Marcinie jak umotywujesz te postulaty? Nie chcę wyjść na krytykanta, ale nie widzę sensownego uzasadnienia dla mniejszej liczby dzieci. Chyba, że za argument uznamy, zmniejszanie płac i zwiększanie liczby godzin. Że tak będzie lepiej bo wygodniej i lepiej dla dzieci (nie wiadomo bo nie ma z czym porównać). A taniej nie będzie (chyba, że do opieki przyjmiemy jeszcze tańszych pracowników)
Liczebność dzieci w placówkach specjalnych waha się od 4 -12 w zakładach poprawczych do 25-30 wychowanków w bursie szkolnej czy klasie lekcyjnej. Np. liczebność w grupie w \"porównywalnych\" placówkach op-wych resortu edukacji w MOWie czy Mosie to ok. 12-15 wychowanków a w SOSW 8-12. Ale to są placówki kształcenia specjalnego otrzymujące najwyższe subwencje oświatowe. Czym uzasadnisz akurat liczbę 10 wychowanków w grupie w placówce op-wych, które nie prowadzą kształcenia?
Nie rozumiem też jaką rolę ma pełnić w placówce pracownik socjalny po wejściu w życie tej świetnej ustawy, dzięki której \"zmiany idą w dobrym kierunku\"

, która tworzy stanowisko asystenta rodziny. Pracownik socjalny w placówce nie przyznaje pomocy materialnej, a pracę z rodziną ma w zakresie obowiązków zarówno asystent rodziny jak i wychowawca pracujący z dzieckiem. Asystent rodziny w rzeczywistości przejął obowiązki pracownika socjalnego w placówce. Chyba, że w rzeczywistości nie mówimy sensu stricte o pracowniku socjalnym lecz raczej o referencie wykonującym prace administracyjne lub pomocy wychowawcy wspomagającym wychowawcę w załatwianiu bieżących spraw czyli taka pomoc wychowawcy (\"pomagacz\"

Nie twierdzę, że postulaty są złe. Zastanawiam się nad skutkami. Każdy lubi jak ktoś chce mu ulżyć w pracy zmniejszając liczbę dzieci, a więcej rąk do pracy to mniejszy wysiłek, ale czy lepiej, łatwiej, wygodniej nie oznacza również za mniejsze pieniądze? Czy te postulaty nie spowodują wzrostu zatrudnienia w placówkach przy niezmiennym koszcie utrzymania wychowanka (powiaty myślą jak zaoszczędzić a nie jak dołożyć)?