Napisano: 12 gru 2013, 23:40
Adasiu. Choćbyś nie wiem jak kombinował, przed Bogiem nie uciekniesz. Pierwszy Adaś też próbował. Skończył, jak skończył. Dzięki niemu wszyscy mamy, jak mamy. Równie dobrze mógł mieć na imię Łukasz, czy Bazyli. W każdym razie chciał być sprytniejszy od Pana Boga. Nie ma szans. Nie zdarzy się to nigdy. Inaczej Bóg nie byłby Bogiem.
Nie piszę tego, bo jestem mądrzejszy. Piszę, bo sam tego doświadczyłem, więc wiem, o czym piszę. I tak bardzo osobiście - radości, jaką czułem płacząc nad sobą, nad swoją ludzką mizerią i wielkością jednocześnie, nie zamieniłbym na nic, czego doświadczyłem dotychczas. Doświadczenie działania Boga w życiu, to coś, co każdy musi sam przeżyć. Wtedy się wie, o czym się mówi, czy pisze. Jak najbardziej czuję się katolikiem. Z pewnoscią mój katolicyzm, nie jest wzorcowy. Mógłbym być lepszym człowiekiem, lepszym katolikiem, mężem, ojcem, pracownikiem socjalnym, itd. Mam lepsze i gorsze dni. Bywam złośliwy i mam tego świadomość. To kwestia niedoskonałości. Czasem z nią walczę, czasem... nie mam czasu.
Napisz Adasiu coś o swoim katolicyzmie. Będziemy mieli jakieś odzwierciedlenie Twojej wykładni wyznania katolickiego i jego podstaw, skoro tak łatwo przychodzi Ci ocena katolików w Polsce. Po prostu chcę wiedzieć, czy wiesz o czym piszesz, pisząc, że w Polsce nie ma już katolików. Owce w wilczej skórze zawsze były. Nawet gdy pojęcie katolicyzm jeszcze nie istniało.