeszcze więcej. Tego życzę. Wracając do meritum tego wątku. U nas jest tak, że rozbieżności w zatrudnieniu nie zatrruwają umysłów wychwoawców za bardzo. każdy wiedziła na jakich warunkach się przyjmował. Pewnie, że kodeks wkurza ta sytuacja ale nie można mieć do garbatego sapów o to, że ma proste dzieci. Karta i tak dostała w tej sytuacji bardzo dużo. 2,5 roku okresu przejściowego to szmat czasu. Penie, że żal każdego komu pogarszają się realiza pracy jednak pamiętać należy, że żyjemy w libaralnej rzeczywistości i tylko od nas zależy to co wypracujemy. Uważam, że nie stać nas jako państwo na dalsze rozszeżanie i tak licznych bonusów społecznych. Może się narażam wielu osobom ale nie uśmiecha mi się mieszkać w drugiej Grecji. Pewnie, każdy by chciał mannę z nieba tylko robić nie ma komu. Pozdrawiam.
~Marcin


  
Strona 6 z 13    [ Posty: 125 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x
Ta strona używa ciasteczek (cookies) tylko zgodnie z zasadami opisanymi w polityce cookies Rozumiem