Np. SOSW też nie były pod UPN a jakoś funkcjonowały

Kończy się niż demograficzny. Do szkół wchodzi pokolenie becikowego. Nic nie zapowiada, że będzie lepiej (bo niby dlaczego?). Zabieranie dziecka z rodziny, po 10 r.ż. do placówki op-wych to bez sensu (po co?). Bidule są złe, a MOSy to \"specjalne placówki dla dzieci z trudnościami w nauce\". Bez ingerencji sądu i pomocy społecznej dostaje się więcej niż w placówce op-wych

Cóż jeszcze chcieć
Takie czasy, że jedne placówki zamykają, drugie otwierają. Dzieci w większości te same. Czy będziemy je nazywać dziećmi bez opieki, sierotami społecznymi, dziećmi ulicy, dziećmi zaniedbanymi, zagrożonymi niedostosowaniem społecznym itd. to i tak te same dzieci i potrzeby podobne.
Placówki op-wych to przeżytek. \"No future\". W 2 lata pozbędą się większości profesjonalnej kadry z długoletnim stażem. W 9 lat wykończą wszystkie profesjonalne placówki o ugruntowanej praktyce. Po co w tym tkwić?
MOS to już trochę spóźniony temat (zależy od województwa). Operatywny dyrektor z ambitną i profesjonalną kadrą szybko jednak znajdzie jakąś lukę
