Marcinie drugi link jest do książki. Autorka jest (chyba) obecnie posłem PIS (chyba bezpartyjnym?

. Co do opisu to masz rację jest trafiony i raczej odnosił bym go do mechanizmów jakie obecnie funkcjonują. Analiza była jakościowa a nie ilościowa i opierała się na przypadkach. To, że gdzieś jest lepiej lub gorzej nie zmienia faktu, że to cały system jest zły i dlatego nie działa jak trzeba.
Jeśli chcesz więc o coś walczyć, to nie o pojedyncze zapisy, ale o zmianę całego systemu opieki nad dzieckiem i rodziną. Wtedy walka ma sens. Reszta to kosmetyka.