Powodów dlaczego dziecko dostaje leki lub nie, może być wiele.
Do lekarza przeważnie idzie się wtedy, gdy dzieje coś niepokojącego. Jedni lekarze przypisują leki częściej inni rzadziej. To czy ktoś stosuje takie czy inne środki farmakologiczne zależy od lekarza, jego wiedzy, doświadczenia itp. Stwierdzenie, że lekarze wypisują recepty z \"psychotropami\" na zamówienie jest podważeniem kompetencji lekarzy którzy w ten sposób sprzeciwiają się głównej zasadzie \"primum non nocere\" Nieudzielenie dziecku pomocy poprzez zaniechanie wizyty u lekarza jest zwykłym zaniedbywaniem obowiązków.
A może to problem dzieci, które trafiają do placówek. W wielu przypadkach ich kochający rodzice przepili im życie jeszcze przed narodzinami (FAS, FAE). Później przez kilka kilkanaście lat ich życia zamiast wspierać zaniedbywali. Wystarczy spojrzeć na jakiekolwiek badania - dzieci \"placówkowe\" mają więcej problemów niż rówieśnicy. To efekt pobytu w placówce czy powód?
A może to właśnie zbyt długie przebywanie w patologicznym środowisku? Bezsensowne przetrzymywanie dzieci w krzywdzących je rodzinach, jest skazywaniem tych dzieci na spóźnioną pomoc. Jakim trzeba być niekompetentnym, żeby do placówki oddać dziecko dopiero wtedy gdy potrzebuje pomocy psychiatrycznej? Jakim trzeba być ślepym albo nieczułym na los dziecka skazując go na dorastanie w patologii?
A może to nowa formuła placówki op-wych, gdzie ma być rodzinnie a nie profesjonalnie,spowodowała, że opiekunowie nie radzą sobie z problemami (nastąpiło znaczne przesunięcie akcentu z wychowania na opiekę). Może zamiast coraz lepszych placówek mamy coraz gorsze. Kadra się zmienia, najlepsi odchodzą do lepiej płatnej pracy itd.
A w rodzinach zastępczych nie ma problemu leków psychotropowych? Skoro w innych krajach jest to problem, to pewnie i w Polsce. Dlaczego się o tym nie mówi?
Też potrafię tendencyjnie
