Chylę czoła przed wychowawcami. - Placówki Opiekuńczo-Wychowawcze, Ośrodki Adopcyjno-Opiekuńcze

  
Strona 1 z 3    [ Posty: 21 ]

Napisano: 14 lut 2012, 11:50

Witam! Od IX u.r. straciłam pracę (likwidacja szkoły wiejskiej). Siostra ucząca tam religii załatwiła mi pracę w dd prowadzonym przez siostry. Pracuję tam 3 miesiące i zastanawiam się jak można tak pracować przez wiele lat nie mówiąc do 67r.ż. Dojeżdżam ponad 20km. Początkowo busami, ale okazało się, że praca w dd to nienormowany czas pracy więc przeszłam na samochód. Piorę, sprzątam, szyję, biegam do miasta ok.3km kilka razy dziennie pozałatwiać różnego typu sprawy lub swoim prywatnym autem i dochodzę do wniosku, że jesteście drodzy wychowawcy niesamowici, gdyż tak naprawdę to zapieprza się koło tych dzieci i młodzieży, a media tak pokazują jakie to biedne dzieci. Skrzywdzone są i to bardzo, ale jak oni mają być przygotowani do życia skoro wychowawcy wszystko zrobią. Największy dramat przeżyłam jednak kiedy za swoją ciężką pracę dostałam 1250zł. Jestem nauczycielem dyplomowanym z 17 - letnim stażem pracy i wierzcie mi był to dla mnie szok.Obecnie złożyłam wypowiedzenie i zamierzam udzielać korepetycji (jestem matematykiem) i czekać na cud, bo gdzie znajdę pracę? Pewna jestem jednak, że za te kilka zł nie będę sprzątać za 18 - letnimi pannicami, być ich służącymi, bo do takiego poziomu tu jesteśmy sprowadzami. Musiałam to gdzieś wylać z siebie, a najlepiej zrozumiecie to Wy, bo jesteście w takiej samej sytuacji, a może tak jest tylko u mnie?
~Teresa


Napisano: 14 lut 2012, 11:55

Podziękuj Tuskowi i tym co na niego głosowali.
~By żyło sie lepiej

Napisano: 14 lut 2012, 13:10

A co ma do tego Tusk? Proceder zamieniania domów dziecka w hotele z all inclusive trwa od 12 lat. \"Czy się stoi, czy się leży standardzik się należy\". Niestety tragedią tego systemu jest to, że tworzą go ludzie niemający pojęcia o problemach i potrzebach dzieci przebywających w placówkach.
Tereso trzymam za Ciebie kciuki. Na korepetycjach pewnie wyjdziesz lepiej niż na pracy w placówce. Z matematyką polecam też różne kursy i szkoły przygotowujące np. do matury lub testu gimnazjalnego. Z tego da się nieźle żyć ;) Placówka op-wych to porażka finansowa i przyczyna niepotrzebnych frustracji.
~etatysta

Napisano: 14 lut 2012, 23:00

no proszę, no proszę - placówka to porażka1 to zależy oczywiście jaka... etatysto, to w jakiej pracowałeś? otóż powiem tak, w zależności od tego, do czego dzieci są przyzwyczajone - tak jest. Przyjemności jak najbardziej, ale obowiazki na pierwszym miejscu. Nie ma zmiłuj! te dzieciaki wyjdą z naszych placówek i będą musiały sobie radzić w życiu. Tego musimy ich nauczyć - zaradnosci życiowej. Oczywiście u nas tego dzieci uczymy, choć nie zawsze efekty są imponujące. Praca z dzieckiem trudnym nie należy do łatwych! po pierwsze uczymy dzieci szacunku do siebie na wzajem, do dorosłych, a później cała reszta! dłłłłłłłłłłłłłłłłłuuuuuuuuuga droga, ale warto!
Teresa, życzę powodzenia! mam tylko nadzieję, że postrzeganie placówki przez pryzmat RAJU DLA WYCHOWAWCÓW ulegnie zmianie, nie wspominając o wynagrodzeniu.
Ludzie pracujący na kartę mogą coś o tym powiedzieć.
Kochani, wszędzie dobrze gdzie nas nie ma! Pamiętajmy jednak o tym, że mamy dzieciakom stworzyć namiastkę domu. Mam nadzieję, ze nam się to udaje. Dzieci mówią np. że \"do domu ze szkoły wracają o 14.oo\" nie do bidula! itd. Mam nadzieję, ze będzie lepiej, mimo ustawy , która znowu nas dołuje. Pozdrawiam!
~Beata

Napisano: 15 lut 2012, 0:35

Uff.już myślałem,że tylko u mnie dzieci wracają do domu a nie do bidula. Odnośnie Tuska to ma on jednak wiele do zamykania małych wiejskich szkół. Liberałowie zamykają wszystko co nierentowne. Mało dzieci w klasach w wiejskich szkołach? Zamiast to wykorzystać i podnieść poziom nauczania poświęcając więcej czasu każdemu dziecku i wyrównać ich szanse w stosunku do dzieci z miast to przenosi się ich do molochów gdzie znikną. Na szczęście społeczeństwo nie jest aż tak merkantylne jak nasz rząd i rodzice z mojego miasta zapisują dzieci do małych okolicznych szkół gdzie nie ma agresji i 32 uczniów w klasie.Do jednej szkoły chodzi mała mulatka ,której dokuczano w mieście, więc można się tolerancji uczyć a przy dzisiejszej mobilności wozić dzieci kilka kilometrów to pikuś a szkoły są wyposażone w place zabaw , orliki sale komputerowe. No i zrobił się kłopot bo co teraz zrobić jak kilku vipów zapisało dzieci do takiej szkoły...?
~Leon

Napisano: 15 lut 2012, 1:53

Beato nie placówka to porażka, ale płace w placówce ;)
\"Czy się stoi, czy się leży standardzik się należy\" odnosiło się do postawy jaką wyrabia w wychowankach obecny system i nie świadczy o raju dla wychowawców.
Celowo używam słowa \"bidul\" (trochę już wyszło z użycia) - taka moja mala prowokacja ;) Poprawność polityczna zakazuje też mówić \"dom dziecka\", bo oficjalnie nie ma już tych placówek ;)

Leonie zamykanie szkół to sprawa samorządów a nie rządu. Dobre szkoły dobrze uczące z dobrą bazą materialną będą miały chętnych. Do takich szkół rodzice będą dzieci dowozić bo ... są dobre. Część likwidowanych szkół ma słabe wyniki i marną bazę materialną. Te faktycznie powinny być zlikwidowane. Problem w tym, że decydenci nie patrzą na dobro dzieci i jakość kształcenia tylko liczą kasę i likwidują jak im wygodniej.
~etatysta

Napisano: 15 lut 2012, 10:05

Brawo Beato!:)Nareszcie ktoś z zewnatrz napisał jak to jest pracować w placówce opiekuńzo-wych po doswiadczeniach pracy w szkole.ja do tej pory ciagle słyszę narzekania nauczycieli jak im to ciężko i jak słabo zarabiąja.Zawsze powtarzam,ze nie wiedzą co tzn cięzka praca za kiepskie pieniądze.Życzę powodzenia w szukaniu nowej pracy.
~ola

Napisano: 15 lut 2012, 11:58

No nie zgadzam się,że tylko samorządu bo subwencję daje rząd na dziecko. Więc najbardziej wydajne finansowo będą szkoły gdzie jest po 32 dzieci. Ale jest oczywiste najmniej wydajne edukacyjnie. Oczywiście zdolni poradzą sobie bez nauczyciela więc nawet się nie zdziwię ,że taka szkoła ma osiągnięcia na olimpiadach przedmiotowych(tak się renomę zdobywa). Oczywiście też uważam ,że jest granica rozsądku i czworo dzieci w klasie to przesada. trzeba też patrzęć na demografie bo polikwidujemy jak przedszkola a potem brakuje miejsc.
~Leon

Napisano: 15 lut 2012, 12:32

Tereso, zgadzam się z Tobą w 100%.Sam pracowałem kilka lat w domu dziecka łącząc tę pracę z pracą w oświacie. Niestety...jest dokładnie tak jak piszesz, chociaż...są też wyjątki potwierdzające regułę:) Zdecydowana większość wychowanków domu dziecka to roszczeniowi ludzie bez aspiracji i ambicji. Chcą tylko, by inni użalali się bez końca nad ich ciężkim losem i rozkładali im - z powodu ich trudnego dzieciństwa - czerwone dywany pod stopy i usuwali za nich jakiekolwiek problemy i przeszkody, które pojawią się w ich życiu. To mistrzowie manipulacji, perfekcyjnie potrafią wywołać poczucie winy i litość u osób spoza placówki (\"jakie to biedne, pokrzywdzone przez los dziecko lub młodzieniec\")A ten młodzieniec śmieje się później i myśli; \"k...a...jaka frajerka\". Są głęboko przekonani,że skoro \"matka piła, a ojciec bił\" to im WSZYSTKO się od życia należy,a inni są WYŁĄCZNIE po to,by spełniać ich żądania i zachcianki baaardzo rzadko wypowiadane jako prośba. Tak...wiem...to bardzo smutny obraz placówkowej młodzieży. Dodam jeszcze, że większość z nich nie radzi sobie w dorosłym życiu.Nawet jak zdobędą wykształcenie to pchają się w toksyczne związki. Najczęściej jednak nie mają solidnego wykształcenia. Wiedza ogólna o świecie...DNO i DWA METRY MUŁU, jednak cwaniactwo i chamstwo niemal na każdym kroku.W porównaniu do pracy w domu dziecka praca w oświacie to pełen relaks. Utyskujących nauczycieli narzekających tonem świętego oburzenia,że bezczelny uczeń odpowiedział do nich \"co\" serdecznie zapraszam do ddz, w którym pracuję,żeby zobaczyli jak wygląda PRAWDZIWA praca wiążąca się z napięciem, stresem i wszechobecnymi decybelami. DDz czasami przypomina zakład karny z tą MAŁĄ różnicą,że u nas nie ma strażników, przymusu bezpośredniego pał,izolatek i krat. Reszta się zgadza....:))) Pozdrawiam wychowawców!!!
~Marko

Napisano: 15 lut 2012, 13:15

Rozumiem,że piszecie cały czas o placówkach prowadzonych przez siostry zakonne? No współczuję szczerze. Dobrze,że u mnie jest inaczej. Są oczywiście problemy ale nie ma na szczęście mułu. Na temat literatury roszczeniowej był tu kiedyś super jajcarski wątek. Ja mam bardzo prosty sposób na postawę roszczeniową ale postanowiłem już nie dzielić się warsztatem, moje metody są zbyt proste jak na współczesne czasy. Na temat pchania się w toksyczne związki psychologia się już wypowiedziała a wykształcenie no ciężko leżąc w łóżeczku i mając kilka miesięcy rozwijać się jak rodzice piją a Tobie się już nie chce wyć bo to nic nie daje, matak ostatnio mówiła do Ciebie miesiąc wcześniej ale chyba krzyczała ,że jej życie zmarnowałeś, przytulała Cie w szpitalu bo tak wypadało, masz FAS nikt Ci nie pokazuje świata masz 14 miesięcy i nie chodzisz jeszcze bo wszystkim lepiej żebyś leżał to sobie krzywdy nie zrobisz i tak do 12 roku życia aż się ktoś zlituje i zabierze do DD(żadna RZ Cię nie weźmie, jak poczytaja opinię z poradni) Chciałbyś tak Marko? Co byś skończył? Medycynę?Prawo? Braków z dzieciństwa i to wczesnego nie da się nadrobić, choćby najlepsi dydaktycy pracowali w DD te dzieci będą miały problemy z pamięcią, kojarzeniem, tabliczka mnożenia to dla nich ocean nie do przebycia. Tym mułem to już ich przysypano w kołysce. Nie ma co płakać tylko pracować i zdobyć choćby najprostsze wykształcenie i pracować.
~Leon


  
Strona 1 z 3    [ Posty: 21 ]
NIE PRZEGAP WAŻNYCH INFORMACJI! POLUB NASZ PROFIL NA FACEBOOKU
[ ZAMKNIJ ]
Usuń ciasteczka witryny
 
x

 

x